Złocieniec
Dystans całkowity: | 599.94 km (w terenie 285.77 km; 47.63%) |
Czas w ruchu: | 33:03 |
Średnia prędkość: | 18.15 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.90 km/h |
Suma podjazdów: | 4342 m |
Maks. tętno maksymalne: | 185 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 147 (81 %) |
Suma kalorii: | 28397 kcal |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 46.15 km i 2h 32m |
Więcej statystyk |
Dzik jest dziki, dzik jest zły...
Km: | 60.66 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 03:52 | km/h: | 15.69 |
Pr. maks.: | 36.80 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | 167167 ( 92%) | HRavg | 139( 77%) |
Kalorie: | 3875kcal | Podjazdy: | 414m | Sprzęt: Rower taty | Aktywność: Jazda na rowerze |
Grudniowy przejazd dla lepszego rozruszania.
Jadę w kierunku leśnej drogi pożarowej zbudowanej specjalnie dla leśników a poprowadzonej środkiem dużego lasu w okolicach Złocieńca. Po przejechaniu przez Bobrowo docieram do drogi i chwilę później widzę drogę po horyzont :-)
Droga w środku lasu - po horyzont © Magic
Chwilowe przebłyski słońca © Magic
Przejeżdżam cały asfaltowy odcinek - ma w sumie aż 12 km. Nie jest może zbyt równy, ale jedzie się non-stop ciekawymi leśnymi ostępami. Podoba mi się tu bardziej niż na ścieżce do Połczyna.
Przed samym końcem odcinka zaliczam jeszcze spotkanie z dzikiem, który na mój widok próbuje uciec biegnąc przede mną lasem obok ścieżki aż do momentu, gdy natyka się na ogrodzenie szkółki leśnej - tu zalicza mocne odbicie od siatki. Próbuje biec dalej wzdłuż ogrodzenia, odbija się jeszcze o nie dwa razy i dopiero wtedy dochodzi do wniosku, że musi zmienić kierunek.
Chwilę później jestem już na drodze do Sośnicy. Tu zaskakują mnie słupy energetyczne jakich w Polsce jeszcze nie widziałem i zaciekawia wieża widoczna na horyzoncie.
Przed Sośnicą - wieża leśników w oddali © Magic
Podjeżdżam do tej wieży i "zwiedzam" jej otoczenie. Niestety dziś wejść na nią nie można.
Ksawery czy inny chuligan tu był? :-) © Magic
Leśna wieża obserwacyjna w Sośnicy © Magic
Po odwiedzinach u wieży kieruję się z Sośnicy niebieskim szlakiem pieszym w kierunku Wierzchowa i później Lubieszewa. Szlak ten poprowadzony jest ciekawie, a co najważniejsze w większości bezproblemowo przejezdny. Początkowo jedzie się wzdłuż dawno nie używanej linii kolejowej (z małą przerwą wyciętą zapewne przez złomiarzy), a później skręca w las i tak kluczy w lesie aż do Wierzchowa. Na tym odcinku spotkałem gościa, który niósł okazałe poroże - chyba znalazł dziś w lesie... Wyglądało imponująco.
Od Wierzchowa szlak prowadzi parę kilometrów drogą asfaltową - tu mi dokucza bardzo chłodny wiatr z pd-wschodu. Cieszę się więc gdy wreszcie szlak skręca w las. Szybko przestaję się cieszyć, bo droga w tym miejscu przez około kilometr jest bardzo przeryta przez dziki i jazda tu jest walką z kupkami piachu i darni. Na szczęście nie jest to długi odcinek. Dalej jedzie się już wygodnie szeroką i bardzo dobrze utrzymaną leśną drogą aż do asfaltu, który zaczyna się ok. 2-3 km przed Lubieszewem.
Z Lubieszewa znów asfaltem jadę do Kańska i później już najkrótszą drogą przez las do domu. Nie myślałem, że wykręcę dziś tyle km.
Ostatnie westchnienia jesieni na Pojezierzu Drawskim
Km: | 47.96 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 03:00 | km/h: | 15.99 |
Pr. maks.: | 40.60 | Temperatura: | 3.0°C | HRmax: | 170170 ( 94%) | HRavg | 144( 80%) |
Kalorie: | 2847kcal | Podjazdy: | 353m | Sprzęt: Rower taty | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tym razem wybieram trasę, którą nigdy wcześniej nie jechałem - do Suliszewa, a potem niebieskim drawskim szlakiem rowerowym. Wbrew prognozom przed Dalewem wychodzi na chwilkę słońce - robi się całkiem przyjemnie.
Drawa w Dalewie© Magic
Pole biwakowe w Dalewie© Magic
Z Dalewa kieruję się na Przytoń. Leśny odcinek jest bardzo przyjemny, jedynie czasami pojawiają się większe kałuże, ale można je bez problemu przejechać.
Pogoda jest coraz gorsza, w Dołgiem robi się tak wilgotno i zimno, że decyduję się skrócić planowany odcinek - pojadę przez Ostrowice wokół Siecina.
Dołgie - gospodarstwo© Magic
Borne© Magic
Kościół w Bornem© Magic
Na rowerze jest całkiem ciepło aż do Chlebowa - tu zaczyna padać deszcz i od tego momentu marzę już tylko o ciepłej herbatce...
/1419631
Na rybkę do Lubieszewa (reanimacja)
Km: | 35.40 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:37 | km/h: | 21.90 |
Pr. maks.: | 53.20 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | 170170 ( 94%) | HRavg | 141( 78%) |
Kalorie: | 1631kcal | Podjazdy: | 292m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po zjedzeniu rybki chcę wrócić szlakiem do Złocieńca, ale oznakowanie jest takie, że szybko go gubię. Chwilę później słyszę pierwsze odgłosy zbliżającej się burzy i decyduję się szybko dojechać do asfaltu, żeby jak najprędzej być w domu. Dojeżdżam akurat na początku deszczu.
Dzień był bardzo burzliwy...
/1419631
/1419631
Nad Siecino i z powrotem
Km: | 38.10 | Km teren: | 17.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 21.57 |
Pr. maks.: | 45.30 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | 168168 ( 93%) | HRavg | 137( 76%) |
Kalorie: | 1571kcal | Podjazdy: | 258m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wracam bardzo naokoło przez Siemczyno i później wcześniej nigdy nie jechaną leśną drogą. Fajny nowy odcinek.
Gęsia Łączka nad Siecinem© Magic
Plaża nad Krosinem© Magic
/1419631
/1419631
Dookoła Siecina
Km: | 40.70 | Km teren: | 11.00 | Czas: | 02:06 | km/h: | 19.38 |
Pr. maks.: | 46.60 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | 161161 ( 89%) | HRavg | 122( 67%) |
Kalorie: | 1583kcal | Podjazdy: | 211m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
W drodze nad jezioro© Magic
Przy tej okazji robię szybkie kółeczko dookoła Siecina.
Droga do Cieszyna© Magic
Zboże już gotowe do zbiorów© Magic
Jazda konna w Złocieńcu - dawna stacja kolejowa© Magic
/1419631
Powrót z Gudowa
Km: | 27.30 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 01:25 | km/h: | 19.27 |
Pr. maks.: | 39.60 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 159159 ( 88%) | HRavg | 133( 73%) |
Kalorie: | 1273kcal | Podjazdy: | 223m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Cały powrót stoi pod znakiem balotów :-)
Z Gudowa jadę szlakiem czerwonym w kierunku Lubieszewa. Początkowo jest bardzo przyjemnie, ale w pewnym momencie jazda polną/leśną drogą zamienia się w przedzieranie zakrzaczoną zapomnianą drogą. Kawałka przed Lubieszewem nie polecam, ale i tak warto przejechać dla widoków.
Nie przepuścimy!© Magic
Lubie przed zachodem© Magic
Kolejne baloty© Magic
I jeszcze kilka© Magic
Ja też Cię nie puszczę!© Magic
W tym miejscu blokuję mi drogę balot, ale chwilę wcześniej przebiegł nią dorodny jeleń.
Pole koło Lubieszewa© Magic
Przed Lubieszewem nawracam do Linowna skąd kieruję się szlakiem rowerowym na Kosobudy, Rzęśnicę i Darskowo. Po drodze mijam Drawę - z mostu widzę pole namiotowe na którym biwakuje pełno turystów.
Drawa koło Rzęśnicy© Magic
Zachód przed Złocieńcem© Magic
/1419631
Na zwiady trasą MTB Połczyn
Km: | 65.30 | Km teren: | 18.00 | Czas: | 03:32 | km/h: | 18.48 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 4796kcal | Podjazdy: | 321m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ścieżką rowerową dojeżdżam aż do miejsca skrzyżowania z trasą i tam na nią wjeżdżam.
Kościół w Siecinie© Magic
Przystanek na ścieżce rowerowej w Toporzyku© Magic
Po drodze mijam parę ciekawych miejsc, m.in. Maxlandię :-)
Wolna Republika Maxlandia© Magic
Po wjechaniu na trasę maratonu zaczynają się "schody" - muszę przedzierać się dość zakrzaczonymi odcinkami a na koniec trafiam na płot, który mnie zatrzymuje na dłużej. Ostatecznie docieram ponownie do trasy maratonu i... widzę przed sobą niezły zjazd, którym ciężko nawet zejść. Schodzę do strumyka, wzdłuż którego prowadzi dalej trasa. Muszę przyznać, że jest baaaardzo wymagająca technicznie.
Trasa maratonu MTB w Połczynie© Magic
Niestety chwilę później pada mi bateria w GPS'ie - moim przewodniku po trasie, a że nigdzie w pobliżu nie ma sklepu z bateriami, decyduję się wrócić do Złocieńca. Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócę i przejadę całą trasę.
/1419631
Powrót na Pojezierze Drawskie - szlakiem Drawy i Siecina
Km: | 50.62 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 02:34 | km/h: | 19.72 |
Pr. maks.: | 48.80 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 387m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wąsawa tuż przed wpłynięciem do Drawy - kiedyś "kolorowa" rzeka© Magic
Rzeka Rakoń - kolejny dopływ Drawy© Magic
Zatrzymuję się na mostku nad Rakoniem, żeby nieco odetchnąć i nacieszyć się przyrodą. Słońce zaczyna mocniej świecić, a w lesie miły chłodek.
Kawałek za Rakoniem zauważam inny szlak rowerowy, o którym wcześniej nie wiedziałem - tym razem jest to drawski szlak. Prowadzi dość ciekawie - będę próbował w przyszłości przejechać go całego. Doprowadza mnie do Kokny.
Kokna - dopływ Rakonia© Magic
Po kolejnym przystanku nad Kokną kieruję się początkowo lasami, a później asfaltem do Ostrowic. Wracam na zielony szlak rowerowy, którym aż do Chlebowa jadę bez zbaczania z wyznaczonej trasy.
Kościół w Ostrowicach© Magic
Niespodzianka spotyka mnie koło Szczycienka, gdzie dowcipny władca ziemski zagrodził drogę płotem. Najwyraźniej nie tylko ja miałem w tym miejscu problem, bo w dość masywnym płocie była już dziura, którą dało się przedrzeć z rowerem.
Szlak koło Szczycienka - prowadzi przez dziurę w płocie© Magic
Kamień pamiątkowy w Chlebowie z czasów I Wojny Światowej© Magic
Za Chlebowem kieruję się do ścieżki rowerowej, którą wracam do Złocieńca.
Padalec na szlaku© Magic
Aleja grabowa w Złocieńcu© Magic
/1419631
/1419631
Sparring w "dwójce"
Km: | 19.68 | Km teren: | 13.30 | Czas: | 01:15 | km/h: | 15.74 |
Pr. maks.: | 60.90 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 156156 ( 86%) | HRavg | 131( 72%) |
Kalorie: | 1091kcal | Podjazdy: | 190m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
No i w związku z tym miałem na dziś bardzo ambitny plan - pojechać w kierunku Połczyna, przejechać trasę maratonu i wrócić. Plan ten załamał się już po niecałych dwóch kilometrach - na boisku w "Dwójce" spotkałem Leszka (kolegę z podstawówki, liceum i studiów), który przygotowywał się do rodzinnego meczu.
Ja co prawda nie gram w piłkę od ostatniej kontuzji (jakieś 10 lat temu), ale dałem się wciągnąć i stanąłem na bramkę. No i tak zleciało grubo ponad godzinę.
Boiska w "dwójce" - tu w wakacje grałem prawie codziennie© Magic
Tak więc musiałem pilnie zmienić plan - pojechałem w zupełnie przeciwnym kierunku - dziś objechałem zielony szlak rowerowy dookoła jeziora Kańsko.
Trasa prowadziła głównie lasem i polami. Było całkiem ciepło więc cieszyłem się chłodem lasu.
Jarosław - wieś na końcu świata© Magic
Czyżby uprawa barszczu Sosnowskiego?© Magic
Nad Kańskiem odkryłem miejsce, gdzie rower rozpędził się do ponad 60 km/h - znałem wcześniej to miejsce, tyle tylko, że zawsze pod górkę tu jeździłem :-)
Trasa kończyła się nad jeziorami Rakowo - kolejnym dobrze mi znanym miejscu z dawnych lat...
Złocieniec - krajobraz mojej młodości© Magic
/1419631
Czerwonym szlakiem po Pojezierzu Drawskim
Km: | 72.60 | Km teren: | 44.00 | Czas: | 03:47 | km/h: | 19.19 |
Pr. maks.: | 49.10 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 163163 ( 90%) | HRavg | 139( 77%) |
Kalorie: | 3246kcal | Podjazdy: | 492m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Corratec na corridzie© Magic
W doborowym towarzystwie© Magic
Pałacyk w Bobrowie© Magic
Z Bobrowa szlak prowadzi przez Stare Kaleńsko w kierunku Jeziora Kaleńskiego - tu zatrzymuję się na chwilkę odpocząć nad wodą.
Nad Jeziorem Kaleńskim© Magic
Wiosna wreszcie się przebiła© Magic
Po krótkim odpoczynku kieruję się dalej przez Siemczyno do Rzepowa. Dookoła pola, lasy, rzeki i jeziora - same ciekawe krajobrazy.
Z jednej strony zielono© Magic
...A z drugiej piaskowo :-)© Magic
Kościół w Rzepowie© Magic
W Rzepowie odbijam na północny wschód - szlak prowadzi polną drogą do Warniłęgu, a później sympatyczną asfaltową drogą przez Uraz do Bolegorzyna.
Na górce za Urazem zatrzymuję się popodziwiać panoramę Jeziora Drawskiego, a chwilę później nieco zbaczam z drogi, żeby wjechać w mijany wąwóz jednej z rzeczek wpływających do jeziora.
Uraz - jedna z ładniejszych panoram Jeziora Drawskiego© Magic
Droga w sam raz dla nas (rowerzystów) :-)© Magic
W Bolegorzynie zatrzymuję się na chwilkę przy Muzeum PGR - niestety nie zachęca mnie ono, żeby wejść do środka...
Muzeum PGR w Bolegorzynie© Magic
Z Bolegorzyna jadę dalej szlakiem do Nowego Worowa, gdzie go opuszczam - wolę bezpieczniej wrócić ścieżką rowerową niż drogą gminną.
To moja posiadłość!© Magic
Jadę dalej ścieżką rowerową© Magic
W Cieszynie odbijam ze ścieżki - muszę koniecznie zajechać w miejsce, gdzie wielokrotnie nabierałem pozytywnej energii do życia - nad jezioro Siecino.
Jezioro Siecino - energia jak zawsze© Magic
Siecino wiosną© Magic
Po dłuższym postoju nad Siecinem i powdychaniu tutejszego powietrza wracam na ścieżkę i powoli dojeżdżam do mety mojej dzisiejszej wyprawy. Zatrzymuję się jeszcze na chwilkę przy lokomotywie, która również kojarzy mi się z dzieciństwem :-)
Stokrotki już też się pojawiły© Magic
WLS 40 - lokomotywa z dzieciństwa :-)© Magic
Znów przez przypadek wyłączyłem Endo w trasie, więc całość podzielona na dwie części:
/1419631
/1419631