Wpisy archiwalne w kategorii
Krajoznawczo
Dystans całkowity: | 3648.74 km (w terenie 1880.64 km; 51.54%) |
Czas w ruchu: | 226:21 |
Średnia prędkość: | 16.12 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.90 km/h |
Suma podjazdów: | 26776 m |
Maks. tętno maksymalne: | 203 (112 %) |
Maks. tętno średnie: | 152 (84 %) |
Suma kalorii: | 200238 kcal |
Liczba aktywności: | 75 |
Średnio na aktywność: | 48.65 km i 3h 01m |
Więcej statystyk |
Sparring w "dwójce"
Niedziela, 5 maja 2013 Kategoria < 25, Krajoznawczo, Pojezierze Drawskie, Polska, Teren, Złocieniec
Km: | 19.68 | Km teren: | 13.30 | Czas: | 01:15 | km/h: | 15.74 |
Pr. maks.: | 60.90 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 156156 ( 86%) | HRavg | 131( 72%) |
Kalorie: | 1091kcal | Podjazdy: | 190m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przedwczoraj jeżdżąc samochodem po okolicach zauważyłem strzałki wytyczające trasę maratonu - po dokładniejszym sprawdzeniu okazało się, że wczoraj był maraton MTB w Połczynie... Przegapiłem...
No i w związku z tym miałem na dziś bardzo ambitny plan - pojechać w kierunku Połczyna, przejechać trasę maratonu i wrócić. Plan ten załamał się już po niecałych dwóch kilometrach - na boisku w "Dwójce" spotkałem Leszka (kolegę z podstawówki, liceum i studiów), który przygotowywał się do rodzinnego meczu.
Ja co prawda nie gram w piłkę od ostatniej kontuzji (jakieś 10 lat temu), ale dałem się wciągnąć i stanąłem na bramkę. No i tak zleciało grubo ponad godzinę.
Tak więc musiałem pilnie zmienić plan - pojechałem w zupełnie przeciwnym kierunku - dziś objechałem zielony szlak rowerowy dookoła jeziora Kańsko.
Trasa prowadziła głównie lasem i polami. Było całkiem ciepło więc cieszyłem się chłodem lasu.
Nad Kańskiem odkryłem miejsce, gdzie rower rozpędził się do ponad 60 km/h - znałem wcześniej to miejsce, tyle tylko, że zawsze pod górkę tu jeździłem :-)
Trasa kończyła się nad jeziorami Rakowo - kolejnym dobrze mi znanym miejscu z dawnych lat...
/1419631
No i w związku z tym miałem na dziś bardzo ambitny plan - pojechać w kierunku Połczyna, przejechać trasę maratonu i wrócić. Plan ten załamał się już po niecałych dwóch kilometrach - na boisku w "Dwójce" spotkałem Leszka (kolegę z podstawówki, liceum i studiów), który przygotowywał się do rodzinnego meczu.
Ja co prawda nie gram w piłkę od ostatniej kontuzji (jakieś 10 lat temu), ale dałem się wciągnąć i stanąłem na bramkę. No i tak zleciało grubo ponad godzinę.
Boiska w "dwójce" - tu w wakacje grałem prawie codziennie© Magic
Tak więc musiałem pilnie zmienić plan - pojechałem w zupełnie przeciwnym kierunku - dziś objechałem zielony szlak rowerowy dookoła jeziora Kańsko.
Trasa prowadziła głównie lasem i polami. Było całkiem ciepło więc cieszyłem się chłodem lasu.
Jarosław - wieś na końcu świata© Magic
Czyżby uprawa barszczu Sosnowskiego?© Magic
Nad Kańskiem odkryłem miejsce, gdzie rower rozpędził się do ponad 60 km/h - znałem wcześniej to miejsce, tyle tylko, że zawsze pod górkę tu jeździłem :-)
Trasa kończyła się nad jeziorami Rakowo - kolejnym dobrze mi znanym miejscu z dawnych lat...
Złocieniec - krajobraz mojej młodości© Magic
/1419631
Czerwonym szlakiem po Pojezierzu Drawskim
Sobota, 4 maja 2013 Kategoria 50 - 100, Krajoznawczo, Pojezierze Drawskie, Polska, Teren, Złocieniec
Km: | 72.60 | Km teren: | 44.00 | Czas: | 03:47 | km/h: | 19.19 |
Pr. maks.: | 49.10 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 163163 ( 90%) | HRavg | 139( 77%) |
Kalorie: | 3246kcal | Podjazdy: | 492m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po pierwszych niezbyt pogodnych dniach długiego weekendu wreszcie przyszła piękna pogoda. Wyruszam więc ze Złocieńca na objazd czerwonego szlaku. Kieruję się do Bobrowa. I już tu są rzeczy warte uwiecznienia: byk przed sklepem, wielki parking ze sprzętem rolniczym oraz lokalny pałacyk.
Z Bobrowa szlak prowadzi przez Stare Kaleńsko w kierunku Jeziora Kaleńskiego - tu zatrzymuję się na chwilkę odpocząć nad wodą.
Po krótkim odpoczynku kieruję się dalej przez Siemczyno do Rzepowa. Dookoła pola, lasy, rzeki i jeziora - same ciekawe krajobrazy.
W Rzepowie odbijam na północny wschód - szlak prowadzi polną drogą do Warniłęgu, a później sympatyczną asfaltową drogą przez Uraz do Bolegorzyna.
Na górce za Urazem zatrzymuję się popodziwiać panoramę Jeziora Drawskiego, a chwilę później nieco zbaczam z drogi, żeby wjechać w mijany wąwóz jednej z rzeczek wpływających do jeziora.
W Bolegorzynie zatrzymuję się na chwilkę przy Muzeum PGR - niestety nie zachęca mnie ono, żeby wejść do środka...
Z Bolegorzyna jadę dalej szlakiem do Nowego Worowa, gdzie go opuszczam - wolę bezpieczniej wrócić ścieżką rowerową niż drogą gminną.
W Cieszynie odbijam ze ścieżki - muszę koniecznie zajechać w miejsce, gdzie wielokrotnie nabierałem pozytywnej energii do życia - nad jezioro Siecino.
Po dłuższym postoju nad Siecinem i powdychaniu tutejszego powietrza wracam na ścieżkę i powoli dojeżdżam do mety mojej dzisiejszej wyprawy. Zatrzymuję się jeszcze na chwilkę przy lokomotywie, która również kojarzy mi się z dzieciństwem :-)
Znów przez przypadek wyłączyłem Endo w trasie, więc całość podzielona na dwie części:
/1419631
/1419631
Corratec na corridzie© Magic
W doborowym towarzystwie© Magic
Pałacyk w Bobrowie© Magic
Z Bobrowa szlak prowadzi przez Stare Kaleńsko w kierunku Jeziora Kaleńskiego - tu zatrzymuję się na chwilkę odpocząć nad wodą.
Nad Jeziorem Kaleńskim© Magic
Wiosna wreszcie się przebiła© Magic
Po krótkim odpoczynku kieruję się dalej przez Siemczyno do Rzepowa. Dookoła pola, lasy, rzeki i jeziora - same ciekawe krajobrazy.
Z jednej strony zielono© Magic
...A z drugiej piaskowo :-)© Magic
Kościół w Rzepowie© Magic
W Rzepowie odbijam na północny wschód - szlak prowadzi polną drogą do Warniłęgu, a później sympatyczną asfaltową drogą przez Uraz do Bolegorzyna.
Na górce za Urazem zatrzymuję się popodziwiać panoramę Jeziora Drawskiego, a chwilę później nieco zbaczam z drogi, żeby wjechać w mijany wąwóz jednej z rzeczek wpływających do jeziora.
Uraz - jedna z ładniejszych panoram Jeziora Drawskiego© Magic
Droga w sam raz dla nas (rowerzystów) :-)© Magic
W Bolegorzynie zatrzymuję się na chwilkę przy Muzeum PGR - niestety nie zachęca mnie ono, żeby wejść do środka...
Muzeum PGR w Bolegorzynie© Magic
Z Bolegorzyna jadę dalej szlakiem do Nowego Worowa, gdzie go opuszczam - wolę bezpieczniej wrócić ścieżką rowerową niż drogą gminną.
To moja posiadłość!© Magic
Jadę dalej ścieżką rowerową© Magic
W Cieszynie odbijam ze ścieżki - muszę koniecznie zajechać w miejsce, gdzie wielokrotnie nabierałem pozytywnej energii do życia - nad jezioro Siecino.
Jezioro Siecino - energia jak zawsze© Magic
Siecino wiosną© Magic
Po dłuższym postoju nad Siecinem i powdychaniu tutejszego powietrza wracam na ścieżkę i powoli dojeżdżam do mety mojej dzisiejszej wyprawy. Zatrzymuję się jeszcze na chwilkę przy lokomotywie, która również kojarzy mi się z dzieciństwem :-)
Stokrotki już też się pojawiły© Magic
WLS 40 - lokomotywa z dzieciństwa :-)© Magic
Znów przez przypadek wyłączyłem Endo w trasie, więc całość podzielona na dwie części:
/1419631
/1419631
Wykorzystując ładną pogodę
Sobota, 9 lutego 2013 Kategoria Okolice Turza, Zima, Teren, Polska, Krajoznawczo, Kociewie, 25 - 50
Km: | 27.22 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 15.55 |
Pr. maks.: | 33.30 | Temperatura: | -1.0°C | HRmax: | 168168 ( 93%) | HRavg | 145( 80%) |
Kalorie: | 1690kcal | Podjazdy: | 255m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kurczę... Ciężko opisywać coś, co miało miejsce dwa miesiące temu... Więc w skrócie:
Była ładna pogoda i się przemogłem, żeby wyjechać. Temperatura przy ziemi nieco ujemna ale słońce mocno operuje, więc droga ośnieżona i miejscami oblodzona.
Początkowo jechało się fajnie mimo, że nie założyłem zimowych opon. Dopiero przed Wędkowymi pierwszy dzwon - na zjeździe nie dałem rady koleinom i poległem ;-)
Na szczęście niegroźnie, więc jadę dalej. Za Wędkowymi zatrzymuję się, żeby zrobić zdjęcie pięknie ślniącej oblodzonej drodze i tu drugi dzwon - tym razem pieszy - tak było ślisko! Przy tej okazji zauważam, że przy pierwszym odpiął się błotnik, więc muszę po niego wrócić.
Później jadę już bardzo ostrożnie (wolno), objeżdżam Jezioro Zduńskie i jakoś wracam do domu bez kolejnych atrakcji. W sumie bardzo fajny dzień mimo, że warunki w lesie nie sprzyjają (ślisko).
/1419631
Była ładna pogoda i się przemogłem, żeby wyjechać. Temperatura przy ziemi nieco ujemna ale słońce mocno operuje, więc droga ośnieżona i miejscami oblodzona.
Wyjazd z Turza zachęca do dalszej jazdy© Magic
Początkowo jechało się fajnie mimo, że nie założyłem zimowych opon. Dopiero przed Wędkowymi pierwszy dzwon - na zjeździe nie dałem rady koleinom i poległem ;-)
Na szczęście niegroźnie, więc jadę dalej. Za Wędkowymi zatrzymuję się, żeby zrobić zdjęcie pięknie ślniącej oblodzonej drodze i tu drugi dzwon - tym razem pieszy - tak było ślisko! Przy tej okazji zauważam, że przy pierwszym odpiął się błotnik, więc muszę po niego wrócić.
Szklaneczka na drodze© Magic
Później jadę już bardzo ostrożnie (wolno), objeżdżam Jezioro Zduńskie i jakoś wracam do domu bez kolejnych atrakcji. W sumie bardzo fajny dzień mimo, że warunki w lesie nie sprzyjają (ślisko).
Droga przez las - nieco dalej© Magic
/1419631
Poligon drawski
Sobota, 1 grudnia 2012 Kategoria < 25, Krajoznawczo, Pojezierze Drawskie, Polska, Teren
Km: | 22.80 | Km teren: | 19.00 | Czas: | 01:39 | km/h: | 13.82 |
Pr. maks.: | 35.00 | Temperatura: | 0.0°C | HRmax: | 170170 ( 94%) | HRavg | 136( 75%) |
Kalorie: | 1549kcal | Podjazdy: | 260m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
W odwiedzinach u czołgów© Magic
Korzystając z możliwości wjazdu na teren poligonu (dzięki koledze posiadającemu przepustkę) wybraliśmy się pojeździć trochę po tym dziewiczym terenie.
Droga na poligonie drawskim - jak w każdym innym lesie© Magic
Las jak las - na poligonie taki sam jak wszędzie - więc po kilkudziesięciu minutach błądzenia i grząźnięcia w piachach i błotach poligonu kierujemy się w dużo ciekawsze miejsca.
Najpierw słyszymy w oddali strzały. Nieco się tym przestraszyłem, no ale skoro nas tu wpuścili, to chyba nie po to, żeby zestrzelić :-) Jedziemy więc dalej i wreszcie są!
Widzę cię!© Magic
Podjeżdżamy do grupki pozostawionych w polu czołgów. Mimo, że są w stanie dość zaawansowanego rozkładu, to i tak wyglądają interesująco. Niestety w międzyczasie zaczyna padać dość gęsty śnieg, więc szybko musimy wracać. Robimy, jedynie krótki rekonesans, parę zdjęć i jedziemy z powrotem.
Lufa się jeszcze trzyma© Magic
Pajtuny i okolice
Niedziela, 11 listopada 2012 Kategoria < 25, 25 - 50, Krajoznawczo, Mazury, Pajtuny, Polska, Teren
Km: | 26.43 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 01:51 | km/h: | 14.29 |
Pr. maks.: | 41.20 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | 180180 (100%) | HRavg | 130( 72%) |
Kalorie: | 1502kcal | Podjazdy: | 275m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tym razem udało mi się nieco więcej pojeździć. Przed śniadaniem zrobiłem 17-kilometrowe kółeczko nowymi szlakami i drogami a później drugie w towarzystwie kawalerii powiązane z salwą armatnią z okazji Dnia Niepodległosci.
Przygotowanie do salwy© Magic
Jesienne błoto
Niedziela, 4 listopada 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Krajoznawczo, Polska, Teren
Km: | 34.75 | Km teren: | 24.00 | Czas: | 02:38 | km/h: | 13.20 |
Pr. maks.: | 39.90 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 131( 72%) |
Kalorie: | 1943kcal | Podjazdy: | 400m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Słońce nieco się przebiło przez chmury, więc zdecydowałem się wyruszyć na nieco dłuższą wycieczkę.
Nie spodziewałem się, że na drogach jest tyle błota... Na dodatek przed Mirowem dotarłem do końca drogi ;-) no i musiałem przedzierać się polami. Jakoś się udało i później już było dużo przyjemniej.
Jesień już zrobiła swoje i niewiele pozostało z kolorowych liści, drzew i pól. Pozostały brązy i szaroście - i tak już do wiosny...
Nie spodziewałem się, że na drogach jest tyle błota... Na dodatek przed Mirowem dotarłem do końca drogi ;-) no i musiałem przedzierać się polami. Jakoś się udało i później już było dużo przyjemniej.
Jesień już zrobiła swoje i niewiele pozostało z kolorowych liści, drzew i pól. Pozostały brązy i szaroście - i tak już do wiosny...
Widok pól pod Mirowem© Magic
Leśna droga za Cząstkowem© Magic
Jesienne drogi© Magic
Jezioro Przywidzkie© Magic
Liściaste szlaki© Magic
Przejażdżka w eskorcie kawalerii
Niedziela, 21 października 2012 Kategoria 25 - 50, Krajoznawczo, Mazury, Pajtuny, Polska, Teren
Km: | 25.54 | Km teren: | 23.00 | Czas: | 02:29 | km/h: | 10.28 |
Pr. maks.: | 38.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | 167167 ( 92%) | HRavg | 122( 67%) |
Kalorie: | 1730kcal | Podjazdy: | 265m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzień po Hubertusie w Pajtunach cała ekipa na przejażdżce w kierunku Serwentu.
Pogoda tym razem dużo gorsza...
Pogoda tym razem dużo gorsza...
Kawaleria w drodze© Magic
Czego chcesz na naszym terenie?© Magic
Jesienna droga© Magic
Krótki odpoczynek© Magic
Jesienne liście© Magic
No i pojechali© Magic
Nasi na szlaku© Magic
Powrót z Wdzydz do Turza
Niedziela, 9 września 2012 Kategoria Wdzydze, Teren, Polska, Krajoznawczo, Kaszuby, 50 - 100
Km: | 89.63 | Km teren: | 50.00 | Czas: | 04:49 | km/h: | 18.61 |
Pr. maks.: | 46.70 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 155155 ( 86%) | HRavg | 123( 68%) |
Kalorie: | 3271kcal | Podjazdy: | 750m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wracam z Wdzydz do Turza. Decyduję się na wariant "dookoła Kościerzyny" - w tym kierunku z Wdzydz jeszcze nie jechałem. Początkowo obieram kierunek na Łubianę czerwonym szlakiem pieszym
Na początek objazd Jeziora Jeleniego. Jedzie się całkiem fajnie, ale po kilkunastu minutach szlak się robi niemal nieprzejezdny (korzenie i krzaki) a ja zrywam wszystkie pajęczyny rozpięte nad ścieżką - tego odcinka nie polecam...
Dojeżdżając do drogi Wdzydze-Wąglikowice czuję ulgę. Tu też zatrzymuję się na chwilkę nad strumykiem.
Dalej podążam czerwonym szlakiem pieszym.
Przed Czarliną szlak odbija na północ. Niemal do Łubiany prowadzi wzdłuż Trzebiochy. Jedzie się bardzo przyjemnymi drogami leśnymi i polnymi.
Za Łubianą, wciąż leśnymi drogami dojeżdżam do jeziora Garczyn - jest tu bardzo spokojnie a woda czyściutka.
W Wieprznicy muszę niestety opuścić szlak, bo prowadzi przez posesję prywatną ograniczoną szlabanem. Niestety coraz więcej szlaków jest ograniczanych w ten sposób...
Zatrzymuję się w sklepie w Skorzewie, żeby kupić coś do picia. Przy okazji zauważam sympatyczny szyld :-)
Ze Skorzewa jadę dalej czerwonym szlakiem w kierunku Gołubia. W pewnym momencie zauważam "straszne" ostrzeżenia :-)
Przestraszony ostrzeżeniem ruszam dalej i po chwili docieram do Jeziora Dąbrowskiego - blisko jego brzegu stoi pokaźna drewniana chatka - Wichrowe Wzgórze.
Dalej, wzdłuż Jeziora Dąbrowskiego, docieram do Gołubia, gdzie obieram azymut na Turze. Czasu zostało mi nie za dużo i jadę teraz szybciej nie zatrzymując się zbyt często. Pierwszy przystanek w Grabowie Kościerskim przy kościele.
Chwilę później znów muszę się zatrzymać - trafiam na blokadę drogową :-)
Jakoś udaje mi się ją sforsować i pędzę dalej. Dojeżdżam do drogi 224 i duży odcinek przejeżdżam asfaltem. Na polną drogę wjeżdżam dopiero za Starym Wiecem. Chwilę później przede mną ukazuje się Szczodrowski Młyn.
Dalej jadę przez Szczodrowo do Skarszew i dalej najkrótszą drogą do Turza.
W sumie robię prawie 100km - byłoby więcej, ale muszę dziś załatwić jeszcze parę spraw a czas goni...
Duch Wdzydz© Magic
Na początek objazd Jeziora Jeleniego. Jedzie się całkiem fajnie, ale po kilkunastu minutach szlak się robi niemal nieprzejezdny (korzenie i krzaki) a ja zrywam wszystkie pajęczyny rozpięte nad ścieżką - tego odcinka nie polecam...
Ścieżka wzdłuż Jeziora Jeleniego© Magic
Dojeżdżając do drogi Wdzydze-Wąglikowice czuję ulgę. Tu też zatrzymuję się na chwilkę nad strumykiem.
Polana i strumyk przy drodze Wdzydze-Wąglikowice© Magic
Dalej podążam czerwonym szlakiem pieszym.
Droga do nieba© Magic
Przed Czarliną szlak odbija na północ. Niemal do Łubiany prowadzi wzdłuż Trzebiochy. Jedzie się bardzo przyjemnymi drogami leśnymi i polnymi.
Trzebiocha koło Czarliny© Magic
Za Łubianą, wciąż leśnymi drogami dojeżdżam do jeziora Garczyn - jest tu bardzo spokojnie a woda czyściutka.
Jezioro Garczyn© Magic
W Wieprznicy muszę niestety opuścić szlak, bo prowadzi przez posesję prywatną ograniczoną szlabanem. Niestety coraz więcej szlaków jest ograniczanych w ten sposób...
Zatrzymuję się w sklepie w Skorzewie, żeby kupić coś do picia. Przy okazji zauważam sympatyczny szyld :-)
Kop-ciuszek w Skorzewie :-)© Magic
Ze Skorzewa jadę dalej czerwonym szlakiem w kierunku Gołubia. W pewnym momencie zauważam "straszne" ostrzeżenia :-)
Straszne ostrzeżenie :-)© Magic
Przestraszony ostrzeżeniem ruszam dalej i po chwili docieram do Jeziora Dąbrowskiego - blisko jego brzegu stoi pokaźna drewniana chatka - Wichrowe Wzgórze.
Wichrowe Wzgórze© Magic
Jezioro Dąbrowskie© Magic
Dalej, wzdłuż Jeziora Dąbrowskiego, docieram do Gołubia, gdzie obieram azymut na Turze. Czasu zostało mi nie za dużo i jadę teraz szybciej nie zatrzymując się zbyt często. Pierwszy przystanek w Grabowie Kościerskim przy kościele.
Kościół w Grabowie Kościerskim© Magic
Chwilę później znów muszę się zatrzymać - trafiam na blokadę drogową :-)
Blokada drogowa w Grabowie© Magic
Jakoś udaje mi się ją sforsować i pędzę dalej. Dojeżdżam do drogi 224 i duży odcinek przejeżdżam asfaltem. Na polną drogę wjeżdżam dopiero za Starym Wiecem. Chwilę później przede mną ukazuje się Szczodrowski Młyn.
Szczodrowski Młyn© Magic
Dalej jadę przez Szczodrowo do Skarszew i dalej najkrótszą drogą do Turza.
Kościół w Szczodrowie© Magic
W sumie robię prawie 100km - byłoby więcej, ale muszę dziś załatwić jeszcze parę spraw a czas goni...
Wdzydze - jez. Kotel
Sobota, 8 września 2012 Kategoria < 25, Kaszuby, Krajoznawczo, Polska, Teren, Wdzydze
Km: | 17.72 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 01:01 | km/h: | 17.43 |
Pr. maks.: | 42.20 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 154154 ( 85%) | HRavg | 133( 73%) |
Kalorie: | 808kcal | Podjazdy: | 140m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Korzystając z obecności we Wdzydzach przejechałem się w miejsce, gdzie poluję na super ujęcie. Niestety słońce zawiodło i nic z moich planów nie wyszło...
Ale przynajmniej się przejechałem w tych ciekawych terenach.
A na koniec dnia magia zachodów - w tym miejscu są naprawdę niesamowite...
Ale przynajmniej się przejechałem w tych ciekawych terenach.
Krzyż przy czerwonym szlaku nad jez. Gołuń© Magic
Pole biwakowe nad jez. Gołuń© Magic
A na koniec dnia magia zachodów - w tym miejscu są naprawdę niesamowite...
Zachód na jeziorze Wdzydze© Magic
Magiczne drzewo© Magic
Jeziora Raduńskie z GER
Niedziela, 2 września 2012 Kategoria 25 - 50, Kaszuby, Krajoznawczo, Polska, Teren
Km: | 48.78 | Km teren: | 27.00 | Czas: | 02:33 | km/h: | 19.13 |
Pr. maks.: | 52.90 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 178178 ( 98%) | HRavg | 130( 72%) |
Kalorie: | 2011kcal | Podjazdy: | 461m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wczorajszym leniwym dniu dziś zdecydowanie bardziej ambitne plany - wycieczka wzdłuż Jezior Raduńskich z Gdańską Ekipą Rowerową.
Ponieważ start trasy jest w Gołubiu, a to całkiem niedaleko od Wieżycy, zaczynam od wjazdu na mój ulubiony kaszubski szczyt.
Jest dość wcześnie i na ścieżce prowadzącej do wieży widokowej nie ma prawie nikogo. Dzięki temu można tym razem spokojnie zjechać tu rowerem. Z Wieżycy najkrótszą drogą przez miejscowość Wieżyca i Potuły pędzę (bo prawie wyłacznie w dół) na stację PKP w Gołubiu. Jestem tu kilka minut przed przyjazdem pociągu i wykorzystuję ten czas na zwiedzanie stacji.
Po chwili nadjeżdża pociąg a z niego wychodzi ekipa.
Chwila na zdjęcia i kierujemy się w kierunku Stężycy i Jezior Raduńskich.
Nie jedziemy asfaltem, tylko brzegiem Jeziora Dąbrowskiego - ścieżka jest bardzo sympatyczna, niestety nie zatrzymujemy się na żadną "sesję" koło jeziora. Pierwszy przystanek dopiero przed Stężycą.
Ruszamy i za chwilę jesteśmy w Stężycy, gdzie spotykamy drugą grupkę kolarzy - szosowców.
Po krótkiej rozmowie jedziemy wszyscy w kierunku Chmielna. Początkowo wszyscy razem, ale później rozjeżdżamy się - jedni jadą dalej szosą a drudzy szutrem.
Niestety Jezior Raduńskich praktycznie nie widzimy. Dopiero przed samym Chmielnem nadarza się okazja sfotografowania Jeziora Raduńskiego Dolnego.
W Chmielnie kolejny przystanek. Ponieważ trasa prowadzi bardzo blisko Ostrzyc (i Pieca Chlebowego) zastanawiam się, czy nie pojechać dalej w tamtym właśnie kierunku. Nie udało mi się zajechać tam przez całe lato a tu taka okazja...
Po przerwie jadę jeszcze kawałek z ekipą, zaliczamy bardzo ciekawy podjazd za Chmielnem, ale w Kosach decyduję, że jednak pojadę do Ostrzyc na rybkę :-)
Pierwszy odcinek za Kosami bardzo fajny - m.in. ostry zjazd w dół do drogi 228. Zjazd jak w górach.
Dalej jadę przez Smętowo i Ramleje aż wreszcie dojeżdżam do Ostrzyc.
W Ostrzycach kieruję się do Pieca Chlebowego, gdzie w pięknych okolicznościach przyrody konsumuję ze smakiem przepysznego szczupaczka :-)
Ponieważ start trasy jest w Gołubiu, a to całkiem niedaleko od Wieżycy, zaczynam od wjazdu na mój ulubiony kaszubski szczyt.
Wieża widokowa na szczycie Wieżycy© Magic
Jest dość wcześnie i na ścieżce prowadzącej do wieży widokowej nie ma prawie nikogo. Dzięki temu można tym razem spokojnie zjechać tu rowerem. Z Wieżycy najkrótszą drogą przez miejscowość Wieżyca i Potuły pędzę (bo prawie wyłacznie w dół) na stację PKP w Gołubiu. Jestem tu kilka minut przed przyjazdem pociągu i wykorzystuję ten czas na zwiedzanie stacji.
Mini muzeum na stacji w Gołubiu© Magic
Po chwili nadjeżdża pociąg a z niego wychodzi ekipa.
Wysiadka w Gołubiu© Magic
Chwila na zdjęcia i kierujemy się w kierunku Stężycy i Jezior Raduńskich.
Ekipa na stacji w Gołubiu© Magic
Nie jedziemy asfaltem, tylko brzegiem Jeziora Dąbrowskiego - ścieżka jest bardzo sympatyczna, niestety nie zatrzymujemy się na żadną "sesję" koło jeziora. Pierwszy przystanek dopiero przed Stężycą.
Leśna droga przed Stężycą© Magic
Ruszamy i za chwilę jesteśmy w Stężycy, gdzie spotykamy drugą grupkę kolarzy - szosowców.
Spotkanie w Stężycy© Magic
Po krótkiej rozmowie jedziemy wszyscy w kierunku Chmielna. Początkowo wszyscy razem, ale później rozjeżdżamy się - jedni jadą dalej szosą a drudzy szutrem.
Na trasie do Chmielna© Magic
Niestety Jezior Raduńskich praktycznie nie widzimy. Dopiero przed samym Chmielnem nadarza się okazja sfotografowania Jeziora Raduńskiego Dolnego.
Jezioro Raduńskie Dolne przed Chmielnem© Magic
W Chmielnie kolejny przystanek. Ponieważ trasa prowadzi bardzo blisko Ostrzyc (i Pieca Chlebowego) zastanawiam się, czy nie pojechać dalej w tamtym właśnie kierunku. Nie udało mi się zajechać tam przez całe lato a tu taka okazja...
Ekipa w Chmielnie© Magic
Jezioro Białe© Magic
Po przerwie jadę jeszcze kawałek z ekipą, zaliczamy bardzo ciekawy podjazd za Chmielnem, ale w Kosach decyduję, że jednak pojadę do Ostrzyc na rybkę :-)
Podjazd za Chmielnem (na zdjęciu wygląda jak zjazd :-))© Magic
Pierwszy odcinek za Kosami bardzo fajny - m.in. ostry zjazd w dół do drogi 228. Zjazd jak w górach.
Jak w górach - zjazd do drogi 228© Magic
Dalej jadę przez Smętowo i Ramleje aż wreszcie dojeżdżam do Ostrzyc.
Krajobraz w Ramlejach© Magic
Jeden z ładniejszych widoków z Wieżycą© Magic
W Ostrzycach kieruję się do Pieca Chlebowego, gdzie w pięknych okolicznościach przyrody konsumuję ze smakiem przepysznego szczupaczka :-)
Piec Chlebowy w Ostrzycach© Magic
Jezioro Ostrzyckie© Magic