Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2011
Dystans całkowity: | 650.61 km (w terenie 241.10 km; 37.06%) |
Czas w ruchu: | 29:32 |
Średnia prędkość: | 22.03 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.70 km/h |
Suma podjazdów: | 3663 m |
Maks. tętno maksymalne: | 181 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 168 (93 %) |
Suma kalorii: | 21870 kcal |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 59.15 km i 2h 41m |
Więcej statystyk |
Rajd energetyczny - test nowej manetki
Sobota, 3 września 2011
Km: | 63.20 | Km teren: | 43.00 | Czas: | 03:37 | km/h: | 17.47 |
Pr. maks.: | 45.10 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 115( 63%) |
Kalorie: | 2102kcal | Podjazdy: | 585m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś wybraliśmy się z Adamem w kierunku Pelplina.
Około 9.00 ruszyliśmy na południe. Pogoda dopisała i mogliśmy dziś nieco pofotografować. Poniżej fotograficzna relacja z wyprawy.
W lesie za Bukowcem mieliśmy okazję poobserwować 2 x 3 myszołowy - niestety były za daleko jak na mój obiektyw, żeby cokolwiek ciekawego było widać na zdjęciu :-(
Po ok. 2 godzinach dotarliśmy do Pelplina - tu "pokręciliśmy się" obok katedry (Bazylika katedralna w Pelplinie) i podjechaliśmy na Górę Jana Pawła II.
Na górze nie mogłem sobie odmówić zrobienia autoportretu z tak właściwym podpisem ;-)
Na koniec pobytu w Pelplinie jeszcze krótki rzut oka na miasto i jedziemy dalej przez Klonówkę w kierunku elektrowni wodnej Kolincz.
Gdy dojeżdżaliśmy do elektrowni nie zdawaliśmy sobie jeszcze sprawy z tego, że będzie ona główną atrakcją dzisiejszego dnia. Elektrownia została wybudowana w 1912 roku (za rok stulecie!) a wiele jej głównych podzespołów nie było jeszcze wymieniane! Dzięki uprzejmości obsługi elektrowni mieliśmy możliwość zobaczyć m.in. generator z 1912 roku, równie wiekowe wskaźniki i elementy sterujące a nawet żarówkę (działającą!) z początków XX wieku.
Ponieważ w elektrowni zeszło nam bardzo dużo czasu musieliśy zrezygnować z planowanego wcześniej dojazdu do Starogardu i popędziliśmy szybko z powrotem. Po drodze zajechaliśmy na rybkę do restauracji przed Swarożynem a później wzdłuż jeziora Zduńskiego i dalej "standardowym" szlakiem do Tczewa.
Zapomniałem dodać, że dzisiejszy wyjazd był testem nowej manetki, wreszcie wymienionej po długim czasie jeżdżenia ze szwnkującą starą. Jak narazie działa bezproblemowo :-)
Oby tak dalej!
Około 9.00 ruszyliśmy na południe. Pogoda dopisała i mogliśmy dziś nieco pofotografować. Poniżej fotograficzna relacja z wyprawy.
Krajobraz pomiędzy Brzuścami a Bukowcem© Magic
Droga za Bukowcem© Magic
W lesie za Bukowcem mieliśmy okazję poobserwować 2 x 3 myszołowy - niestety były za daleko jak na mój obiektyw, żeby cokolwiek ciekawego było widać na zdjęciu :-(
Po ok. 2 godzinach dotarliśmy do Pelplina - tu "pokręciliśmy się" obok katedry (Bazylika katedralna w Pelplinie) i podjechaliśmy na Górę Jana Pawła II.
Katedra w Pelplinie© Magic
Rzeka Wierzyca w Pelplinie© Magic
Góra Jana Pawła II w Pelplinie© Magic
Na górze nie mogłem sobie odmówić zrobienia autoportretu z tak właściwym podpisem ;-)
Roztropny budowniczy© Magic
Na koniec pobytu w Pelplinie jeszcze krótki rzut oka na miasto i jedziemy dalej przez Klonówkę w kierunku elektrowni wodnej Kolincz.
Panorama Pelplina© Magic
Kościół w Klonówce© Magic
Elektrownia wodna Kolincz© Magic
Gdy dojeżdżaliśmy do elektrowni nie zdawaliśmy sobie jeszcze sprawy z tego, że będzie ona główną atrakcją dzisiejszego dnia. Elektrownia została wybudowana w 1912 roku (za rok stulecie!) a wiele jej głównych podzespołów nie było jeszcze wymieniane! Dzięki uprzejmości obsługi elektrowni mieliśmy możliwość zobaczyć m.in. generator z 1912 roku, równie wiekowe wskaźniki i elementy sterujące a nawet żarówkę (działającą!) z początków XX wieku.
Generator w elektrowni wodnej Kolincz© Magic
Zestaw wskaźników w elektrowni wodnej Kolincz© Magic
Żarówka z początków XX wieku w elektrowni wodnej Kolincz© Magic
Ponieważ w elektrowni zeszło nam bardzo dużo czasu musieliśy zrezygnować z planowanego wcześniej dojazdu do Starogardu i popędziliśmy szybko z powrotem. Po drodze zajechaliśmy na rybkę do restauracji przed Swarożynem a później wzdłuż jeziora Zduńskiego i dalej "standardowym" szlakiem do Tczewa.
Jezioro Zduńskie© Magic
Zapomniałem dodać, że dzisiejszy wyjazd był testem nowej manetki, wreszcie wymienionej po długim czasie jeżdżenia ze szwnkującą starą. Jak narazie działa bezproblemowo :-)
Oby tak dalej!