Wpisy archiwalne w kategorii
Polska
Dystans całkowity: | 6790.17 km (w terenie 4376.12 km; 64.45%) |
Czas w ruchu: | 380:02 |
Średnia prędkość: | 17.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.90 km/h |
Suma podjazdów: | 58609 m |
Maks. tętno maksymalne: | 218 (121 %) |
Maks. tętno średnie: | 178 (98 %) |
Suma kalorii: | 358405 kcal |
Liczba aktywności: | 175 |
Średnio na aktywność: | 38.80 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
Marycha
Czwartek, 8 sierpnia 2013 Kategoria Czarna Hańcza, Kajak, Krajoznawczo, Mazury, Polska, < 25
Km: | 18.40 | Km teren: | 18.40 | Czas: | 05:14 | km/h: | 3.52 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 32.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1310kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kajak | Aktywność: Wioślarstwo |
Po wczorajszym bezproblemowym spływie Czarną Hańczą tym razem udajemy się (namówieni przez Bociana) na niemal dziką rzekę Marychę. Rzeka ta dopiero rok temu została udrożniona tak, żeby w miarę spokojnie można było przepłynąć nią kajakiem. Chcemy poznać bardziej naturalny obraz Mazur, ich rzek i lasów.
Z góry nastawiamy się na nieco krótszy odcinek, bo zapowiadane na dziś są niemiłosierne upały - i tak rzeczywiście jest. Na dodatek w nocy przeszła gdzieś w oddali burza - mamy nadzieję, że na rzece nas nie złapie...
Pierwsze dwa km płyniemy jeziorem. Wieje dość mocno i od czasu do czasu nieco się przelewa wody do kajaka, ale dajemy radę. Jest gorąco, czujemy się jak w saunie. Z ulgą dopływamy do miejsca, gdzie wpływamy przez trzciny na rzekę. Problem polega na tym, że te trzciny się nie kończą i po dwóch kilometrach jeziorem musimy płynąć kolejne dwa w bardzo wąskim "korytarzu" w trzcinach - tu jest jeszcze trudniej i mniej przyjemnie. A upał nas męczy...
Wreszcie w Zelwie znajduje się miejsce, gdzie możemy chwilę odpocząć i korzystamy z tej okazji.
Zaraz za Zelwą wpływamy w las - tu wreszcie odpoczywamy od słońca. Na naszym szlaku pojawia się bielik - dorodny i majestatyczny okaz. Prowadzi nas szlakiem Marychy. Kilka razy widzimy jak podrywa się do lotu i leci dalej wzdłuż rzeki. Tracimy go z widzenia a za chwilę znów pojawia się przed nami na jednym z kolejnych drzew.
Na tym odcinku część naszej ekipy wyraźnie opada z sił pod wpływem upału i panującej duchoty. Na szczęście znajdujemy małą polankę w lesie (przed Budwieciem), gdzie w cieniu dochodzimy nieco do siebie. Ja przy tej okazji podchodzę do granicy, żeby choć na chwilę wejść na Litwę. :-)
Po dłuższym odpoczynku i nabraniu sił ruszamy dalej i po minięciu Budwiecia oraz jedynej na trasie przeniosce docieramy do celu naszego dzisiejszego odcinka - miejsca, gdzie charakterystyczna tabliczka nie daje się ominąć niezauważona. :-)
Na koniec dnia posilamy się kartaczami w restauracji w Gibach.
Mimo upału warto było poznać inną rzekę niż tylko Czarną Hańczę - jutro na nią wracamy.
/1419631
Z góry nastawiamy się na nieco krótszy odcinek, bo zapowiadane na dziś są niemiłosierne upały - i tak rzeczywiście jest. Na dodatek w nocy przeszła gdzieś w oddali burza - mamy nadzieję, że na rzece nas nie złapie...
Wodowanie w Kuklach nad jeziorem Pomorze© Magic
Pierwsze dwa km płyniemy jeziorem. Wieje dość mocno i od czasu do czasu nieco się przelewa wody do kajaka, ale dajemy radę. Jest gorąco, czujemy się jak w saunie. Z ulgą dopływamy do miejsca, gdzie wpływamy przez trzciny na rzekę. Problem polega na tym, że te trzciny się nie kończą i po dwóch kilometrach jeziorem musimy płynąć kolejne dwa w bardzo wąskim "korytarzu" w trzcinach - tu jest jeszcze trudniej i mniej przyjemnie. A upał nas męczy...
Wreszcie w Zelwie znajduje się miejsce, gdzie możemy chwilę odpocząć i korzystamy z tej okazji.
Przystanek w Zelwie© Magic
Kultowy sprzęt jeżdżący© Magic
Zaraz za Zelwą wpływamy w las - tu wreszcie odpoczywamy od słońca. Na naszym szlaku pojawia się bielik - dorodny i majestatyczny okaz. Prowadzi nas szlakiem Marychy. Kilka razy widzimy jak podrywa się do lotu i leci dalej wzdłuż rzeki. Tracimy go z widzenia a za chwilę znów pojawia się przed nami na jednym z kolejnych drzew.
Na tym odcinku część naszej ekipy wyraźnie opada z sił pod wpływem upału i panującej duchoty. Na szczęście znajdujemy małą polankę w lesie (przed Budwieciem), gdzie w cieniu dochodzimy nieco do siebie. Ja przy tej okazji podchodzę do granicy, żeby choć na chwilę wejść na Litwę. :-)
Połowa ekipy nie wytrzymała upałów© Magic
Marycha w pełnej krasie© Magic
Granica polsko-litewska© Magic
Po dłuższym odpoczynku i nabraniu sił ruszamy dalej i po minięciu Budwiecia oraz jedynej na trasie przeniosce docieramy do celu naszego dzisiejszego odcinka - miejsca, gdzie charakterystyczna tabliczka nie daje się ominąć niezauważona. :-)
Tu mieliśmy dopłynąć - charakterystyczna tabliczka :-)© Magic
Na koniec dnia posilamy się kartaczami w restauracji w Gibach.
Mimo upału warto było poznać inną rzekę niż tylko Czarną Hańczę - jutro na nią wracamy.
Kartacze, zwane krogulcami, w nagrodę za całodzienny wysiłek© Magic
/1419631
Na rybkę do Lubieszewa (reanimacja)
Sobota, 3 sierpnia 2013 Kategoria 25 - 50, Krajoznawczo, Pojezierze Drawskie, Polska, Spręż :-), Złocieniec
Km: | 35.40 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:37 | km/h: | 21.90 |
Pr. maks.: | 53.20 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | 170170 ( 94%) | HRavg | 141( 78%) |
Kalorie: | 1631kcal | Podjazdy: | 292m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wybieramy się z rodzicami na rybkę do Lubieszewa. Ja jadę rowerem reszta dojeżdża samochodem. Wszystko zapowiada się bardzo sympatycznie do momentu, gdy przy stoliku obok traci przytomność mała dziewczynka... Zaczyna się ratowanie dziecka - wszyscy przerażeni, lekarza nie ma na miejscu, jest naprawdę krytycznie - nie wiadomo czy zadławienie, czy udar słoneczny, czy jeszcze coś innego... Pogotowie przyjeżdża po ok. 10 minutach, lekarz daje zastrzyk i od razu lepiej. Nie wiem jak się skończyło, ale dziewczynkę zabrali do szpitala już świadomą. Później się dowiedziałem, że już rano miała gorączkę a cały dzień spędziła na dworze przy niezłym upale... Ech, rodzice...
Po zjedzeniu rybki chcę wrócić szlakiem do Złocieńca, ale oznakowanie jest takie, że szybko go gubię. Chwilę później słyszę pierwsze odgłosy zbliżającej się burzy i decyduję się szybko dojechać do asfaltu, żeby jak najprędzej być w domu. Dojeżdżam akurat na początku deszczu.
Dzień był bardzo burzliwy...
/1419631
/1419631
Po zjedzeniu rybki chcę wrócić szlakiem do Złocieńca, ale oznakowanie jest takie, że szybko go gubię. Chwilę później słyszę pierwsze odgłosy zbliżającej się burzy i decyduję się szybko dojechać do asfaltu, żeby jak najprędzej być w domu. Dojeżdżam akurat na początku deszczu.
Dzień był bardzo burzliwy...
/1419631
/1419631
Nad Siecino i z powrotem
Piątek, 2 sierpnia 2013 Kategoria 25 - 50, Krajoznawczo, Pojezierze Drawskie, Polska, Teren, Złocieniec
Km: | 38.10 | Km teren: | 17.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 21.57 |
Pr. maks.: | 45.30 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | 168168 ( 93%) | HRavg | 137( 76%) |
Kalorie: | 1571kcal | Podjazdy: | 258m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ponownie jedziemy nad jezioro korzystać z czystej i ciepłej wody. Przy takich upałach szkoda byłoby zmarnować okazję.
Wracam bardzo naokoło przez Siemczyno i później wcześniej nigdy nie jechaną leśną drogą. Fajny nowy odcinek.
/1419631
/1419631
Wracam bardzo naokoło przez Siemczyno i później wcześniej nigdy nie jechaną leśną drogą. Fajny nowy odcinek.
Gęsia Łączka nad Siecinem© Magic
Plaża nad Krosinem© Magic
/1419631
/1419631
Dookoła Siecina
Czwartek, 1 sierpnia 2013 Kategoria 25 - 50, Krajoznawczo, Pojezierze Drawskie, Polska, Złocieniec
Km: | 40.70 | Km teren: | 11.00 | Czas: | 02:06 | km/h: | 19.38 |
Pr. maks.: | 46.60 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | 161161 ( 89%) | HRavg | 122( 67%) |
Kalorie: | 1583kcal | Podjazdy: | 211m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jedziemy z Beatą nad jeziorko. Pogoda piękna, woda cieplutka - tylko się kąpać.
Przy tej okazji robię szybkie kółeczko dookoła Siecina.
/1419631
W drodze nad jezioro© Magic
Przy tej okazji robię szybkie kółeczko dookoła Siecina.
Droga do Cieszyna© Magic
Zboże już gotowe do zbiorów© Magic
Jazda konna w Złocieńcu - dawna stacja kolejowa© Magic
/1419631
Powrót z Gudowa
Czwartek, 1 sierpnia 2013 Kategoria 25 - 50, Krajoznawczo, Pojezierze Drawskie, Polska, Teren, Złocieniec
Km: | 27.30 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 01:25 | km/h: | 19.27 |
Pr. maks.: | 39.60 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 159159 ( 88%) | HRavg | 133( 73%) |
Kalorie: | 1273kcal | Podjazdy: | 223m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jedziemy samochodem na kawkę w Gudowie, a wracam rowerem.
Cały powrót stoi pod znakiem balotów :-)
Z Gudowa jadę szlakiem czerwonym w kierunku Lubieszewa. Początkowo jest bardzo przyjemnie, ale w pewnym momencie jazda polną/leśną drogą zamienia się w przedzieranie zakrzaczoną zapomnianą drogą. Kawałka przed Lubieszewem nie polecam, ale i tak warto przejechać dla widoków.
W tym miejscu blokuję mi drogę balot, ale chwilę wcześniej przebiegł nią dorodny jeleń.
Przed Lubieszewem nawracam do Linowna skąd kieruję się szlakiem rowerowym na Kosobudy, Rzęśnicę i Darskowo. Po drodze mijam Drawę - z mostu widzę pole namiotowe na którym biwakuje pełno turystów.
/1419631
Cały powrót stoi pod znakiem balotów :-)
Z Gudowa jadę szlakiem czerwonym w kierunku Lubieszewa. Początkowo jest bardzo przyjemnie, ale w pewnym momencie jazda polną/leśną drogą zamienia się w przedzieranie zakrzaczoną zapomnianą drogą. Kawałka przed Lubieszewem nie polecam, ale i tak warto przejechać dla widoków.
Nie przepuścimy!© Magic
Lubie przed zachodem© Magic
Kolejne baloty© Magic
I jeszcze kilka© Magic
Ja też Cię nie puszczę!© Magic
W tym miejscu blokuję mi drogę balot, ale chwilę wcześniej przebiegł nią dorodny jeleń.
Pole koło Lubieszewa© Magic
Przed Lubieszewem nawracam do Linowna skąd kieruję się szlakiem rowerowym na Kosobudy, Rzęśnicę i Darskowo. Po drodze mijam Drawę - z mostu widzę pole namiotowe na którym biwakuje pełno turystów.
Drawa koło Rzęśnicy© Magic
Zachód przed Złocieńcem© Magic
/1419631
Polsko-niemieckie kółeczko
Niedziela, 28 lipca 2013 Kategoria Świnoujście, Polska, Niemcy, Krajoznawczo, Bałtyk, 25 - 50, Teren
Km: | 28.80 | Km teren: | 17.00 | Czas: | 01:29 | km/h: | 19.42 |
Pr. maks.: | 48.90 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | 166166 ( 92%) | HRavg | 132( 73%) |
Kalorie: | 1310kcal | Podjazdy: | 231m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rundka na pożegnanie Świnoujścia z wjazdem w Kamminke, wjazdem na Golm, przejazdem koło pola golfowego, objazdem Wolgastsee i podjazdem za Korswandt.
Ogólnie bardzo fajne kółeczko - polecam.
/1419631
Ogólnie bardzo fajne kółeczko - polecam.
Pole golfowe w Korswandt© Magic
/1419631
"Fryzjer na plaży"
Piątek, 26 lipca 2013 Kategoria 50 - 100, Bałtyk, Krajoznawczo, Polska, Świnoujście, Teren
Km: | 71.30 | Km teren: | 40.00 | Czas: | 04:39 | km/h: | 15.33 |
Pr. maks.: | 41.80 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 128( 71%) |
Kalorie: | 4035kcal | Podjazdy: | 339m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na dziś zapowiadają straszne upały... Ale wakacji szkoda, więc zbieram się szybciutko po śniadaniu i jadę z postanowieniem, że dziś dojadę do latarni morskiej Kikut - tyle razy tam blisko przejeżdzałem, ale nigdy nie dojechałem do samej latarni.
Włączcie sobie muzyczkę i czytajcie dalej:
Dziś decyduję się na jazdę plażą - po wcześniejszych krótkich próbach dochodzę do wniosku, że nie jest źle, tylko trzeba wiedzieć jak jechać (najlepiej wzdłuż wody, ale nie za daleko, bo suchy piach, i nie za blisko, bo wciąga :-) ).
Przepływam promem w centrum i jak wczoraj jadę w kierunku latarni morskiej.
Wcześniej robię jeszcze kilka zdjęć przy promie.
Na wysokości budowy gazoportu nie wjeżdżam w las, tylko jadę na plażę, którą dalej mam zamiar przejechać ponad 20km aż do latarni Kikut.
Jest tu znana w okolicach plaża nudystów, ale jestem za wcześnie, żeby się o tym przekonać - na plaży pojawiają się dopiero pierwsze osoby. Cisza, spokój, jeszcze niezbyt ciepło, jedynie woda nieco zniechęca - w niektórych miejscach niemal całkowicie zielona.
Pogoda i miejsce są tak wakacyjnie rozleniwiające, że pojawia się w mojej głowie "Fryzjer na plaży" (muzyka, którą słuchacie) i tak później brzmi leniwie niemal cały dzień...
Aż do Międzyzdrojów plaża jest dziś idealna dla roweru - jedzie się szybko i bez większych trudności. Większość czasu bez wysiłku jadę ponad 20 km/h (po piasku).
Z czasem jednak robi się coraz cieplej, piasek wysycha, na plaży coraz więcej plażowiczów i tempo spada. Na początku Międzyzdrojów stwierdzam, że to nie ma sensu i schodzę z plaży, żeby ją objechać drogą.
Przed ponownym wjazdem na plażę na końcu Międzyzdrojów siadam na chwilę, żeby się napić i zaopatrzyć w picie na drogę - jest już koszmarny upał, a mnie czeka kolejne 10 km po piaszczystej plaży bez żadnej ochrony przed słońcem.
Wchodzę na plaże i znów muszę się przedzierać w tłumie z rowerem (muszę iść), aż wreszcie się nieco rozrzedza i mogę wreszcie wsiąść na rower.
Chwilkę po wejściu na rower, jadąc brzegiem jeszcze pośród plażowiczów zaliczam zapewne fascynującą dla oglądających glebę - chcę się zatrzymać a tu niespodzianka - SPD się nie wypina i leżę na piasku! Szczęśliwie zatrzymywałem się na prawą nogę, czyli stawałem na górce po prawej. Gdybym zatrzymywał się na lewą nogę, to jeszcze bardziej ekspresyjnie wylądowałbym w wodzie... :-)
Czyżbym dołączył do plażowiczów? Nie! Otóż okazało się, że zgubiłem gdzieś jedną śrubkę od SPD i mi się blok zaczął kręcić zamiast wypinać. Przez kilka minut męczę się z wypięciem buta cały w piachu, spocony brrr....
Wreszcie się udaję i ruszam dalej (na szczęście miałem uniwersalne pedały SPD-platforma i mogłem dalej kręcić bez wpinania się w SPD). Teren staje się trudny do jazdy. Jest co prawda pięknie (po prawej klif), ale wzdłuż wody co chwilę są górki, które powodują, że nie ma dobrego miejsca na jazdę, wszystko wydeptane przez plażowiczów, wśród których muszę kluczyć, piach przesuszony a na dodatek pełno kamieni. Średnia spada mi do ok. 10 km/h a czasami nawet mniej.
Po około półtorej godziny męki w pięknych i gorących okolicznościach przyrody zbliżam się do plaży w Wisełce. Chciałem co prawda jechać plażą aż do latarni morskiej, ale i tu nie da się plażą przejechać (dużo ludzi), więc zjeżdżam z plaży, ponownie zatrzymuję się na picie, i jadę dalej już lasem.
Przejazd tutejszymi szlakami leśnymi jest wielką przyjemnością po wcześniejszych mękach na plaży. Jednocześnie są tu takie górki, że spokojnie można trenować technikę MTB. Chwilę później jestem już przy latarni. I tu chwilkę odpoczywam. Niestety na tą latarnie nie można wejść - a szkoda, bo zapewne widok jest z niej ciekawy.
Od latarni zjeżdżam dróżkami leśnymi do Wisełki skąd zielonym szlakiem rowerowym chcę wrócić do Międzyzdrojów - kiedyś już nim jechałem i pamiętam, że trasa jest sympatyczna.
Po drodze zatrzymuję się nad jeziorem Wisełka - wreszcie mogę się tu opłukać w słodkiej wodzie, wreszcie nic się nie klei, nie jest słone i w ogóle jest super! Przez chwilę chciałem cały wskoczyć do wody, ale bałem się, że później w lesie zbyt szybko nie wyschnę, a jeszcze miałem kawałek do przejechania.
Z Międzyzdrojów wracam już głównie asfaltem (i kawałek przez Łunowo i Przytór). Jedzie się szybko, ale jest gorąco - marzę o chłodnej kąpieli...
/1419631
Włączcie sobie muzyczkę i czytajcie dalej:
Dziś decyduję się na jazdę plażą - po wcześniejszych krótkich próbach dochodzę do wniosku, że nie jest źle, tylko trzeba wiedzieć jak jechać (najlepiej wzdłuż wody, ale nie za daleko, bo suchy piach, i nie za blisko, bo wciąga :-) ).
Przepływam promem w centrum i jak wczoraj jadę w kierunku latarni morskiej.
Wcześniej robię jeszcze kilka zdjęć przy promie.
Czy to jest duży prom?© Magic
A właśnie, że nie - ten jest dużo większy! :-)© Magic
Wędkarze na stanowiskach© Magic
Na wysokości budowy gazoportu nie wjeżdżam w las, tylko jadę na plażę, którą dalej mam zamiar przejechać ponad 20km aż do latarni Kikut.
Jest tu znana w okolicach plaża nudystów, ale jestem za wcześnie, żeby się o tym przekonać - na plaży pojawiają się dopiero pierwsze osoby. Cisza, spokój, jeszcze niezbyt ciepło, jedynie woda nieco zniechęca - w niektórych miejscach niemal całkowicie zielona.
Pogoda i miejsce są tak wakacyjnie rozleniwiające, że pojawia się w mojej głowie "Fryzjer na plaży" (muzyka, którą słuchacie) i tak później brzmi leniwie niemal cały dzień...
Wielki błękit© Magic
Woda dziś jest strasznie zazieleniona© Magic
Widok w stronę nowego falochronu gazoportu© Magic
Wybrzeże Wyspy Wolin - w oddali Międzyzdroje© Magic
Aż do Międzyzdrojów plaża jest dziś idealna dla roweru - jedzie się szybko i bez większych trudności. Większość czasu bez wysiłku jadę ponad 20 km/h (po piasku).
Z czasem jednak robi się coraz cieplej, piasek wysycha, na plaży coraz więcej plażowiczów i tempo spada. Na początku Międzyzdrojów stwierdzam, że to nie ma sensu i schodzę z plaży, żeby ją objechać drogą.
Wjeżdżam do Międzyzdrojów© Magic
Przed ponownym wjazdem na plażę na końcu Międzyzdrojów siadam na chwilę, żeby się napić i zaopatrzyć w picie na drogę - jest już koszmarny upał, a mnie czeka kolejne 10 km po piaszczystej plaży bez żadnej ochrony przed słońcem.
Wchodzę na plaże i znów muszę się przedzierać w tłumie z rowerem (muszę iść), aż wreszcie się nieco rozrzedza i mogę wreszcie wsiąść na rower.
Widok klifu z Międzyzdrojów© Magic
Kuter na plaży© Magic
Chwilkę po wejściu na rower, jadąc brzegiem jeszcze pośród plażowiczów zaliczam zapewne fascynującą dla oglądających glebę - chcę się zatrzymać a tu niespodzianka - SPD się nie wypina i leżę na piasku! Szczęśliwie zatrzymywałem się na prawą nogę, czyli stawałem na górce po prawej. Gdybym zatrzymywał się na lewą nogę, to jeszcze bardziej ekspresyjnie wylądowałbym w wodzie... :-)
Czyżbym dołączył do plażowiczów? Nie! Otóż okazało się, że zgubiłem gdzieś jedną śrubkę od SPD i mi się blok zaczął kręcić zamiast wypinać. Przez kilka minut męczę się z wypięciem buta cały w piachu, spocony brrr....
Wreszcie się udaję i ruszam dalej (na szczęście miałem uniwersalne pedały SPD-platforma i mogłem dalej kręcić bez wpinania się w SPD). Teren staje się trudny do jazdy. Jest co prawda pięknie (po prawej klif), ale wzdłuż wody co chwilę są górki, które powodują, że nie ma dobrego miejsca na jazdę, wszystko wydeptane przez plażowiczów, wśród których muszę kluczyć, piach przesuszony a na dodatek pełno kamieni. Średnia spada mi do ok. 10 km/h a czasami nawet mniej.
Odpoczynek pod klifem© Magic
Klif z drugej strony :-)© Magic
Kuter na horyzoncie© Magic
Głazy Piastowskie - głazowisko pod klifem© Magic
Po około półtorej godziny męki w pięknych i gorących okolicznościach przyrody zbliżam się do plaży w Wisełce. Chciałem co prawda jechać plażą aż do latarni morskiej, ale i tu nie da się plażą przejechać (dużo ludzi), więc zjeżdżam z plaży, ponownie zatrzymuję się na picie, i jadę dalej już lasem.
Brzeg na wysokości Wisełki i Kołczewa© Magic
Plaża w Wisełce© Magic
Takiego parkingu jeszcze nie widziałem!© Magic
Nie idę z plaży - tak będę leżała!© Magic
Przejazd tutejszymi szlakami leśnymi jest wielką przyjemnością po wcześniejszych mękach na plaży. Jednocześnie są tu takie górki, że spokojnie można trenować technikę MTB. Chwilę później jestem już przy latarni. I tu chwilkę odpoczywam. Niestety na tą latarnie nie można wejść - a szkoda, bo zapewne widok jest z niej ciekawy.
Latarnia morska Kikut© Magic
Kikut zdobyty!© Magic
Od latarni zjeżdżam dróżkami leśnymi do Wisełki skąd zielonym szlakiem rowerowym chcę wrócić do Międzyzdrojów - kiedyś już nim jechałem i pamiętam, że trasa jest sympatyczna.
Po drodze zatrzymuję się nad jeziorem Wisełka - wreszcie mogę się tu opłukać w słodkiej wodzie, wreszcie nic się nie klei, nie jest słone i w ogóle jest super! Przez chwilę chciałem cały wskoczyć do wody, ale bałem się, że później w lesie zbyt szybko nie wyschnę, a jeszcze miałem kawałek do przejechania.
Łabędzie na jeziorze Wisełka© Magic
Jezioro Wisełka© Magic
Droga przez Woliński Park Narodowy© Magic
Brama wejściowa do Rezerwatu Pokazowego Żubrów© Magic
Z Międzyzdrojów wracam już głównie asfaltem (i kawałek przez Łunowo i Przytór). Jedzie się szybko, ale jest gorąco - marzę o chłodnej kąpieli...
Ten to ma rowerów do wożenia!© Magic
Dyscyplina musi być!© Magic
Żaglówka na© Magic
/1419631
Tym razem na Wolin - do Międzyzdrojów
Czwartek, 25 lipca 2013 Kategoria 25 - 50, Krajoznawczo, Polska, Świnoujście, Teren
Km: | 47.76 | Km teren: | 24.00 | Czas: | 02:42 | km/h: | 17.69 |
Pr. maks.: | 35.60 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 3479kcal | Podjazdy: | 188m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wczorajszej długiej rundzie po Uznamie, tym razem wybieram się na Wolin. Dziś jest niebo zachmurzone, więc korzystam z tej pogody (w słońcu jest za gorąco na długie wyprawy).
W Świnoujściu przeprawiam się na Wolin promem łączącym dwie wyspy.
Z promu jadę zielonym szlakiem rowerowym w kierunku latarni morskiej. Szlak odbija na wysokości budowy gazoportu w prawo w las, w kierunku Międzyzdrojów.
Kawałek dalej dojeżdżam do wieży dawnej baterii Goeben, a dziś wieży obserwacyjnej wykorzystywanej przez nadleśnictwo. Po raz pierwszy udaje mi się tu dojechać, gdy ktoś jest w środku i można wejść na wieżę.
Po kilku minutach obserwacji jadę dalej - szlak prowadzi lasem, drogami leśnymi z dość częstymi odcinkami piaszczystymi. Jest tu dość dużo wczasowiczów, którzy wyraźnie męczą się na piachu...
W kilku miejscach widać po drodze umocnienia, bunkry i budynki wojskowe - teren ten był wykorzystywany najpierw przez wojska niemieckie, a później przez LWP.
W Międzyzdrojach jak to w Międzyzdrojaach - tłum straszliwy. Nie da się jechać deptakiem rowerem (bo za dużo ludzi), więc duży odcinek muszę prowadzić rower.
Za Międzyzdrojami wjeżdżam jeszcze na Kawczą Górę (ok. 60 m n.p.m.) - podjazd jest dość wymagający, ale pociesza mnie dziewczynka, która woła "Mamo! Mamo! Zobacz! A ten pan wjechał!" :-)
Niestety muszę wracać, bo kończy mi się czas - zawracam, początkowo miłym zjazdem leśną ścieżką, potem przez Międzyzdroje i z Międzyzdrojów szlakiem pieszym, który okazuje się być rozkopany na znacznej długości - budują gazociąg. Na szczęście, choć mnóstwo piachu, da się tu jakoś przejechać do Łunowa.
W międzyczasie chmury ustępują i robi się niezła "parówa". Przedzieranie się piachami nie należy w takich warunkach do przyjemności. Łatwiej robi się po wjechaniu na asfaltowo-betonowe drogi w Łunowie i Przytorze.
W Przytorze fotografuję zabytkową chatę krytą strzechą - ciekawe jak długo jeszcze postoi, żal patrzeć...
Za Przytorem jeszcze parę km i jestem na promie powrotnym do Świnoujścia.
/1419631
W Świnoujściu przeprawiam się na Wolin promem łączącym dwie wyspy.
Przeprawa promowa w centrum Świnoujścia© Magic
Z promu jadę zielonym szlakiem rowerowym w kierunku latarni morskiej. Szlak odbija na wysokości budowy gazoportu w prawo w las, w kierunku Międzyzdrojów.
Kawałek dalej dojeżdżam do wieży dawnej baterii Goeben, a dziś wieży obserwacyjnej wykorzystywanej przez nadleśnictwo. Po raz pierwszy udaje mi się tu dojechać, gdy ktoś jest w środku i można wejść na wieżę.
Wieża dowodzenia Baterii Goeben© Magic
Widok w stronę Świnoujścia - widoczna budowa gazoportu© Magic
Widok w kierunku Międzyzdrojów© Magic
Po kilku minutach obserwacji jadę dalej - szlak prowadzi lasem, drogami leśnymi z dość częstymi odcinkami piaszczystymi. Jest tu dość dużo wczasowiczów, którzy wyraźnie męczą się na piachu...
W kilku miejscach widać po drodze umocnienia, bunkry i budynki wojskowe - teren ten był wykorzystywany najpierw przez wojska niemieckie, a później przez LWP.
Bunkry koło Międzyzdrojów© Magic
W Międzyzdrojach jak to w Międzyzdrojaach - tłum straszliwy. Nie da się jechać deptakiem rowerem (bo za dużo ludzi), więc duży odcinek muszę prowadzić rower.
W Międzyzdrojach© Magic
Za Międzyzdrojami wjeżdżam jeszcze na Kawczą Górę (ok. 60 m n.p.m.) - podjazd jest dość wymagający, ale pociesza mnie dziewczynka, która woła "Mamo! Mamo! Zobacz! A ten pan wjechał!" :-)
Niestety muszę wracać, bo kończy mi się czas - zawracam, początkowo miłym zjazdem leśną ścieżką, potem przez Międzyzdroje i z Międzyzdrojów szlakiem pieszym, który okazuje się być rozkopany na znacznej długości - budują gazociąg. Na szczęście, choć mnóstwo piachu, da się tu jakoś przejechać do Łunowa.
Droga powrotna - tu kładą gazociąg© Magic
W międzyczasie chmury ustępują i robi się niezła "parówa". Przedzieranie się piachami nie należy w takich warunkach do przyjemności. Łatwiej robi się po wjechaniu na asfaltowo-betonowe drogi w Łunowie i Przytorze.
W Przytorze fotografuję zabytkową chatę krytą strzechą - ciekawe jak długo jeszcze postoi, żal patrzeć...
Chata w Przytorze© Magic
Za Przytorem jeszcze parę km i jestem na promie powrotnym do Świnoujścia.
Prom Karsibór© Magic
Widok z Promu na Starą Świnę i Kanał Piastowski© Magic
Płynę!© Magic
/1419631
Znów popatrzeć na zachód i wschód
Wtorek, 23 lipca 2013 Kategoria < 25, Bałtyk, Niemcy, Polska, Świnoujście
Km: | 11.48 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:39 | km/h: | 17.66 |
Pr. maks.: | 26.90 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 361kcal | Podjazdy: | 26m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Podobnie jak wczoraj jadę wieczorem poobserwować słońce i księżyc.
Również jak wczoraj w jedną stronę ścieżką, a powrót częściowo plażą.
No i znów jest przesympatycznie - chyba nawet ciekawiej niż wczoraj, co widać na zdjęciach.
/1419631
Również jak wczoraj w jedną stronę ścieżką, a powrót częściowo plażą.
No i znów jest przesympatycznie - chyba nawet ciekawiej niż wczoraj, co widać na zdjęciach.
Fale Bałtyku© Magic
Klify wyspy Wolin© Magic
Trzy mola - Ahlbeck, Heringsdorf i Bansin© Magic
Spacer o zachodzie© Magic
Zderzą się??? :-)© Magic
Księżyc w pełni© Magic
/1419631
Zachód nad Bałtykiem
Poniedziałek, 22 lipca 2013 Kategoria < 25, Bałtyk, Krajoznawczo, Niemcy, Polska, Świnoujście, Teren
Km: | 18.55 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 01:14 | km/h: | 15.04 |
Pr. maks.: | 48.30 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 586kcal | Podjazdy: | 132m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z rana zdecydowałem się pojechać popodziwiać wschód słońca na plaży (efekt poniżej). To, co zobaczyłem zdopingowało mnie do wieczornego wyjazdu na zachód słońca / wschód księżyca.
Pojechałem dużo wcześniej, bo myślałem, że może ciekawym miejscem na sesję będzie punkt obserwacyjny nad Ahlbeckiem. Niestety, miejsce to było jedynie ciekawe dla mnie jako rowerzysty (fajne górki do podjeżdżania), ale widok z góry marny - korony drzew i tylko mały wycinek niemieckiego wybrzeża - zero widoczności w kierunku Świnoujścia. Po prostu drzewa za wysokie urosły... :-)
Zjechałem więc szybko na plażę i tu się rozstawiłem ze sprzętem na obserwację. Co widziałem, poniżej pokazałem.
Po zakończonej sesji powrót plażą do Świnoujścia.
/1419631
Wschód słońca w Świnoujściu© Magic
Pojechałem dużo wcześniej, bo myślałem, że może ciekawym miejscem na sesję będzie punkt obserwacyjny nad Ahlbeckiem. Niestety, miejsce to było jedynie ciekawe dla mnie jako rowerzysty (fajne górki do podjeżdżania), ale widok z góry marny - korony drzew i tylko mały wycinek niemieckiego wybrzeża - zero widoczności w kierunku Świnoujścia. Po prostu drzewa za wysokie urosły... :-)
Zjechałem więc szybko na plażę i tu się rozstawiłem ze sprzętem na obserwację. Co widziałem, poniżej pokazałem.
Aktywny wieczór seniorów© Magic
...i aktywny wieczór juniorów© Magic
Panorama Świnoujścia - latarnia morska i gazoport© Magic
I widok na niemiecką stronę (Ahlbeck i Heringsdorf)© Magic
Kite na księżycu :-)© Magic
Zachód słońca© Magic
Moon, Luna, Księżyc, Mond... nad Świnoujściem© Magic
Po zakończonej sesji powrót plażą do Świnoujścia.
/1419631