Wpisy archiwalne w kategorii
< 25
Dystans całkowity: | 969.40 km (w terenie 691.48 km; 71.33%) |
Czas w ruchu: | 68:51 |
Średnia prędkość: | 14.08 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.90 km/h |
Suma podjazdów: | 8849 m |
Maks. tętno maksymalne: | 197 (109 %) |
Maks. tętno średnie: | 162 (90 %) |
Suma kalorii: | 66804 kcal |
Liczba aktywności: | 54 |
Średnio na aktywność: | 17.95 km i 1h 16m |
Więcej statystyk |
Szybka rundka głównie asfaltami
Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 Kategoria < 25, Kociewie, Okolice Turza, Polska, Spręż :-)
Km: | 19.60 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 00:46 | km/h: | 25.57 |
Pr. maks.: | 46.60 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 175175 ( 97%) | HRavg | 150( 83%) |
Kalorie: | 799kcal | Podjazdy: | 141m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
/1419631
Pajtuńska kawaleria
Niedziela, 18 sierpnia 2013 Kategoria < 25, Krajoznawczo, Mazury, Pajtuny, Polska, Teren
Km: | 12.43 | Km teren: | 12.43 | Czas: | 00:56 | km/h: | 13.32 |
Pr. maks.: | 30.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 180180 (100%) | HRavg | 130( 72%) |
Kalorie: | 800kcal | Podjazdy: | 92m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jeszcze jedno kółeczko z końmi oraz wyjątkowo biegaczką :-)
/1419631
Rower przed wyjazdem© Magic
W terenie© Magic
W polu© Magic
W drodze :-)© Magic
/1419631
Ponownie w Pajtunach
Sobota, 17 sierpnia 2013 Kategoria < 25, Krajoznawczo, Mazury, Pajtuny, Polska, Teren
Km: | 17.60 | Km teren: | 17.00 | Czas: | 01:22 | km/h: | 12.88 |
Pr. maks.: | 36.80 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 175175 ( 97%) | HRavg | 133( 73%) |
Kalorie: | 1210kcal | Podjazdy: | 137m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dłuższej przerwie jesteśmy znów w Pajtunach.
Tu wybieram się z jeźdźcami konnymi na rundkę do jeziora Serwent.
/1419631
Tu wybieram się z jeźdźcami konnymi na rundkę do jeziora Serwent.
Drzewo na szlaku© Magic
Jeźdźcy na szlaku© Magic
Konny spacerek© Magic
Podziwiamy traktor© Magic
Reklama, reklama :-)© Magic
Powrót rzeką© Magic
Wygląda niepozornie, a co się dzieje w środku!© Magic
/1419631
Do sklepu
Piątek, 9 sierpnia 2013 Kategoria < 25, Czarna Hańcza, Mazury, Polska, Teren
Km: | 4.09 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 00:16 | km/h: | 15.34 |
Pr. maks.: | 25.00 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 129kcal | Podjazdy: | 59m | Sprzęt: Inne rowery, taki np. Jaguar :-) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Okazało się, że w Jałowym Rogu mają nie tylko noclegi i wspaniały prysznic - mają tu też super rowery do wynajęcia za skromną opłatą 5 PLN. :-) A że musieliśmy udać się do sklepu oddalonego o ok. 2 km, to czemu nie - jedziemy rowerami. O jak to miło wsiąść wreszcie na bajka po kajakowej przerwie!
/1419631
/1419631
Czarna Hańcza cz. II
Piątek, 9 sierpnia 2013 Kategoria Czarna Hańcza, Kajak, Krajoznawczo, Mazury, Polska, < 25
Km: | 23.62 | Km teren: | 23.62 | Czas: | 05:13 | km/h: | 4.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1681kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kajak | Aktywność: Wioślarstwo |
Po wczorajszym zabójczo upalnym dniu przyszło wreszcie niewielkie ochłodzenie. W nocy przeszła obok naszego noclegowiska kolejna burza - tym razem kręciła się dłużej i bliżej niż ta z poprzedniej nocy. No ale poranek już był ładny - słonecznie i cieplutko (ale nie za gorąco!).
Wstaliśmy, zapakowaliśmy się do kajaków i z błogosławieństwem Bociana ruszylismy rzeką na śniadanie w pobliskiej stanicy wodnej we Frąckach.
Tuż przed stanicą złapał nas pierwszy deszcz i zaczęło grzmieć. Na szczęście przeszedł w czasie, gdy my jedliśmy przepyszne pierogi z jagodami i piliśmy poranną kawkę - warto było tu zajechać! :-)
Po obfitym śniadaniu wypływamy na kolejny etap Czarną Hańczą. Płyniemy spory odcinek lasem a później polami i łąkami aż do Dworczyska. Cały czas słyszymy w oddali grzmoty - najbardziej obawiamy się gdy po wpłynięciu na rozległe dzikie łąki robi się całkiem ciemno jak na tą porę dnia. Od Strzelcowizny zaczynamy oglądać się za jakimś miejscem postojowym z możliwością zjedzenia obiadu i podobnie jak wczoraj napotykamy pustkę. Są tabliczki, ale pola i budki są puste - nie ma obiecywanych kartaczy ani jagodzianek... Wreszcie w Dworczysku zatrzymujemy się przy gospodarstwie, gdzie można nie tylko zjeść, ale i się obkupić w lokalnym sklepie! Tu jemy obiad - naleśniki i placki ziemniaczane. Teraz mamy więcej sił, żeby płynąć dalej. W międzyczasie pogoda też się poprawia.
Od Dworczyska do Rygola kolejny odcinek leśny. Tu się płynie naprawdę miło - rzeka spokojna, dużo ciekawych miejsc, można się wykąpać i odpocząć w ciszy. Wcale nie ma dużego ruchu na rzece - pod tym względem jest dużo lepiej niż myśleliśmy.
Zmęczeni zbliżamy się do stanicy w Rygolu. Liczymy na miłe miejsce i dobre posiłki. Niestety spotyka nas tu kolejne zaskoczenie - okazuje się, że stanica jest nieczynna, bo ktoś się z kimś pokłócił i do porozumienia dojść nie mogą... A, że od początku szlaku nie było ani jednej informacji dla turystów o niedostępności tego miejsca, to przecież jest najmniejszy problem...
No i co teraz??? Wracamy do kajaków i płyniemy szukać czegoś na nocleg. Szczęśliwie kilkaset metrów dalej stoi chatka na wysokim prawym brzegu, a przy chatce są też dwa "domki" (jak się później okazało zbudowane z desek z palet), gdzie można przenocować oraz zmyślny prysznic. No to przecież nie ma się nad czym zastanawiać - zostajemy!
Później się dowiedzieliśmy, że podobno i Jan Paweł II w tej chatce nocował. Tak przynajmniej głoszą lokalne legendy.
I jak tu nie skorzystać z takich dobrobytów...
/1419631
Wstaliśmy, zapakowaliśmy się do kajaków i z błogosławieństwem Bociana ruszylismy rzeką na śniadanie w pobliskiej stanicy wodnej we Frąckach.
Bocian w swoim żywiole© Magic
Ekipa przed wypłynięciem na Czarną Hańczę© Magic
Czarna Hańcza widziana ze stanicy PTTK we Frąckach© Magic
Tuż przed stanicą złapał nas pierwszy deszcz i zaczęło grzmieć. Na szczęście przeszedł w czasie, gdy my jedliśmy przepyszne pierogi z jagodami i piliśmy poranną kawkę - warto było tu zajechać! :-)
Po obfitym śniadaniu wypływamy na kolejny etap Czarną Hańczą. Płyniemy spory odcinek lasem a później polami i łąkami aż do Dworczyska. Cały czas słyszymy w oddali grzmoty - najbardziej obawiamy się gdy po wpłynięciu na rozległe dzikie łąki robi się całkiem ciemno jak na tą porę dnia. Od Strzelcowizny zaczynamy oglądać się za jakimś miejscem postojowym z możliwością zjedzenia obiadu i podobnie jak wczoraj napotykamy pustkę. Są tabliczki, ale pola i budki są puste - nie ma obiecywanych kartaczy ani jagodzianek... Wreszcie w Dworczysku zatrzymujemy się przy gospodarstwie, gdzie można nie tylko zjeść, ale i się obkupić w lokalnym sklepie! Tu jemy obiad - naleśniki i placki ziemniaczane. Teraz mamy więcej sił, żeby płynąć dalej. W międzyczasie pogoda też się poprawia.
Sklep w Dworczysku© Magic
Profesjonalny sprzęt grający© Magic
Sztuka na szlaku© Magic
Od Dworczyska do Rygola kolejny odcinek leśny. Tu się płynie naprawdę miło - rzeka spokojna, dużo ciekawych miejsc, można się wykąpać i odpocząć w ciszy. Wcale nie ma dużego ruchu na rzece - pod tym względem jest dużo lepiej niż myśleliśmy.
Przystanek przed Rygolem© Magic
Odpoczynek na polu biwakowym© Magic
Zmęczeni zbliżamy się do stanicy w Rygolu. Liczymy na miłe miejsce i dobre posiłki. Niestety spotyka nas tu kolejne zaskoczenie - okazuje się, że stanica jest nieczynna, bo ktoś się z kimś pokłócił i do porozumienia dojść nie mogą... A, że od początku szlaku nie było ani jednej informacji dla turystów o niedostępności tego miejsca, to przecież jest najmniejszy problem...
Budujący komunikat na stanicy wodnej w Jałowym Rogu© Magic
Stanica PTTK w Jałowym Rogu© Magic
Stanica PTTK w Jałowym Rogu© Magic
Stanica PTTK w Jałowym Rogu© Magic
No i co teraz??? Wracamy do kajaków i płyniemy szukać czegoś na nocleg. Szczęśliwie kilkaset metrów dalej stoi chatka na wysokim prawym brzegu, a przy chatce są też dwa "domki" (jak się później okazało zbudowane z desek z palet), gdzie można przenocować oraz zmyślny prysznic. No to przecież nie ma się nad czym zastanawiać - zostajemy!
Później się dowiedzieliśmy, że podobno i Jan Paweł II w tej chatce nocował. Tak przynajmniej głoszą lokalne legendy.
Chatka w Jałowym Rogu© Magic
I jak tu nie skorzystać z takich dobrobytów...
Supernowoczesne kolektory słoneczne do prysznica :-)© Magic
/1419631
Marycha
Czwartek, 8 sierpnia 2013 Kategoria Czarna Hańcza, Kajak, Krajoznawczo, Mazury, Polska, < 25
Km: | 18.40 | Km teren: | 18.40 | Czas: | 05:14 | km/h: | 3.52 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 32.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1310kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kajak | Aktywność: Wioślarstwo |
Po wczorajszym bezproblemowym spływie Czarną Hańczą tym razem udajemy się (namówieni przez Bociana) na niemal dziką rzekę Marychę. Rzeka ta dopiero rok temu została udrożniona tak, żeby w miarę spokojnie można było przepłynąć nią kajakiem. Chcemy poznać bardziej naturalny obraz Mazur, ich rzek i lasów.
Z góry nastawiamy się na nieco krótszy odcinek, bo zapowiadane na dziś są niemiłosierne upały - i tak rzeczywiście jest. Na dodatek w nocy przeszła gdzieś w oddali burza - mamy nadzieję, że na rzece nas nie złapie...
Pierwsze dwa km płyniemy jeziorem. Wieje dość mocno i od czasu do czasu nieco się przelewa wody do kajaka, ale dajemy radę. Jest gorąco, czujemy się jak w saunie. Z ulgą dopływamy do miejsca, gdzie wpływamy przez trzciny na rzekę. Problem polega na tym, że te trzciny się nie kończą i po dwóch kilometrach jeziorem musimy płynąć kolejne dwa w bardzo wąskim "korytarzu" w trzcinach - tu jest jeszcze trudniej i mniej przyjemnie. A upał nas męczy...
Wreszcie w Zelwie znajduje się miejsce, gdzie możemy chwilę odpocząć i korzystamy z tej okazji.
Zaraz za Zelwą wpływamy w las - tu wreszcie odpoczywamy od słońca. Na naszym szlaku pojawia się bielik - dorodny i majestatyczny okaz. Prowadzi nas szlakiem Marychy. Kilka razy widzimy jak podrywa się do lotu i leci dalej wzdłuż rzeki. Tracimy go z widzenia a za chwilę znów pojawia się przed nami na jednym z kolejnych drzew.
Na tym odcinku część naszej ekipy wyraźnie opada z sił pod wpływem upału i panującej duchoty. Na szczęście znajdujemy małą polankę w lesie (przed Budwieciem), gdzie w cieniu dochodzimy nieco do siebie. Ja przy tej okazji podchodzę do granicy, żeby choć na chwilę wejść na Litwę. :-)
Po dłuższym odpoczynku i nabraniu sił ruszamy dalej i po minięciu Budwiecia oraz jedynej na trasie przeniosce docieramy do celu naszego dzisiejszego odcinka - miejsca, gdzie charakterystyczna tabliczka nie daje się ominąć niezauważona. :-)
Na koniec dnia posilamy się kartaczami w restauracji w Gibach.
Mimo upału warto było poznać inną rzekę niż tylko Czarną Hańczę - jutro na nią wracamy.
/1419631
Z góry nastawiamy się na nieco krótszy odcinek, bo zapowiadane na dziś są niemiłosierne upały - i tak rzeczywiście jest. Na dodatek w nocy przeszła gdzieś w oddali burza - mamy nadzieję, że na rzece nas nie złapie...
Wodowanie w Kuklach nad jeziorem Pomorze© Magic
Pierwsze dwa km płyniemy jeziorem. Wieje dość mocno i od czasu do czasu nieco się przelewa wody do kajaka, ale dajemy radę. Jest gorąco, czujemy się jak w saunie. Z ulgą dopływamy do miejsca, gdzie wpływamy przez trzciny na rzekę. Problem polega na tym, że te trzciny się nie kończą i po dwóch kilometrach jeziorem musimy płynąć kolejne dwa w bardzo wąskim "korytarzu" w trzcinach - tu jest jeszcze trudniej i mniej przyjemnie. A upał nas męczy...
Wreszcie w Zelwie znajduje się miejsce, gdzie możemy chwilę odpocząć i korzystamy z tej okazji.
Przystanek w Zelwie© Magic
Kultowy sprzęt jeżdżący© Magic
Zaraz za Zelwą wpływamy w las - tu wreszcie odpoczywamy od słońca. Na naszym szlaku pojawia się bielik - dorodny i majestatyczny okaz. Prowadzi nas szlakiem Marychy. Kilka razy widzimy jak podrywa się do lotu i leci dalej wzdłuż rzeki. Tracimy go z widzenia a za chwilę znów pojawia się przed nami na jednym z kolejnych drzew.
Na tym odcinku część naszej ekipy wyraźnie opada z sił pod wpływem upału i panującej duchoty. Na szczęście znajdujemy małą polankę w lesie (przed Budwieciem), gdzie w cieniu dochodzimy nieco do siebie. Ja przy tej okazji podchodzę do granicy, żeby choć na chwilę wejść na Litwę. :-)
Połowa ekipy nie wytrzymała upałów© Magic
Marycha w pełnej krasie© Magic
Granica polsko-litewska© Magic
Po dłuższym odpoczynku i nabraniu sił ruszamy dalej i po minięciu Budwiecia oraz jedynej na trasie przeniosce docieramy do celu naszego dzisiejszego odcinka - miejsca, gdzie charakterystyczna tabliczka nie daje się ominąć niezauważona. :-)
Tu mieliśmy dopłynąć - charakterystyczna tabliczka :-)© Magic
Na koniec dnia posilamy się kartaczami w restauracji w Gibach.
Mimo upału warto było poznać inną rzekę niż tylko Czarną Hańczę - jutro na nią wracamy.
Kartacze, zwane krogulcami, w nagrodę za całodzienny wysiłek© Magic
/1419631
Znów popatrzeć na zachód i wschód
Wtorek, 23 lipca 2013 Kategoria < 25, Bałtyk, Niemcy, Polska, Świnoujście
Km: | 11.48 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:39 | km/h: | 17.66 |
Pr. maks.: | 26.90 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 361kcal | Podjazdy: | 26m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Podobnie jak wczoraj jadę wieczorem poobserwować słońce i księżyc.
Również jak wczoraj w jedną stronę ścieżką, a powrót częściowo plażą.
No i znów jest przesympatycznie - chyba nawet ciekawiej niż wczoraj, co widać na zdjęciach.
/1419631
Również jak wczoraj w jedną stronę ścieżką, a powrót częściowo plażą.
No i znów jest przesympatycznie - chyba nawet ciekawiej niż wczoraj, co widać na zdjęciach.
Fale Bałtyku© Magic
Klify wyspy Wolin© Magic
Trzy mola - Ahlbeck, Heringsdorf i Bansin© Magic
Spacer o zachodzie© Magic
Zderzą się??? :-)© Magic
Księżyc w pełni© Magic
/1419631
Zachód nad Bałtykiem
Poniedziałek, 22 lipca 2013 Kategoria < 25, Bałtyk, Krajoznawczo, Niemcy, Polska, Świnoujście, Teren
Km: | 18.55 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 01:14 | km/h: | 15.04 |
Pr. maks.: | 48.30 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 586kcal | Podjazdy: | 132m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z rana zdecydowałem się pojechać popodziwiać wschód słońca na plaży (efekt poniżej). To, co zobaczyłem zdopingowało mnie do wieczornego wyjazdu na zachód słońca / wschód księżyca.
Pojechałem dużo wcześniej, bo myślałem, że może ciekawym miejscem na sesję będzie punkt obserwacyjny nad Ahlbeckiem. Niestety, miejsce to było jedynie ciekawe dla mnie jako rowerzysty (fajne górki do podjeżdżania), ale widok z góry marny - korony drzew i tylko mały wycinek niemieckiego wybrzeża - zero widoczności w kierunku Świnoujścia. Po prostu drzewa za wysokie urosły... :-)
Zjechałem więc szybko na plażę i tu się rozstawiłem ze sprzętem na obserwację. Co widziałem, poniżej pokazałem.
Po zakończonej sesji powrót plażą do Świnoujścia.
/1419631
Wschód słońca w Świnoujściu© Magic
Pojechałem dużo wcześniej, bo myślałem, że może ciekawym miejscem na sesję będzie punkt obserwacyjny nad Ahlbeckiem. Niestety, miejsce to było jedynie ciekawe dla mnie jako rowerzysty (fajne górki do podjeżdżania), ale widok z góry marny - korony drzew i tylko mały wycinek niemieckiego wybrzeża - zero widoczności w kierunku Świnoujścia. Po prostu drzewa za wysokie urosły... :-)
Zjechałem więc szybko na plażę i tu się rozstawiłem ze sprzętem na obserwację. Co widziałem, poniżej pokazałem.
Aktywny wieczór seniorów© Magic
...i aktywny wieczór juniorów© Magic
Panorama Świnoujścia - latarnia morska i gazoport© Magic
I widok na niemiecką stronę (Ahlbeck i Heringsdorf)© Magic
Kite na księżycu :-)© Magic
Zachód słońca© Magic
Moon, Luna, Księżyc, Mond... nad Świnoujściem© Magic
Po zakończonej sesji powrót plażą do Świnoujścia.
/1419631
Rundka po Uznamie
Niedziela, 21 lipca 2013 Kategoria < 25, Bałtyk, Krajoznawczo, Niemcy, Świnoujście, Teren
Km: | 24.28 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:35 | km/h: | 15.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1783kcal | Podjazdy: | 74m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mam niewiele czasu, więc wybieram się na krótką rundę po wyspie Uznam.
Początkowo kieruję się do granicy, wzdłuż której można zaliczyć przyzwoitą traskę MTB.
Jest gorąco i sucho, więc w lesie mnóstwo piachu, ale daję radę. Warunki jazdy poprawiają się nad jeziorem Wolgastsee, gdzie przygotowana jest dobra droga zarówno dla pieszych jak i rowerzystów.
Od Wolgastsee kieruję się do Heringsdorfu, tam muszę rozeznać kwestię parkingu, bo wieczorem wybieramy się tu na monodram Danuta W.
Z Heringsdorfu wracam do Świnoujścia ścieżką rowerową wzdłuż morza.
/1419631
Początkowo kieruję się do granicy, wzdłuż której można zaliczyć przyzwoitą traskę MTB.
Granica polsko-niemiecka koło Świnoujścia© Magic
Jest gorąco i sucho, więc w lesie mnóstwo piachu, ale daję radę. Warunki jazdy poprawiają się nad jeziorem Wolgastsee, gdzie przygotowana jest dobra droga zarówno dla pieszych jak i rowerzystów.
Wolgastsee© Magic
Od Wolgastsee kieruję się do Heringsdorfu, tam muszę rozeznać kwestię parkingu, bo wieczorem wybieramy się tu na monodram Danuta W.
Domek przy drodze© Magic
Krajobrazy wyspy Uznam© Magic
Krajobrazy wyspy Uznam© Magic
Z Heringsdorfu wracam do Świnoujścia ścieżką rowerową wzdłuż morza.
/1419631
Przewożę rower do Turza
Niedziela, 30 czerwca 2013 Kategoria < 25, Kociewie, Okolice Tczewa, Okolice Turza, Polska
Km: | 13.90 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:41 | km/h: | 20.34 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 439kcal | Podjazdy: | 73m | Sprzęt: Penny - rower żony :-) | Aktywność: Jazda na rowerze |
/1419631