Wpisy archiwalne w kategorii
Szwecja
Dystans całkowity: | 77.74 km (w terenie 2.00 km; 2.57%) |
Czas w ruchu: | 03:50 |
Średnia prędkość: | 20.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.50 km/h |
Suma podjazdów: | 597 m |
Maks. tętno maksymalne: | 166 (92 %) |
Maks. tętno średnie: | 122 (67 %) |
Suma kalorii: | 5085 kcal |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 77.74 km i 3h 50m |
Więcej statystyk |
Rowerowy Potop w Szwecji
Poniedziałek, 23 września 2013 Kategoria 50 - 100, Bałtyk, Krajoznawczo, Szwecja
Uczestnicy
Km: | 77.74 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 03:50 | km/h: | 20.28 |
Pr. maks.: | 44.50 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 166166 ( 92%) | HRavg | 122( 67%) |
Kalorie: | 5085kcal | Podjazdy: | 597m | Sprzęt: Penny - rower żony :-) | Aktywność: Jazda na rowerze |
No i udało się!
Wreszcie po czterech miesiącach przebrnąłem przez ogromną ilość zdjęć zrobionych jednego dnia w Szwecji :-)
A wszystko zaczęło się tak niewinnie od rzuconego przez Adama w przelocie hasła, że Stena Line organizuje Rowerowy Potop w Szwecji... Ale o co kaman?? Jakiej Szwecji - tej koło Wałcza czy co???
Po pilnym przestudiowaniu strony Potopu powoli zaczęło mi świtać, że to może być nawet ciekawa impreza - nastawiona na zwiedzanie (a nie ściganie) - wreszcie będę mógł na spokojnie pojeździć rowerkiem bez limitu czasu na zdjęcia! No przypadł mi ten pomysł do gustu, nie ma co ukrywać. I tak kiełkował przez miesiąc aż znalazłem się 22 września na promie płynącym do Karlskrony.
Wchodzimy na prom w Gdyni © Magic
Wyjście z portu © Magic
Po krótkiej nocy wczesna pobudka, żeby zobaczyć wschód słońca na morzu. Godzinę później prom zbliża się do Karlskrony.
Wschód przed Karlskroną © Magic
Karlskrona - Drottningskärs kastell © Magic
Po godzinie 9.15 możemy wreszcie opuścić prom - wszyscy rowerzyści nie mogli się doczekać tej chwili. Chwilę później zbiórka na placu, podział na grupy i ruszamy - my z Adamem oraz dwoma spotkanymi na promie kolegami jedziemy trasą "żółtą" - planowane ok. 75 km.
Zaczyna się Rowerowy Potop © Magic
Do boju! :-) © Magic
Po kilku kilometrach rowerowymi drogami z portu zaczynamy zwiedzanie - na początek rezerwat dębów na wyspie Knösö. Z drogi wyglądał on niepozornie, ale wystarczyło zrobić kilka kroków w kierunku zatoki, żeby zobaczyć jego piękno. Dęby naprawdę robiły wrażenie. Zastanawia mnie jak wyglądałoby porównanie wieku najstarszych stojących tu drzew z naszymi Bartkami, Lechami i innymi.
Dodatkowymi atrakcjami było stado jeleni, które przebiegło przestraszone wśród tłumu turystów oraz urocza zatoczka nad którą ulokowany był rezerwat.
Rezerwat dębów na wyspie Knösö © Magic
Dęby były tym, co jeżdżąc po Szwecji najbardziej mnie zaskoczyło. Płynąc tu myślałem, że będziemy jeździć wśród sosnowych lub świerkowych lasów, a tu niespodzianka - bardzo dużo było po drodze lasów dębowych, które jesienią wyglądają zdecydowanie ciekawiej od lasów iglastych.
Szwedzki dąb - podobny do polskiego :-) © Magic
Zatoczki mają tu swój urok © Magic
Ja na Knösö :-) © Magic
Dom nad zatoką © Magic
Objechaliśmy z Adamem okolice rezerwatu, pokrążyliśmy po półwyspie i skierowaliśmy się dalej, zgodnie z planem do Lyckeby oraz dalej do Mocklösund. Aż do mostu na cieśninie (i dalej) prowadziła dobrze utrzymana ścieżka rowerowa, więc mogliśmy z rowerów spokojnie podziwiać lokalne krajobrazy i bez problemów robić częste fotostopy.
Szwedzki domek 1 © Magic
Rowerowy Potop nadciągnął © Magic
Rzut oka na wiatraki © Magic
Co większe - dom czy kamień? © Magic
Zbliżamy się do mostu przez cieśninę Mocklösund © Magic
Panorama cieśniny Mocklösund © Magic
Za mostem zatrzymaliśmy się na drugie śniadanie na specjalnym miejscu postojowym. Było tu nie tylko dużo dostępnych ławek i trawnika, ale też domki kempingowe tuż obok, restauracja oraz wioska wikingów niedaleko. Niestety okres ten był już "poza sezonem" i np. wioska była zamknięta.
Most z drugiej strony © Magic
Rower... zaintrygował mnie © Magic
Wioska wikingów koło miejsca biwakowego © Magic
Volvo inaczej © Magic
Pożegnanie z mostem © Magic
Po długim odpoczynku ruszyliśmy dalej w kierunku kolejnej wyspy - Sturkö. Krajobrazy stawały się coraz bardziej "wyspowe" - coraz więcej natury a mniej zabudowań, choć i tu zdarzały się miasta po drodze.
Opuszczamy Senoren © Magic
Kolejna szwedzka malownicza zatoczka © Magic
Wiatrak w Sturkö © Magic
Grobla-most pomiędzy Sturkö a Tjurkö © Magic
Widok z grobli na Sturkö © Magic
Około 13.30 dojechaliśmy do "punktu docelowego" naszej trasy - wyspy Tjurkö z dawnym kamieniołomem.
Łódź podwodną wypuścili, żeby odeprzeć Potop :-) © Magic
Zwiedzanie kamieniołomu zaczęliśmy od postoju w miejscu "na końcu trasy", gdzie zatrzymywała się większość rowerzystów. Wrócić zdecydowaliśmy się początkowo szlakiem (pieszym) prowadzącym przez kamieniołom tak, żeby zobaczyć atrakcje samego kamieniołomu - kamienne podkłady, kostnicę, prochownię i inne. Niestety opisy na szlaku były w języku szwedzkim, co nie ułatwiło nam identyfikacji tutejszych obiektów :-)
Przystanek przy kamieniołomach na Tjurkö © Magic
Dawny kamieniołom na wyspie Tjurkö © Magic
Pozostałość po kamiennych torach © Magic
Jeden z budynków w kamieniołomie - obstawiamy prochownię (niestety opisy po szwedzku) © Magic
Inny budynek - kostnica? © Magic
Po zwiedzeniu kamieniołomu odwiedziliśmy jeszcze cypel Finskan i zawróciliśmy w kierunku Karlskrony i promu.
Cypel Finskan z widokiem na twierdzę Kungsholmen © Magic
Ja na Finskan © Magic
Opuszczamy Tjurkö © Magic
Szwedzki domek 2 © Magic
Kościół w Lösen © Magic
Stopień wodny w Lyckeby © Magic
Ruiny zamku w Lyckeby - Lyckå slottsruin © Magic
Około 2 godzin przed odpłynięciem byliśmy z powrotem na promie, gdzie na spokojnie obserwowaliśmy ostatnie wracające grupki kolarzy oraz zachód słońca nad Karlskroną.
Widok z promu © Magic
Zachód nad Karlskroną © Magic
Chwilę po zachodzie prom odpłynął w kierunku Gdyni.
Wyjazd udał się nadspodziewanie dobrze, tym bardziej, że udało nam się wstrzelić w bardzo ładne okienko pogodowe. W tym samym dniu w Trójmieście padało, a dzień później była prawdziwa ulewa. Zmianę pogody czuć było już w drodze powrotnej - bujało tak, że aż prom skrzypiał... Ale dopłynął! :-)
Myślę, że tu jeszcze przypłynę pozwiedzać kolejne rowerowe trasy - miejsce naprawdę warte polecenia zarówno dla kolarzy jak i turystów.
/1419631
Wreszcie po czterech miesiącach przebrnąłem przez ogromną ilość zdjęć zrobionych jednego dnia w Szwecji :-)
A wszystko zaczęło się tak niewinnie od rzuconego przez Adama w przelocie hasła, że Stena Line organizuje Rowerowy Potop w Szwecji... Ale o co kaman?? Jakiej Szwecji - tej koło Wałcza czy co???
Po pilnym przestudiowaniu strony Potopu powoli zaczęło mi świtać, że to może być nawet ciekawa impreza - nastawiona na zwiedzanie (a nie ściganie) - wreszcie będę mógł na spokojnie pojeździć rowerkiem bez limitu czasu na zdjęcia! No przypadł mi ten pomysł do gustu, nie ma co ukrywać. I tak kiełkował przez miesiąc aż znalazłem się 22 września na promie płynącym do Karlskrony.
Wchodzimy na prom w Gdyni © Magic
Wyjście z portu © Magic
Po krótkiej nocy wczesna pobudka, żeby zobaczyć wschód słońca na morzu. Godzinę później prom zbliża się do Karlskrony.
Wschód przed Karlskroną © Magic
Karlskrona - Drottningskärs kastell © Magic
Po godzinie 9.15 możemy wreszcie opuścić prom - wszyscy rowerzyści nie mogli się doczekać tej chwili. Chwilę później zbiórka na placu, podział na grupy i ruszamy - my z Adamem oraz dwoma spotkanymi na promie kolegami jedziemy trasą "żółtą" - planowane ok. 75 km.
Zaczyna się Rowerowy Potop © Magic
Do boju! :-) © Magic
Po kilku kilometrach rowerowymi drogami z portu zaczynamy zwiedzanie - na początek rezerwat dębów na wyspie Knösö. Z drogi wyglądał on niepozornie, ale wystarczyło zrobić kilka kroków w kierunku zatoki, żeby zobaczyć jego piękno. Dęby naprawdę robiły wrażenie. Zastanawia mnie jak wyglądałoby porównanie wieku najstarszych stojących tu drzew z naszymi Bartkami, Lechami i innymi.
Dodatkowymi atrakcjami było stado jeleni, które przebiegło przestraszone wśród tłumu turystów oraz urocza zatoczka nad którą ulokowany był rezerwat.
Rezerwat dębów na wyspie Knösö © Magic
Dęby były tym, co jeżdżąc po Szwecji najbardziej mnie zaskoczyło. Płynąc tu myślałem, że będziemy jeździć wśród sosnowych lub świerkowych lasów, a tu niespodzianka - bardzo dużo było po drodze lasów dębowych, które jesienią wyglądają zdecydowanie ciekawiej od lasów iglastych.
Szwedzki dąb - podobny do polskiego :-) © Magic
Zatoczki mają tu swój urok © Magic
Ja na Knösö :-) © Magic
Dom nad zatoką © Magic
Objechaliśmy z Adamem okolice rezerwatu, pokrążyliśmy po półwyspie i skierowaliśmy się dalej, zgodnie z planem do Lyckeby oraz dalej do Mocklösund. Aż do mostu na cieśninie (i dalej) prowadziła dobrze utrzymana ścieżka rowerowa, więc mogliśmy z rowerów spokojnie podziwiać lokalne krajobrazy i bez problemów robić częste fotostopy.
Szwedzki domek 1 © Magic
Rowerowy Potop nadciągnął © Magic
Rzut oka na wiatraki © Magic
Co większe - dom czy kamień? © Magic
Zbliżamy się do mostu przez cieśninę Mocklösund © Magic
Panorama cieśniny Mocklösund © Magic
Za mostem zatrzymaliśmy się na drugie śniadanie na specjalnym miejscu postojowym. Było tu nie tylko dużo dostępnych ławek i trawnika, ale też domki kempingowe tuż obok, restauracja oraz wioska wikingów niedaleko. Niestety okres ten był już "poza sezonem" i np. wioska była zamknięta.
Most z drugiej strony © Magic
Rower... zaintrygował mnie © Magic
Wioska wikingów koło miejsca biwakowego © Magic
Volvo inaczej © Magic
Pożegnanie z mostem © Magic
Po długim odpoczynku ruszyliśmy dalej w kierunku kolejnej wyspy - Sturkö. Krajobrazy stawały się coraz bardziej "wyspowe" - coraz więcej natury a mniej zabudowań, choć i tu zdarzały się miasta po drodze.
Opuszczamy Senoren © Magic
Kolejna szwedzka malownicza zatoczka © Magic
Wiatrak w Sturkö © Magic
Grobla-most pomiędzy Sturkö a Tjurkö © Magic
Widok z grobli na Sturkö © Magic
Około 13.30 dojechaliśmy do "punktu docelowego" naszej trasy - wyspy Tjurkö z dawnym kamieniołomem.
Łódź podwodną wypuścili, żeby odeprzeć Potop :-) © Magic
Zwiedzanie kamieniołomu zaczęliśmy od postoju w miejscu "na końcu trasy", gdzie zatrzymywała się większość rowerzystów. Wrócić zdecydowaliśmy się początkowo szlakiem (pieszym) prowadzącym przez kamieniołom tak, żeby zobaczyć atrakcje samego kamieniołomu - kamienne podkłady, kostnicę, prochownię i inne. Niestety opisy na szlaku były w języku szwedzkim, co nie ułatwiło nam identyfikacji tutejszych obiektów :-)
Przystanek przy kamieniołomach na Tjurkö © Magic
Dawny kamieniołom na wyspie Tjurkö © Magic
Pozostałość po kamiennych torach © Magic
Jeden z budynków w kamieniołomie - obstawiamy prochownię (niestety opisy po szwedzku) © Magic
Inny budynek - kostnica? © Magic
Po zwiedzeniu kamieniołomu odwiedziliśmy jeszcze cypel Finskan i zawróciliśmy w kierunku Karlskrony i promu.
Cypel Finskan z widokiem na twierdzę Kungsholmen © Magic
Ja na Finskan © Magic
Opuszczamy Tjurkö © Magic
Szwedzki domek 2 © Magic
Kościół w Lösen © Magic
Stopień wodny w Lyckeby © Magic
Ruiny zamku w Lyckeby - Lyckå slottsruin © Magic
Około 2 godzin przed odpłynięciem byliśmy z powrotem na promie, gdzie na spokojnie obserwowaliśmy ostatnie wracające grupki kolarzy oraz zachód słońca nad Karlskroną.
Widok z promu © Magic
Zachód nad Karlskroną © Magic
Chwilę po zachodzie prom odpłynął w kierunku Gdyni.
Wyjazd udał się nadspodziewanie dobrze, tym bardziej, że udało nam się wstrzelić w bardzo ładne okienko pogodowe. W tym samym dniu w Trójmieście padało, a dzień później była prawdziwa ulewa. Zmianę pogody czuć było już w drodze powrotnej - bujało tak, że aż prom skrzypiał... Ale dopłynął! :-)
Myślę, że tu jeszcze przypłynę pozwiedzać kolejne rowerowe trasy - miejsce naprawdę warte polecenia zarówno dla kolarzy jak i turystów.
/1419631