Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2013
Dystans całkowity: | 407.41 km (w terenie 157.00 km; 38.54%) |
Czas w ruchu: | 25:24 |
Średnia prędkość: | 16.04 km/h |
Maksymalna prędkość: | 48.90 km/h |
Suma podjazdów: | 1963 m |
Maks. tętno maksymalne: | 166 (92 %) |
Maks. tętno średnie: | 132 (73 %) |
Suma kalorii: | 28432 kcal |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 45.27 km i 2h 49m |
Więcej statystyk |
Polsko-niemieckie kółeczko
Niedziela, 28 lipca 2013 Kategoria Świnoujście, Polska, Niemcy, Krajoznawczo, Bałtyk, 25 - 50, Teren
Km: | 28.80 | Km teren: | 17.00 | Czas: | 01:29 | km/h: | 19.42 |
Pr. maks.: | 48.90 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | 166166 ( 92%) | HRavg | 132( 73%) |
Kalorie: | 1310kcal | Podjazdy: | 231m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rundka na pożegnanie Świnoujścia z wjazdem w Kamminke, wjazdem na Golm, przejazdem koło pola golfowego, objazdem Wolgastsee i podjazdem za Korswandt.
Ogólnie bardzo fajne kółeczko - polecam.
/1419631
Ogólnie bardzo fajne kółeczko - polecam.
Pole golfowe w Korswandt© Magic
/1419631
"Fryzjer na plaży"
Piątek, 26 lipca 2013 Kategoria 50 - 100, Bałtyk, Krajoznawczo, Polska, Świnoujście, Teren
Km: | 71.30 | Km teren: | 40.00 | Czas: | 04:39 | km/h: | 15.33 |
Pr. maks.: | 41.80 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 128( 71%) |
Kalorie: | 4035kcal | Podjazdy: | 339m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na dziś zapowiadają straszne upały... Ale wakacji szkoda, więc zbieram się szybciutko po śniadaniu i jadę z postanowieniem, że dziś dojadę do latarni morskiej Kikut - tyle razy tam blisko przejeżdzałem, ale nigdy nie dojechałem do samej latarni.
Włączcie sobie muzyczkę i czytajcie dalej:
Dziś decyduję się na jazdę plażą - po wcześniejszych krótkich próbach dochodzę do wniosku, że nie jest źle, tylko trzeba wiedzieć jak jechać (najlepiej wzdłuż wody, ale nie za daleko, bo suchy piach, i nie za blisko, bo wciąga :-) ).
Przepływam promem w centrum i jak wczoraj jadę w kierunku latarni morskiej.
Wcześniej robię jeszcze kilka zdjęć przy promie.
Na wysokości budowy gazoportu nie wjeżdżam w las, tylko jadę na plażę, którą dalej mam zamiar przejechać ponad 20km aż do latarni Kikut.
Jest tu znana w okolicach plaża nudystów, ale jestem za wcześnie, żeby się o tym przekonać - na plaży pojawiają się dopiero pierwsze osoby. Cisza, spokój, jeszcze niezbyt ciepło, jedynie woda nieco zniechęca - w niektórych miejscach niemal całkowicie zielona.
Pogoda i miejsce są tak wakacyjnie rozleniwiające, że pojawia się w mojej głowie "Fryzjer na plaży" (muzyka, którą słuchacie) i tak później brzmi leniwie niemal cały dzień...
Aż do Międzyzdrojów plaża jest dziś idealna dla roweru - jedzie się szybko i bez większych trudności. Większość czasu bez wysiłku jadę ponad 20 km/h (po piasku).
Z czasem jednak robi się coraz cieplej, piasek wysycha, na plaży coraz więcej plażowiczów i tempo spada. Na początku Międzyzdrojów stwierdzam, że to nie ma sensu i schodzę z plaży, żeby ją objechać drogą.
Przed ponownym wjazdem na plażę na końcu Międzyzdrojów siadam na chwilę, żeby się napić i zaopatrzyć w picie na drogę - jest już koszmarny upał, a mnie czeka kolejne 10 km po piaszczystej plaży bez żadnej ochrony przed słońcem.
Wchodzę na plaże i znów muszę się przedzierać w tłumie z rowerem (muszę iść), aż wreszcie się nieco rozrzedza i mogę wreszcie wsiąść na rower.
Chwilkę po wejściu na rower, jadąc brzegiem jeszcze pośród plażowiczów zaliczam zapewne fascynującą dla oglądających glebę - chcę się zatrzymać a tu niespodzianka - SPD się nie wypina i leżę na piasku! Szczęśliwie zatrzymywałem się na prawą nogę, czyli stawałem na górce po prawej. Gdybym zatrzymywał się na lewą nogę, to jeszcze bardziej ekspresyjnie wylądowałbym w wodzie... :-)
Czyżbym dołączył do plażowiczów? Nie! Otóż okazało się, że zgubiłem gdzieś jedną śrubkę od SPD i mi się blok zaczął kręcić zamiast wypinać. Przez kilka minut męczę się z wypięciem buta cały w piachu, spocony brrr....
Wreszcie się udaję i ruszam dalej (na szczęście miałem uniwersalne pedały SPD-platforma i mogłem dalej kręcić bez wpinania się w SPD). Teren staje się trudny do jazdy. Jest co prawda pięknie (po prawej klif), ale wzdłuż wody co chwilę są górki, które powodują, że nie ma dobrego miejsca na jazdę, wszystko wydeptane przez plażowiczów, wśród których muszę kluczyć, piach przesuszony a na dodatek pełno kamieni. Średnia spada mi do ok. 10 km/h a czasami nawet mniej.
Po około półtorej godziny męki w pięknych i gorących okolicznościach przyrody zbliżam się do plaży w Wisełce. Chciałem co prawda jechać plażą aż do latarni morskiej, ale i tu nie da się plażą przejechać (dużo ludzi), więc zjeżdżam z plaży, ponownie zatrzymuję się na picie, i jadę dalej już lasem.
Przejazd tutejszymi szlakami leśnymi jest wielką przyjemnością po wcześniejszych mękach na plaży. Jednocześnie są tu takie górki, że spokojnie można trenować technikę MTB. Chwilę później jestem już przy latarni. I tu chwilkę odpoczywam. Niestety na tą latarnie nie można wejść - a szkoda, bo zapewne widok jest z niej ciekawy.
Od latarni zjeżdżam dróżkami leśnymi do Wisełki skąd zielonym szlakiem rowerowym chcę wrócić do Międzyzdrojów - kiedyś już nim jechałem i pamiętam, że trasa jest sympatyczna.
Po drodze zatrzymuję się nad jeziorem Wisełka - wreszcie mogę się tu opłukać w słodkiej wodzie, wreszcie nic się nie klei, nie jest słone i w ogóle jest super! Przez chwilę chciałem cały wskoczyć do wody, ale bałem się, że później w lesie zbyt szybko nie wyschnę, a jeszcze miałem kawałek do przejechania.
Z Międzyzdrojów wracam już głównie asfaltem (i kawałek przez Łunowo i Przytór). Jedzie się szybko, ale jest gorąco - marzę o chłodnej kąpieli...
/1419631
Włączcie sobie muzyczkę i czytajcie dalej:
Dziś decyduję się na jazdę plażą - po wcześniejszych krótkich próbach dochodzę do wniosku, że nie jest źle, tylko trzeba wiedzieć jak jechać (najlepiej wzdłuż wody, ale nie za daleko, bo suchy piach, i nie za blisko, bo wciąga :-) ).
Przepływam promem w centrum i jak wczoraj jadę w kierunku latarni morskiej.
Wcześniej robię jeszcze kilka zdjęć przy promie.
Czy to jest duży prom?© Magic
A właśnie, że nie - ten jest dużo większy! :-)© Magic
Wędkarze na stanowiskach© Magic
Na wysokości budowy gazoportu nie wjeżdżam w las, tylko jadę na plażę, którą dalej mam zamiar przejechać ponad 20km aż do latarni Kikut.
Jest tu znana w okolicach plaża nudystów, ale jestem za wcześnie, żeby się o tym przekonać - na plaży pojawiają się dopiero pierwsze osoby. Cisza, spokój, jeszcze niezbyt ciepło, jedynie woda nieco zniechęca - w niektórych miejscach niemal całkowicie zielona.
Pogoda i miejsce są tak wakacyjnie rozleniwiające, że pojawia się w mojej głowie "Fryzjer na plaży" (muzyka, którą słuchacie) i tak później brzmi leniwie niemal cały dzień...
Wielki błękit© Magic
Woda dziś jest strasznie zazieleniona© Magic
Widok w stronę nowego falochronu gazoportu© Magic
Wybrzeże Wyspy Wolin - w oddali Międzyzdroje© Magic
Aż do Międzyzdrojów plaża jest dziś idealna dla roweru - jedzie się szybko i bez większych trudności. Większość czasu bez wysiłku jadę ponad 20 km/h (po piasku).
Z czasem jednak robi się coraz cieplej, piasek wysycha, na plaży coraz więcej plażowiczów i tempo spada. Na początku Międzyzdrojów stwierdzam, że to nie ma sensu i schodzę z plaży, żeby ją objechać drogą.
Wjeżdżam do Międzyzdrojów© Magic
Przed ponownym wjazdem na plażę na końcu Międzyzdrojów siadam na chwilę, żeby się napić i zaopatrzyć w picie na drogę - jest już koszmarny upał, a mnie czeka kolejne 10 km po piaszczystej plaży bez żadnej ochrony przed słońcem.
Wchodzę na plaże i znów muszę się przedzierać w tłumie z rowerem (muszę iść), aż wreszcie się nieco rozrzedza i mogę wreszcie wsiąść na rower.
Widok klifu z Międzyzdrojów© Magic
Kuter na plaży© Magic
Chwilkę po wejściu na rower, jadąc brzegiem jeszcze pośród plażowiczów zaliczam zapewne fascynującą dla oglądających glebę - chcę się zatrzymać a tu niespodzianka - SPD się nie wypina i leżę na piasku! Szczęśliwie zatrzymywałem się na prawą nogę, czyli stawałem na górce po prawej. Gdybym zatrzymywał się na lewą nogę, to jeszcze bardziej ekspresyjnie wylądowałbym w wodzie... :-)
Czyżbym dołączył do plażowiczów? Nie! Otóż okazało się, że zgubiłem gdzieś jedną śrubkę od SPD i mi się blok zaczął kręcić zamiast wypinać. Przez kilka minut męczę się z wypięciem buta cały w piachu, spocony brrr....
Wreszcie się udaję i ruszam dalej (na szczęście miałem uniwersalne pedały SPD-platforma i mogłem dalej kręcić bez wpinania się w SPD). Teren staje się trudny do jazdy. Jest co prawda pięknie (po prawej klif), ale wzdłuż wody co chwilę są górki, które powodują, że nie ma dobrego miejsca na jazdę, wszystko wydeptane przez plażowiczów, wśród których muszę kluczyć, piach przesuszony a na dodatek pełno kamieni. Średnia spada mi do ok. 10 km/h a czasami nawet mniej.
Odpoczynek pod klifem© Magic
Klif z drugej strony :-)© Magic
Kuter na horyzoncie© Magic
Głazy Piastowskie - głazowisko pod klifem© Magic
Po około półtorej godziny męki w pięknych i gorących okolicznościach przyrody zbliżam się do plaży w Wisełce. Chciałem co prawda jechać plażą aż do latarni morskiej, ale i tu nie da się plażą przejechać (dużo ludzi), więc zjeżdżam z plaży, ponownie zatrzymuję się na picie, i jadę dalej już lasem.
Brzeg na wysokości Wisełki i Kołczewa© Magic
Plaża w Wisełce© Magic
Takiego parkingu jeszcze nie widziałem!© Magic
Nie idę z plaży - tak będę leżała!© Magic
Przejazd tutejszymi szlakami leśnymi jest wielką przyjemnością po wcześniejszych mękach na plaży. Jednocześnie są tu takie górki, że spokojnie można trenować technikę MTB. Chwilę później jestem już przy latarni. I tu chwilkę odpoczywam. Niestety na tą latarnie nie można wejść - a szkoda, bo zapewne widok jest z niej ciekawy.
Latarnia morska Kikut© Magic
Kikut zdobyty!© Magic
Od latarni zjeżdżam dróżkami leśnymi do Wisełki skąd zielonym szlakiem rowerowym chcę wrócić do Międzyzdrojów - kiedyś już nim jechałem i pamiętam, że trasa jest sympatyczna.
Po drodze zatrzymuję się nad jeziorem Wisełka - wreszcie mogę się tu opłukać w słodkiej wodzie, wreszcie nic się nie klei, nie jest słone i w ogóle jest super! Przez chwilę chciałem cały wskoczyć do wody, ale bałem się, że później w lesie zbyt szybko nie wyschnę, a jeszcze miałem kawałek do przejechania.
Łabędzie na jeziorze Wisełka© Magic
Jezioro Wisełka© Magic
Droga przez Woliński Park Narodowy© Magic
Brama wejściowa do Rezerwatu Pokazowego Żubrów© Magic
Z Międzyzdrojów wracam już głównie asfaltem (i kawałek przez Łunowo i Przytór). Jedzie się szybko, ale jest gorąco - marzę o chłodnej kąpieli...
Ten to ma rowerów do wożenia!© Magic
Dyscyplina musi być!© Magic
Żaglówka na© Magic
/1419631
Tym razem na Wolin - do Międzyzdrojów
Czwartek, 25 lipca 2013 Kategoria 25 - 50, Krajoznawczo, Polska, Świnoujście, Teren
Km: | 47.76 | Km teren: | 24.00 | Czas: | 02:42 | km/h: | 17.69 |
Pr. maks.: | 35.60 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 3479kcal | Podjazdy: | 188m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wczorajszej długiej rundzie po Uznamie, tym razem wybieram się na Wolin. Dziś jest niebo zachmurzone, więc korzystam z tej pogody (w słońcu jest za gorąco na długie wyprawy).
W Świnoujściu przeprawiam się na Wolin promem łączącym dwie wyspy.
Z promu jadę zielonym szlakiem rowerowym w kierunku latarni morskiej. Szlak odbija na wysokości budowy gazoportu w prawo w las, w kierunku Międzyzdrojów.
Kawałek dalej dojeżdżam do wieży dawnej baterii Goeben, a dziś wieży obserwacyjnej wykorzystywanej przez nadleśnictwo. Po raz pierwszy udaje mi się tu dojechać, gdy ktoś jest w środku i można wejść na wieżę.
Po kilku minutach obserwacji jadę dalej - szlak prowadzi lasem, drogami leśnymi z dość częstymi odcinkami piaszczystymi. Jest tu dość dużo wczasowiczów, którzy wyraźnie męczą się na piachu...
W kilku miejscach widać po drodze umocnienia, bunkry i budynki wojskowe - teren ten był wykorzystywany najpierw przez wojska niemieckie, a później przez LWP.
W Międzyzdrojach jak to w Międzyzdrojaach - tłum straszliwy. Nie da się jechać deptakiem rowerem (bo za dużo ludzi), więc duży odcinek muszę prowadzić rower.
Za Międzyzdrojami wjeżdżam jeszcze na Kawczą Górę (ok. 60 m n.p.m.) - podjazd jest dość wymagający, ale pociesza mnie dziewczynka, która woła "Mamo! Mamo! Zobacz! A ten pan wjechał!" :-)
Niestety muszę wracać, bo kończy mi się czas - zawracam, początkowo miłym zjazdem leśną ścieżką, potem przez Międzyzdroje i z Międzyzdrojów szlakiem pieszym, który okazuje się być rozkopany na znacznej długości - budują gazociąg. Na szczęście, choć mnóstwo piachu, da się tu jakoś przejechać do Łunowa.
W międzyczasie chmury ustępują i robi się niezła "parówa". Przedzieranie się piachami nie należy w takich warunkach do przyjemności. Łatwiej robi się po wjechaniu na asfaltowo-betonowe drogi w Łunowie i Przytorze.
W Przytorze fotografuję zabytkową chatę krytą strzechą - ciekawe jak długo jeszcze postoi, żal patrzeć...
Za Przytorem jeszcze parę km i jestem na promie powrotnym do Świnoujścia.
/1419631
W Świnoujściu przeprawiam się na Wolin promem łączącym dwie wyspy.
Przeprawa promowa w centrum Świnoujścia© Magic
Z promu jadę zielonym szlakiem rowerowym w kierunku latarni morskiej. Szlak odbija na wysokości budowy gazoportu w prawo w las, w kierunku Międzyzdrojów.
Kawałek dalej dojeżdżam do wieży dawnej baterii Goeben, a dziś wieży obserwacyjnej wykorzystywanej przez nadleśnictwo. Po raz pierwszy udaje mi się tu dojechać, gdy ktoś jest w środku i można wejść na wieżę.
Wieża dowodzenia Baterii Goeben© Magic
Widok w stronę Świnoujścia - widoczna budowa gazoportu© Magic
Widok w kierunku Międzyzdrojów© Magic
Po kilku minutach obserwacji jadę dalej - szlak prowadzi lasem, drogami leśnymi z dość częstymi odcinkami piaszczystymi. Jest tu dość dużo wczasowiczów, którzy wyraźnie męczą się na piachu...
W kilku miejscach widać po drodze umocnienia, bunkry i budynki wojskowe - teren ten był wykorzystywany najpierw przez wojska niemieckie, a później przez LWP.
Bunkry koło Międzyzdrojów© Magic
W Międzyzdrojach jak to w Międzyzdrojaach - tłum straszliwy. Nie da się jechać deptakiem rowerem (bo za dużo ludzi), więc duży odcinek muszę prowadzić rower.
W Międzyzdrojach© Magic
Za Międzyzdrojami wjeżdżam jeszcze na Kawczą Górę (ok. 60 m n.p.m.) - podjazd jest dość wymagający, ale pociesza mnie dziewczynka, która woła "Mamo! Mamo! Zobacz! A ten pan wjechał!" :-)
Niestety muszę wracać, bo kończy mi się czas - zawracam, początkowo miłym zjazdem leśną ścieżką, potem przez Międzyzdroje i z Międzyzdrojów szlakiem pieszym, który okazuje się być rozkopany na znacznej długości - budują gazociąg. Na szczęście, choć mnóstwo piachu, da się tu jakoś przejechać do Łunowa.
Droga powrotna - tu kładą gazociąg© Magic
W międzyczasie chmury ustępują i robi się niezła "parówa". Przedzieranie się piachami nie należy w takich warunkach do przyjemności. Łatwiej robi się po wjechaniu na asfaltowo-betonowe drogi w Łunowie i Przytorze.
W Przytorze fotografuję zabytkową chatę krytą strzechą - ciekawe jak długo jeszcze postoi, żal patrzeć...
Chata w Przytorze© Magic
Za Przytorem jeszcze parę km i jestem na promie powrotnym do Świnoujścia.
Prom Karsibór© Magic
Widok z Promu na Starą Świnę i Kanał Piastowski© Magic
Płynę!© Magic
/1419631
Znów popatrzeć na zachód i wschód
Wtorek, 23 lipca 2013 Kategoria < 25, Bałtyk, Niemcy, Polska, Świnoujście
Km: | 11.48 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:39 | km/h: | 17.66 |
Pr. maks.: | 26.90 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 361kcal | Podjazdy: | 26m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Podobnie jak wczoraj jadę wieczorem poobserwować słońce i księżyc.
Również jak wczoraj w jedną stronę ścieżką, a powrót częściowo plażą.
No i znów jest przesympatycznie - chyba nawet ciekawiej niż wczoraj, co widać na zdjęciach.
/1419631
Również jak wczoraj w jedną stronę ścieżką, a powrót częściowo plażą.
No i znów jest przesympatycznie - chyba nawet ciekawiej niż wczoraj, co widać na zdjęciach.
Fale Bałtyku© Magic
Klify wyspy Wolin© Magic
Trzy mola - Ahlbeck, Heringsdorf i Bansin© Magic
Spacer o zachodzie© Magic
Zderzą się??? :-)© Magic
Księżyc w pełni© Magic
/1419631
Większa runda po Uznamie
Wtorek, 23 lipca 2013 Kategoria 50 - 100, Bałtyk, Krajoznawczo, Niemcy, Świnoujście
Km: | 89.32 | Km teren: | 18.00 | Czas: | 07:00 | km/h: | 12.76 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 12082kcal | Podjazdy: | 265m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wreszcie mam więcej czasu na rower - korzystam więc z okazji i wyjeżdżam dość wcześnie na objazd wyspy Uznam. Wyjeżdżam wcześnie, bo ma być dziś niezły upał...
Na początek kieruję się do Kamminke. Granicę przekraczam w miejscu, gdzie niemal już nie widać, że to granica.
Kilkaset metrów dalej decyduję się wjechać na górę Golm - na niemiecki cmentarz wojenny.
Cmentarz jest dobrze utrzymany, znajduje się tu też niewielka izba pamięci, można pochodzić, podumać... ale najbardziej daje mi do myślenia następujący komunikat:
Po niezbyt długim postoju na cmentarzu jadę dalej do Kamminke. Pogoda jest ładna, port przytulny - jest bardzo sympatycznie.
Kawałeczek za Kamminke jest lotnisko Heringsdorf - trafiam tu akurat w momencie, gdy ląduje całkiem spora grupa spadochroniarzy.
Dalej jadę ścieżką rowerową w kierunku miasta Usedom (Uznam), po drodze wypijam kawkę, a ze ścieżki odbijam w Stolpe, żeby zobaczyć zamek w Stolpe i pojechać nieco inną trasą niż zawsze.
Ten pomnik mnie dość zafrapował... Prawdą jest, że i po niemieckiej stronie były ofiary wojny, ale żeby pisać o "pamięci ofiar" na pomniku przedstawiającym niemieckiego żołnierza z granatem w ręku, to dość dziwna interpretacja historii... Zresztą, czy ten żołnierz wygląda na ofiarę czy może bardziej na oprawcę???
Za Stolpe wjeżdżam w polną drogę - skrót w kierunku Peenebrücke - mostu łączącego Uznam z lądem, do którego zamierzam dojechać.
Objeżdżam Usedomer See i w Ostklune spotyka mnie niespodzianka - okazuje się, że tu nie ma mostu! Na szczęście jest przeprawa promowa dla pieszych i rowerzystów :-) Kosztuje 1 Euro - akurat stać mnie, żeby z niej skorzystać, więc płynę!
Przed Peenebrücke trafiam jeszcze do Karnina - tu znajduje się Hubbrücke Karnin - właściwie to nie jest most, tylko pozostałości zwodzonego mostu kolejowego łączącego przed wojną Świnoujście z lądową częścią Niemiec. Most ten był w latach 30-tych jednym z najnowocześniejszych tego typu mostów.
Po dojechaniu do Peenebrücke zawracam i kieruje się teraz w kierunku morza przez Usedom.
Po drodze zajeżdżam jeszcze do kilku miłych, wakacyjnych miejscowości, m.in. Krienke, Morgenitz, Balm, Neppermin, Pudagla.
Po dojechaniu do morza, wracam ścieżką rowerową do Świnoujścia. Jedzie się, jak zawsze, miło i przyjemnie. Po drodze poznaję jeszcze smak prawdziwego niemieckiego radlera - przy takim upale smakuje wyśmienicie, zupka rybna też :-)
/1419631
Na początek kieruję się do Kamminke. Granicę przekraczam w miejscu, gdzie niemal już nie widać, że to granica.
Tu była kiedyś pilnie strzeżona granica© Magic
Kilkaset metrów dalej decyduję się wjechać na górę Golm - na niemiecki cmentarz wojenny.
Cmentarz na górze Golm© Magic
Cmentarz jest dobrze utrzymany, znajduje się tu też niewielka izba pamięci, można pochodzić, podumać... ale najbardziej daje mi do myślenia następujący komunikat:
Wstyd czytać takie informacje© Magic
Krzyże na cmentarzu© Magic
Po niezbyt długim postoju na cmentarzu jadę dalej do Kamminke. Pogoda jest ładna, port przytulny - jest bardzo sympatycznie.
Port w Kamminke© Magic
Pomnik rybaka w Kamminke© Magic
Nawet tu można wynająć rower© Magic
Ulice Kamminke© Magic
Domek w Kamminke© Magic
Kawałeczek za Kamminke jest lotnisko Heringsdorf - trafiam tu akurat w momencie, gdy ląduje całkiem spora grupa spadochroniarzy.
Spadochroniarze na lotnisku Heringsdorf© Magic
Lotnisko Heringsdorf© Magic
Dalej jadę ścieżką rowerową w kierunku miasta Usedom (Uznam), po drodze wypijam kawkę, a ze ścieżki odbijam w Stolpe, żeby zobaczyć zamek w Stolpe i pojechać nieco inną trasą niż zawsze.
Ścieżka rowerowa koło Stolpe© Magic
Pomnik "ofiar" w Stolpe© Magic
Ten pomnik mnie dość zafrapował... Prawdą jest, że i po niemieckiej stronie były ofiary wojny, ale żeby pisać o "pamięci ofiar" na pomniku przedstawiającym niemieckiego żołnierza z granatem w ręku, to dość dziwna interpretacja historii... Zresztą, czy ten żołnierz wygląda na ofiarę czy może bardziej na oprawcę???
Zamek w Stolpe© Magic
Za Stolpe wjeżdżam w polną drogę - skrót w kierunku Peenebrücke - mostu łączącego Uznam z lądem, do którego zamierzam dojechać.
Panorama Usedom© Magic
Objeżdżam Usedomer See i w Ostklune spotyka mnie niespodzianka - okazuje się, że tu nie ma mostu! Na szczęście jest przeprawa promowa dla pieszych i rowerzystów :-) Kosztuje 1 Euro - akurat stać mnie, żeby z niej skorzystać, więc płynę!
Przeprawa "promowa" w Klüne© Magic
Kościół w Mönchow© Magic
Przed Peenebrücke trafiam jeszcze do Karnina - tu znajduje się Hubbrücke Karnin - właściwie to nie jest most, tylko pozostałości zwodzonego mostu kolejowego łączącego przed wojną Świnoujście z lądową częścią Niemiec. Most ten był w latach 30-tych jednym z najnowocześniejszych tego typu mostów.
Eisenbahnhubbrücke Karnin© Magic
Peenebrücke - jeden z dwóch mostów łączących Uznam z lądem© Magic
Po dojechaniu do Peenebrücke zawracam i kieruje się teraz w kierunku morza przez Usedom.
Usedom© Magic
Po drodze zajeżdżam jeszcze do kilku miłych, wakacyjnych miejscowości, m.in. Krienke, Morgenitz, Balm, Neppermin, Pudagla.
Neppermin© Magic
Żaglowiec na Nepperminer See© Magic
Wiatrak w Pudagla© Magic
Zamek w Pudagla© Magic
Po dojechaniu do morza, wracam ścieżką rowerową do Świnoujścia. Jedzie się, jak zawsze, miło i przyjemnie. Po drodze poznaję jeszcze smak prawdziwego niemieckiego radlera - przy takim upale smakuje wyśmienicie, zupka rybna też :-)
Ścieżka rowerowa wzdłuż brzegu morza koło Bansin© Magic
Kołobrzeg, Świnoujście czy Heringsdorf - Peru jest wszędzie! :-)© Magic
/1419631
Zachód nad Bałtykiem
Poniedziałek, 22 lipca 2013 Kategoria < 25, Bałtyk, Krajoznawczo, Niemcy, Polska, Świnoujście, Teren
Km: | 18.55 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 01:14 | km/h: | 15.04 |
Pr. maks.: | 48.30 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 586kcal | Podjazdy: | 132m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z rana zdecydowałem się pojechać popodziwiać wschód słońca na plaży (efekt poniżej). To, co zobaczyłem zdopingowało mnie do wieczornego wyjazdu na zachód słońca / wschód księżyca.
Pojechałem dużo wcześniej, bo myślałem, że może ciekawym miejscem na sesję będzie punkt obserwacyjny nad Ahlbeckiem. Niestety, miejsce to było jedynie ciekawe dla mnie jako rowerzysty (fajne górki do podjeżdżania), ale widok z góry marny - korony drzew i tylko mały wycinek niemieckiego wybrzeża - zero widoczności w kierunku Świnoujścia. Po prostu drzewa za wysokie urosły... :-)
Zjechałem więc szybko na plażę i tu się rozstawiłem ze sprzętem na obserwację. Co widziałem, poniżej pokazałem.
Po zakończonej sesji powrót plażą do Świnoujścia.
/1419631
Wschód słońca w Świnoujściu© Magic
Pojechałem dużo wcześniej, bo myślałem, że może ciekawym miejscem na sesję będzie punkt obserwacyjny nad Ahlbeckiem. Niestety, miejsce to było jedynie ciekawe dla mnie jako rowerzysty (fajne górki do podjeżdżania), ale widok z góry marny - korony drzew i tylko mały wycinek niemieckiego wybrzeża - zero widoczności w kierunku Świnoujścia. Po prostu drzewa za wysokie urosły... :-)
Zjechałem więc szybko na plażę i tu się rozstawiłem ze sprzętem na obserwację. Co widziałem, poniżej pokazałem.
Aktywny wieczór seniorów© Magic
...i aktywny wieczór juniorów© Magic
Panorama Świnoujścia - latarnia morska i gazoport© Magic
I widok na niemiecką stronę (Ahlbeck i Heringsdorf)© Magic
Kite na księżycu :-)© Magic
Zachód słońca© Magic
Moon, Luna, Księżyc, Mond... nad Świnoujściem© Magic
Po zakończonej sesji powrót plażą do Świnoujścia.
/1419631
Rundka po Uznamie
Niedziela, 21 lipca 2013 Kategoria < 25, Bałtyk, Krajoznawczo, Niemcy, Świnoujście, Teren
Km: | 24.28 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:35 | km/h: | 15.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1783kcal | Podjazdy: | 74m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mam niewiele czasu, więc wybieram się na krótką rundę po wyspie Uznam.
Początkowo kieruję się do granicy, wzdłuż której można zaliczyć przyzwoitą traskę MTB.
Jest gorąco i sucho, więc w lesie mnóstwo piachu, ale daję radę. Warunki jazdy poprawiają się nad jeziorem Wolgastsee, gdzie przygotowana jest dobra droga zarówno dla pieszych jak i rowerzystów.
Od Wolgastsee kieruję się do Heringsdorfu, tam muszę rozeznać kwestię parkingu, bo wieczorem wybieramy się tu na monodram Danuta W.
Z Heringsdorfu wracam do Świnoujścia ścieżką rowerową wzdłuż morza.
/1419631
Początkowo kieruję się do granicy, wzdłuż której można zaliczyć przyzwoitą traskę MTB.
Granica polsko-niemiecka koło Świnoujścia© Magic
Jest gorąco i sucho, więc w lesie mnóstwo piachu, ale daję radę. Warunki jazdy poprawiają się nad jeziorem Wolgastsee, gdzie przygotowana jest dobra droga zarówno dla pieszych jak i rowerzystów.
Wolgastsee© Magic
Od Wolgastsee kieruję się do Heringsdorfu, tam muszę rozeznać kwestię parkingu, bo wieczorem wybieramy się tu na monodram Danuta W.
Domek przy drodze© Magic
Krajobrazy wyspy Uznam© Magic
Krajobrazy wyspy Uznam© Magic
Z Heringsdorfu wracam do Świnoujścia ścieżką rowerową wzdłuż morza.
/1419631
Na zwiady trasą MTB Połczyn
Niedziela, 7 lipca 2013 Kategoria 50 - 100, Krajoznawczo, Pojezierze Drawskie, Polska, Teren, Złocieniec
Km: | 65.30 | Km teren: | 18.00 | Czas: | 03:32 | km/h: | 18.48 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 4796kcal | Podjazdy: | 321m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jadę w kierunku Połczyna, żeby przejechać trasę maratonu MTB.
Ścieżką rowerową dojeżdżam aż do miejsca skrzyżowania z trasą i tam na nią wjeżdżam.
Po drodze mijam parę ciekawych miejsc, m.in. Maxlandię :-)
Po wjechaniu na trasę maratonu zaczynają się "schody" - muszę przedzierać się dość zakrzaczonymi odcinkami a na koniec trafiam na płot, który mnie zatrzymuje na dłużej. Ostatecznie docieram ponownie do trasy maratonu i... widzę przed sobą niezły zjazd, którym ciężko nawet zejść. Schodzę do strumyka, wzdłuż którego prowadzi dalej trasa. Muszę przyznać, że jest baaaardzo wymagająca technicznie.
Niestety chwilę później pada mi bateria w GPS'ie - moim przewodniku po trasie, a że nigdzie w pobliżu nie ma sklepu z bateriami, decyduję się wrócić do Złocieńca. Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócę i przejadę całą trasę.
/1419631
Ścieżką rowerową dojeżdżam aż do miejsca skrzyżowania z trasą i tam na nią wjeżdżam.
Kościół w Siecinie© Magic
Przystanek na ścieżce rowerowej w Toporzyku© Magic
Po drodze mijam parę ciekawych miejsc, m.in. Maxlandię :-)
Wolna Republika Maxlandia© Magic
Po wjechaniu na trasę maratonu zaczynają się "schody" - muszę przedzierać się dość zakrzaczonymi odcinkami a na koniec trafiam na płot, który mnie zatrzymuje na dłużej. Ostatecznie docieram ponownie do trasy maratonu i... widzę przed sobą niezły zjazd, którym ciężko nawet zejść. Schodzę do strumyka, wzdłuż którego prowadzi dalej trasa. Muszę przyznać, że jest baaaardzo wymagająca technicznie.
Trasa maratonu MTB w Połczynie© Magic
Niestety chwilę później pada mi bateria w GPS'ie - moim przewodniku po trasie, a że nigdzie w pobliżu nie ma sklepu z bateriami, decyduję się wrócić do Złocieńca. Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócę i przejadę całą trasę.
/1419631
Powrót na Pojezierze Drawskie - szlakiem Drawy i Siecina
Sobota, 6 lipca 2013 Kategoria 50 - 100, Krajoznawczo, Pojezierze Drawskie, Polska, Teren, Złocieniec
Km: | 50.62 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 02:34 | km/h: | 19.72 |
Pr. maks.: | 48.80 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 387m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Korzystając z ładnej pogody wyrywam się na przejażdżkę szlakami Pojezierza Drawskiego. Początkowo jadę zielonym szlakiem rowerowym, od którego odbijam przed Gronowem w kierunku Rakonia.
Zatrzymuję się na mostku nad Rakoniem, żeby nieco odetchnąć i nacieszyć się przyrodą. Słońce zaczyna mocniej świecić, a w lesie miły chłodek.
Kawałek za Rakoniem zauważam inny szlak rowerowy, o którym wcześniej nie wiedziałem - tym razem jest to drawski szlak. Prowadzi dość ciekawie - będę próbował w przyszłości przejechać go całego. Doprowadza mnie do Kokny.
Po kolejnym przystanku nad Kokną kieruję się początkowo lasami, a później asfaltem do Ostrowic. Wracam na zielony szlak rowerowy, którym aż do Chlebowa jadę bez zbaczania z wyznaczonej trasy.
Niespodzianka spotyka mnie koło Szczycienka, gdzie dowcipny władca ziemski zagrodził drogę płotem. Najwyraźniej nie tylko ja miałem w tym miejscu problem, bo w dość masywnym płocie była już dziura, którą dało się przedrzeć z rowerem.
Za Chlebowem kieruję się do ścieżki rowerowej, którą wracam do Złocieńca.
/1419631
/1419631
Wąsawa tuż przed wpłynięciem do Drawy - kiedyś "kolorowa" rzeka© Magic
Rzeka Rakoń - kolejny dopływ Drawy© Magic
Zatrzymuję się na mostku nad Rakoniem, żeby nieco odetchnąć i nacieszyć się przyrodą. Słońce zaczyna mocniej świecić, a w lesie miły chłodek.
Kawałek za Rakoniem zauważam inny szlak rowerowy, o którym wcześniej nie wiedziałem - tym razem jest to drawski szlak. Prowadzi dość ciekawie - będę próbował w przyszłości przejechać go całego. Doprowadza mnie do Kokny.
Kokna - dopływ Rakonia© Magic
Po kolejnym przystanku nad Kokną kieruję się początkowo lasami, a później asfaltem do Ostrowic. Wracam na zielony szlak rowerowy, którym aż do Chlebowa jadę bez zbaczania z wyznaczonej trasy.
Kościół w Ostrowicach© Magic
Niespodzianka spotyka mnie koło Szczycienka, gdzie dowcipny władca ziemski zagrodził drogę płotem. Najwyraźniej nie tylko ja miałem w tym miejscu problem, bo w dość masywnym płocie była już dziura, którą dało się przedrzeć z rowerem.
Szlak koło Szczycienka - prowadzi przez dziurę w płocie© Magic
Kamień pamiątkowy w Chlebowie z czasów I Wojny Światowej© Magic
Za Chlebowem kieruję się do ścieżki rowerowej, którą wracam do Złocieńca.
Padalec na szlaku© Magic
Aleja grabowa w Złocieńcu© Magic
/1419631
/1419631