Teren
Dystans całkowity: | 7113.15 km (w terenie 4791.06 km; 67.35%) |
Czas w ruchu: | 389:14 |
Średnia prędkość: | 18.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 64460 m |
Maks. tętno maksymalne: | 207 (115 %) |
Maks. tętno średnie: | 178 (98 %) |
Suma kalorii: | 374191 kcal |
Liczba aktywności: | 172 |
Średnio na aktywność: | 41.36 km i 2h 15m |
Więcej statystyk |
Rześko, oj rześko!
Km: | 32.01 | Km teren: | 32.01 | Czas: | 02:14 | km/h: | 14.33 |
Pr. maks.: | 29.70 | Temperatura: | -15.0°C | HRmax: | 166166 ( 92%) | HRavg | 135( 75%) |
Kalorie: | 2424kcal | Podjazdy: | 336m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Niestety nie udało mi się pobić rekordu jeśli chodzi o przejazd w mrozie - do tej pory jest to -16 stopni. Dziś miało być -21, ale skończyło się na "zaledwie" -14 jak wyjeżdżałem do -16 gdy wróciłem do domu.
A jeździło się naprawdę przyzwoicie - grunt to dobre ciuchy. Muszę jeszcze tylko coś na głowę wymyślić, bo jak się spocę robi się chłodno. Ze stopami sobie poradziłem - założyłem górskie buty i było cieplutko :-)
Jedynie rower jakoś tak dziwnie trzeszczał... I przednia przerzutka strajkowała, ale przy odrobinie dobrej woli zaskakiwała jak trzeba.
Kulig © Magic
Koń na "pastwisku" © Magic
Droga za Boroszewem © Magic
Przed Ciecholewami wpadłem w lesie na stadko saren przy drodze - były tak samo zaskoczone, że ktoś w takim mrozie się pojawił jak i ja, że je zobaczyłem.
Wiata koło Szpęgawska © Magic
Tak wygląda dziś rowerowy Szlak Joannitów © Magic
A tak wygląda Jezioro Zduńskie © Magic
Lód na jeziorze © Magic
Pola koło Małżewa © Magic
Zapomniałem wcześniej dodać, ale to był pierwszy przejazd w tym roku z zimowymi oponami. W zasadzie nie poczułem większej różnicy - ani wcześniej ani teraz się nie wydzwoniłem - jest OK!
Zimowy rumak :-) © Magic
No i droga do Małżewa © Magic
Spokojna fotograficzna zimowa niedziela
Km: | 31.83 | Km teren: | 31.83 | Czas: | 02:10 | km/h: | 14.69 |
Pr. maks.: | 28.60 | Temperatura: | -6.0°C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 135( 75%) |
Kalorie: | 2328kcal | Podjazdy: | 300m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Niech fotki opowiedzą jak było...
Śnieżna mgławica :-) © Magic
Niedaleko od domu © Magic
Skrząca droga © Magic
To drzewo zawsze mnie intryguje © Magic
Droga z Trzcińska do Ciecholew © Magic
Uzimiony gejzer :-) © Magic
PS. W tytule nie ma błędu :-)
Gil na szlaku © Magic
Gile sobie nadleciały w momencie, gdy zatrzymałem się na kolejny fotostop. Były trzy samce i dwie samiczki. Poćwierkały sobie na drzewku, podjadły nieco i poleciały dalej.
Przed Jeziorem Zduńskim - nawet rower tu jechał! (A, to ja :-) ) © Magic
To był najgorszy odcinek - śnieg pokrywał bardzo nierówną tu kostkę brukową - rower ujeżdżał co chwilę na boki, ale jakoś dałem radę - prawdziwy terenowy trening :-)
Pogoda się popsuła nieco wcześniej, więc zdjęć już nie robiłem. Koło Zduńskiego spotkałem jeszcze dwa kuligi - jeden za samochodem, a drugi za traktorem.
Przed Małżewem kolejny trudny odcinek - wiatr nawiał zaspy na polnej drodze. Dwa razy musiałem zejść z roweru, bo się już nie dało jechać.
Patrzcie! Rower!!!
Km: | 26.98 | Km teren: | 26.98 | Czas: | 01:50 | km/h: | 14.72 |
Pr. maks.: | 26.70 | Temperatura: | -3.0°C | HRmax: | 167167 ( 92%) | HRavg | 140( 77%) |
Kalorie: | 1869kcal | Podjazdy: | 274m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ponieważ wiatr, wyjątkowo, jest wschodni ruszam dziś w kierunku przeciwnym niż zwykle. Jadę najpierw przez Boroszewo w kierunku Trzcińska. W Boroszewie zauważa mnie grupka młodzieży - słyszę tylko zdziwiony okrzyk "Patrzcie! Rower!" i już robi mi się wesoło :-)
Droga jest cała zaśnieżona, ale szczęśliwie śnieg jest ujeżdżony i nie jest śliski - cały czas trzyma minus, więc nie było jeszcze okazji, żeby wytworzyła się szklaneczka na wierzchu. Zatrzymuję się na chwilę przy stajni w Siwiałce.
Do Trzcińska jadę naokoło koło Jeziorka Żygowickiego. W lesie wciąż da się jechać bez większych problemów, ale trzeba być ostrożnym.
Zima w lesie © Magic
Nadajnik w Trzcińsku © Magic
Z Trzcińska kieruję się nad Jezioro Zduńskie okrążając nieco Ciecholewy. Momentami (szczególnie na odcinkach, gdzie były wcześniej błotniste koleiny) jest ciężko, ale udaje mi się przejechać bez żadnej gleby :-)
Nad Jeziorem Zduńskim © Magic
Od jeziora jadę przez Wędkowy i Małżewo. Po drodze zauważam jedną sarnę i niemal ląduję w śniegu na polu przed Małżewem, ale szczęśliwie ratuję się rękoma. Dalej już z górki drogą, która co prawda asfalt ma pod śniegiem, ale źle nie jest.
Weekendowa przejażdżka
Km: | 28.11 | Km teren: | 23.00 | Czas: | 01:27 | km/h: | 19.39 |
Pr. maks.: | 42.40 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | 169169 ( 93%) | HRavg | 145( 80%) |
Kalorie: | 1456kcal | Podjazdy: | 311m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Witamy rok 2014!
Km: | 26.41 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:25 | km/h: | 18.64 |
Pr. maks.: | 38.30 | Temperatura: | 2.0°C | HRmax: | 158158 ( 87%) | HRavg | 138( 76%) |
Kalorie: | 1463kcal | Podjazdy: | 261m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nowy Rok zaczynam na rowerze. Pogoda zdecydowanie nie zachęca (bardzo pochmurno), ale na zewnątrz okazuje się, że w lesie jest całkiem przyjemnie. Jadę trasę podobną do wczorajszej, ale nieco skróconą.
Już zaraz za Małżewem zauważam w lesie po lewej dwa jelenie, które tylko obserwują jak przejeżdżam. Chwilę później mijam bryczkę, którą kilka osób wybrało się świętować Nowy Rok.
Nad Jeziorem Zduńskim zatrzymuję się na chwilę, żeby zobaczyć jak tu jest o tej porze roku. Nie dość, że pogoda nie sprzyja, to jeszcze w okolicy cały las jest przerzedzony. Na pocieszenie widać już rosnące posadzone młode buki.
Nad Jeziorem Zduńskim © Magic
Jadę dalej, jak już pisałem w lesie jest całkiem przyjemnie. Mijam kilka osób - wyraźnie wszystkim humory dopisują w Nowym Roku - wszyscy uśmiechnięci i zadowoleni, że to już 2014 :-)
Mam po drodze problemy z telefonem, który nie widzi sygnału GPS, ale po restarcie wszystko wraca do normy. Zatrzymuję się jeszcze przy oznakowaniu trasy imprezy na orientację, która niedawno się tu odbyła. Szkoda, że nie wiedziałem...
Tu była jakaś impreza na orientację © Magic
No i na koniec moje cele na 2014: przede wszystkim chciałbym przejechać więcej niż w 2013.
Poza tym dużo ciekawych zdjęć z wyjazdów :-)
Pożegnanie roku 2013
Km: | 33.70 | Km teren: | 29.00 | Czas: | 01:47 | km/h: | 18.90 |
Pr. maks.: | 41.80 | Temperatura: | 3.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 4291kcal | Podjazdy: | 368m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pożegnanie starego roku 2013 © Magic
Po drodze napotykam kilka myszołowów i jedną łanię. Ludzi nie ma - szykują się pewnie do Sylwestra.
Za Zduńskim zatrzymuję się na chwilę przy mostku zbudowanym w czerwcu przed Kociewie Szlakiem - fajnie, że wreszcie pojawił się maraton MTB w okolicy. A wszystko dzięki GK STG. :-)
Mostek nad Zduńskim © Magic
Rok 2013 rowerowo był dla mnie średniawy - pierwsze półrocze zdecydowanie stracone, ale od lipca zacząłem dość przyzwoicie nadrabiać zaległości. Mam dużą nadzieję, że w 2014 będzie lepiej.
Dzik jest dziki, dzik jest zły...
Km: | 60.66 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 03:52 | km/h: | 15.69 |
Pr. maks.: | 36.80 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | 167167 ( 92%) | HRavg | 139( 77%) |
Kalorie: | 3875kcal | Podjazdy: | 414m | Sprzęt: Rower taty | Aktywność: Jazda na rowerze |
Grudniowy przejazd dla lepszego rozruszania.
Jadę w kierunku leśnej drogi pożarowej zbudowanej specjalnie dla leśników a poprowadzonej środkiem dużego lasu w okolicach Złocieńca. Po przejechaniu przez Bobrowo docieram do drogi i chwilę później widzę drogę po horyzont :-)
Droga w środku lasu - po horyzont © Magic
Chwilowe przebłyski słońca © Magic
Przejeżdżam cały asfaltowy odcinek - ma w sumie aż 12 km. Nie jest może zbyt równy, ale jedzie się non-stop ciekawymi leśnymi ostępami. Podoba mi się tu bardziej niż na ścieżce do Połczyna.
Przed samym końcem odcinka zaliczam jeszcze spotkanie z dzikiem, który na mój widok próbuje uciec biegnąc przede mną lasem obok ścieżki aż do momentu, gdy natyka się na ogrodzenie szkółki leśnej - tu zalicza mocne odbicie od siatki. Próbuje biec dalej wzdłuż ogrodzenia, odbija się jeszcze o nie dwa razy i dopiero wtedy dochodzi do wniosku, że musi zmienić kierunek.
Chwilę później jestem już na drodze do Sośnicy. Tu zaskakują mnie słupy energetyczne jakich w Polsce jeszcze nie widziałem i zaciekawia wieża widoczna na horyzoncie.
Przed Sośnicą - wieża leśników w oddali © Magic
Podjeżdżam do tej wieży i "zwiedzam" jej otoczenie. Niestety dziś wejść na nią nie można.
Ksawery czy inny chuligan tu był? :-) © Magic
Leśna wieża obserwacyjna w Sośnicy © Magic
Po odwiedzinach u wieży kieruję się z Sośnicy niebieskim szlakiem pieszym w kierunku Wierzchowa i później Lubieszewa. Szlak ten poprowadzony jest ciekawie, a co najważniejsze w większości bezproblemowo przejezdny. Początkowo jedzie się wzdłuż dawno nie używanej linii kolejowej (z małą przerwą wyciętą zapewne przez złomiarzy), a później skręca w las i tak kluczy w lesie aż do Wierzchowa. Na tym odcinku spotkałem gościa, który niósł okazałe poroże - chyba znalazł dziś w lesie... Wyglądało imponująco.
Od Wierzchowa szlak prowadzi parę kilometrów drogą asfaltową - tu mi dokucza bardzo chłodny wiatr z pd-wschodu. Cieszę się więc gdy wreszcie szlak skręca w las. Szybko przestaję się cieszyć, bo droga w tym miejscu przez około kilometr jest bardzo przeryta przez dziki i jazda tu jest walką z kupkami piachu i darni. Na szczęście nie jest to długi odcinek. Dalej jedzie się już wygodnie szeroką i bardzo dobrze utrzymaną leśną drogą aż do asfaltu, który zaczyna się ok. 2-3 km przed Lubieszewem.
Z Lubieszewa znów asfaltem jadę do Kańska i później już najkrótszą drogą przez las do domu. Nie myślałem, że wykręcę dziś tyle km.
Wigilia
Km: | 22.89 | Km teren: | 9.00 | Czas: | 01:21 | km/h: | 16.96 |
Pr. maks.: | 24.70 | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | 157157 ( 87%) | HRavg | 138( 76%) |
Kalorie: | 1270kcal | Podjazdy: | 117m | Sprzęt: Inne rowery, taki np. Jaguar :-) | Aktywność: Jazda na rowerze |
W wigilijne przedpołudnie wybrałem się na obserwację ptaków w rezerwacie Karsiborskie Paprocie.
Po drodze zauważam dość oryginalny manifest środowiskowy:
Przekaz jest oczywisty choć forma wątpliwa. Dodatkowej głębi nabiera jednak dla mnie ten manifest, gdy chwilę później zauważam to:
Później już bez dodatkowych atrakcji dojeżdżam do punktu widokowego z widokiem na Zalew Szczeciński.
Panorama Zalewu Szczecińskiego z punktu widokowego © Magic
Wiało niemiłosiernie, ale trochę ptaków się mimo to pojawiło - kilka bielików gdzieś na horyzoncie, kormorany, kaczki... Najbliżej podleciał mały grubodziób, który ledwo w wietrze utrzymywał się na gałązce. :-)
Bieliki niestety nie chciały tak blisko podlecieć, ale udało się akceptowalne zdjęcie i z daleka zrobić.
Powitanie zimy na Uznamie
Km: | 42.73 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 02:50 | km/h: | 15.08 |
Pr. maks.: | 39.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | 176176 ( 97%) | HRavg | 138( 76%) |
Kalorie: | 3006kcal | Podjazdy: | 430m | Sprzęt: Inne rowery, taki np. Jaguar :-) | Aktywność: Jazda na rowerze |
W oczekiwaniu na święta i korzystając z przyzwoitej pogody uruchamiam dawno nie używanego Jaguara (bo tak nazywa się rower stojący u teściów w garażu :-) ). Najpierw krótka wizyta na stacji w celu dopompowania kół a później już swobodnie śmigam Jaguarem w kierunku morza i niemieckiej części wyspy Uznam. Pedały skrzypią, ale jedzie się całkiem całkiem.
Nad morzem spokojnie jak nigdy - spokojne morze, ludzi mało - zaledwie parę osób na całej plaży. Nie chce się wierzyć, że to już zima.
Spokojne morze, spokój na plaży © Magic
Wzdłuż morza dojeżdżam do Bansin, a później kieruję się na nowe szlaki. Chcę przejechać terenami, których jeszcze nie odwiedzałem. Jadę przez Neu Sallentin i Sellin a później leśną drogą do ścieżki rowerowej w kierunku Benz.
Przed Sellin napotykam gospodarstwo, gdzie przechadza się po polu kilka różnych ciekawych zwierzaków, w tym struś :-).
Gospodarstwo przed Sellin © Magic
Benz omijam aby zaoszczędzić nieco na czasie (chcę zdążyć przed zachodem, bo nie mam dziś oświetlenia).
W Labomitz zauważam drogowskaz, który kieruje mnie polami na Zirchow i później Gorke. Nie było tędy co prawda dużo krócej, ale krajoznawczo jak najbardziej warto! Zamiast jechać asfaltami jadę całkiem przyzwoitą betonówką i poznaję miejsca, do których z pewnością będzie trzeba wrócić na wiosnę jak pojawią się przylatujące ptaki. Dziś widać tylko duże stada kaczek szykujące się do noclegu na polach.
Tu Ksawery też pozostawił po sobie ślady © Magic
Od Gorke jadę szybko w kierunku znajomej ścieżki rowerowej, która prowadzi w kierunku Świnoujścia.
Ostatnie westchnienia jesieni na Pojezierzu Drawskim
Km: | 47.96 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 03:00 | km/h: | 15.99 |
Pr. maks.: | 40.60 | Temperatura: | 3.0°C | HRmax: | 170170 ( 94%) | HRavg | 144( 80%) |
Kalorie: | 2847kcal | Podjazdy: | 353m | Sprzęt: Rower taty | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tym razem wybieram trasę, którą nigdy wcześniej nie jechałem - do Suliszewa, a potem niebieskim drawskim szlakiem rowerowym. Wbrew prognozom przed Dalewem wychodzi na chwilkę słońce - robi się całkiem przyjemnie.
Drawa w Dalewie© Magic
Pole biwakowe w Dalewie© Magic
Z Dalewa kieruję się na Przytoń. Leśny odcinek jest bardzo przyjemny, jedynie czasami pojawiają się większe kałuże, ale można je bez problemu przejechać.
Pogoda jest coraz gorsza, w Dołgiem robi się tak wilgotno i zimno, że decyduję się skrócić planowany odcinek - pojadę przez Ostrowice wokół Siecina.
Dołgie - gospodarstwo© Magic
Borne© Magic
Kościół w Bornem© Magic
Na rowerze jest całkiem ciepło aż do Chlebowa - tu zaczyna padać deszcz i od tego momentu marzę już tylko o ciepłej herbatce...
/1419631