blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(28)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Magic.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Polska

Dystans całkowity:6790.17 km (w terenie 4376.12 km; 64.45%)
Czas w ruchu:380:02
Średnia prędkość:17.87 km/h
Maksymalna prędkość:61.90 km/h
Suma podjazdów:58609 m
Maks. tętno maksymalne:218 (121 %)
Maks. tętno średnie:178 (98 %)
Suma kalorii:358405 kcal
Liczba aktywności:175
Średnio na aktywność:38.80 km i 2h 10m
Więcej statystyk

Na budowę i z powrotem

Sobota, 27 października 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska
Km: 32.28 Km teren: 14.00 Czas: 01:29 km/h: 21.76
Pr. maks.: 37.50 Temperatura: 8.0°C HRmax: 166166 ( 92%) HRavg 146( 81%)
Kalorie: 1200kcal Podjazdy: 347m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze

Przejażdżka w eskorcie kawalerii

Niedziela, 21 października 2012 Kategoria 25 - 50, Krajoznawczo, Mazury, Pajtuny, Polska, Teren
Km: 25.54 Km teren: 23.00 Czas: 02:29 km/h: 10.28
Pr. maks.: 38.00 Temperatura: 7.0°C HRmax: 167167 ( 92%) HRavg 122( 67%)
Kalorie: 1730kcal Podjazdy: 265m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Dzień po Hubertusie w Pajtunach cała ekipa na przejażdżce w kierunku Serwentu.
Pogoda tym razem dużo gorsza...
Kawaleria w drodze © Magic

Czego chcesz na naszym terenie? © Magic

Jesienna droga © Magic

Krótki odpoczynek © Magic

Jesienne liście © Magic

No i pojechali © Magic

Nasi na szlaku © Magic



Hubertus w Pajtunach

Sobota, 20 października 2012 Kategoria < 25, Mazury, Pajtuny, Polska, Teren
Km: 12.91 Km teren: 12.91 Czas: 01:20 km/h: 9.68
Pr. maks.: 28.60 Temperatura: 10.0°C HRmax: 181181 (100%) HRavg 130( 72%)
Kalorie: 1145kcal Podjazdy: 280m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Dwa kółeczka przy okazji Hubertusa w Pajtunach.
Jesień w pełni © Magic


Odlatują żurawie

Sobota, 29 września 2012 Kategoria Teren, Polska, Okolice Tczewa, Kociewie, 50 - 100
Km: 54.19 Km teren: 43.00 Czas: 02:45 km/h: 19.71
Pr. maks.: 46.30 Temperatura: 15.0°C HRmax: 165165 ( 91%) HRavg 138( 76%)
Kalorie: 2271kcal Podjazdy: 530m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Przejazd na trasie Tczew - j. Zduńskie - Trzcińsk - Turze - Tczew.
Jesień w pełni, a odlatujące żurawie zwiastują nawet zbliżającą się zimę :-(
Bardzo dobre, bardzo... :-) © Magic

Popluskamy się? © Magic

Plaża w Trzcińsku © Magic

Żurawie odlatują © Magic

No i poleciały... © Magic

Ale za to Czesiek się pojawił :-) © Magic

Ptasie harce

Niedziela, 23 września 2012 Kategoria 50 - 100, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 50.24 Km teren: 39.00 Czas: 02:45 km/h: 18.27
Pr. maks.: 45.50 Temperatura: 14.0°C HRmax: 145145 ( 80%) HRavg 124( 68%)
Kalorie: 1909kcal Podjazdy: 558m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszym maratonie dziś zdecydowanie lajtowy przejazd do Turza.
Wieje mocno, więc szybko uciekam do lasu - tu jest spokojniej.
Po drodze zahaczam o Jezioro Zduńskie i ulubioną ścieżkę. Powoli robi się żółto...
Kaczki na Jeziorze Zduńskim © Magic

Ścieżka nad Jeziorem Zduńskim © Magic

Po przystanku w Turzu wracam do domu. Nie mam już nadziei na nic ciekawego, a tu niespodzianka - nad jeziorami przed Rokitkami zauważam (ciężko nie zauważyć) setki a może i tysiące szalejących ptaków - latają sobie tam i z powrotem, falują, tworzą przedziwne wzory, wyglądają jak szarańcza... Trochę je popodziwiałem - co widziałem, na zdjęciach poniżej.
I tak niepostrzeżenie licznik przekroczył 4 tys.km w tym roku :-)
Ptasie harce koło Rokitek © Magic

Ptasie harce © Magic

Ptasie harce © Magic

Ptasie harce © Magic

Skandia Maraton Kwidzyn - koniec sezonu a ja się nauczyłem regulować przerzutkę w trakcie jazdy ;-)

Sobota, 22 września 2012 Kategoria 50 - 100, Kwidzyn, Maraton, Polska, Spręż :-), Teren
Km: 66.73 Km teren: 58.00 Czas: 02:58 km/h: 22.49
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 3500kcal Podjazdy: 553m Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo długo się wahałem - jechać czy nie jechać. Przez ostatnie prawie dwa tygodnie zaledwie raz siedziałem na rowerze... Wir codziennych zadań tak mnie wciągnął od sierpnia, że na rower, niestety, nie starcza czasu :-( Jestem zmęczony, niewyspany, nie pamiętam, co to dobra forma...
Na dodatek prognoza - ma padać...
Budzę się w nocy - łapie mnie skurcz. Pięknie, kolejny znak, żeby nie jechać?
Jednak zrywam się o 6.30 pakuję i jadę. Na spokojnie dojeżdżam do Kwidzyna, rejestruję się, spotykam znajomych i powoli przygotowuję do startu.
Ponieważ czasu mam dość dużo podjeżdżam do serwisu Shimano, żeby mi panowie wyregulowali przerzutkę - podczas ostatniej jazdy niezbyt dobrze "schodziła" na szybszy bieg. Pan reguluje, reguluje i wkońcu decyduje, że trzeba wymienić linkę - wymiana dała taki dobry efekt, że linka zaczęła chodzić tak lekko, że później przez pół maratonu przyzwyczajałem się, żeby nie przerzucać dwóch przełożeń jednym pociągnięciem :-)
Ustawiam się na starcie - cel: dojechać do mety. Wielkich nadziei nie mam, bo nie czuję się dziś silny. Ruszamy - całkiem dobrze mi idzie na początku - z mojego sektora startowego ucieka mi tylko ok. 5 zawodników, reszta jest za mną. Jest lepiej niż myślałem, tylko znów coś nie tak z przerzutką - znowu nie schodzi płynnie. Wrrrrr! Nic to - zaczynam kręcić przy manetce i po trzech próbach chodzi idealnie! Dlaczego ja tego poprzednio nie spróbowałem?! Teraz mogę już tylko myśleć o napieraniu - no to napieram!
Do tej pory Kwidzyn mi jakoś nie leżał, ale dziś jedzie się nadspodziewanie dobrze. Górki, które wcześniej dawały się we znaki lub straszyły dziś pokonuję bez większych problemów - to pewnie ta przerzutka ;-) Trasa bardzo podobna do poprzednich - Miłosna i piach w lesie, dużo krótkich i dość mocnych podjazdów, długie leśne odcinki wzdłuż Liwy wraz z odcinkiem specjalnym, bardzo ostry zjazd i wjazd w połowie dystansu oraz najfajniejszy szalony zjazd i później piaskowy singielek.
Ponieważ mój licznik wciąż strajkuje dopiero ok. 30 kilometra orientuję się, że mam szanse skończyć trasę w niecałe 3 godziny! Wcześniej celowałem w 3.30 a tu masz! Dopinguje mnie to dość mocno do jazdy. Miałem kryzys na 10 kilometrze, gdzie wydawało się, że skurcze mnie dorwą, ale odpuściły i jedzie się dalej dobrze.
Dopiero ok. 5-10 km przed metą znów mam wrażenie, że zaraz mnie skurcz złapie - i to we wszystkich możliwych mięśniach, ale dojeżdżam spokojnie do końca, gdzie, zaraz za linią mety, wita mnie P. Henryk Sytner (ten sam, którego spotkałem parę tygodni temu w Szklarskiej Porębie) - zaprasza mnie do siebie na krótką rozmowę, ala ja nie mogę dać ani kroku (bo skurcze prawie mnie łapią). Jakoś opanowuję sytuację i podchodzę. P. Henryk zadaje pytanie "Nie był Pan co prawda w czołówce, ale czy ma Pan satysfakcję z ukończenia maratonu?".
No to ja go szybko prostuję "Byłem prawie w czołówce!" ;-) I tak sobie chwilę gawędzimy.
Później się okazuje, że ten występ był moim najlepszym w tegorocznej Skandii - 97 miejsce (pierwsza setka! - co prawda na tylko 162 startujące osoby, ale zawsze to "setka"! ;-)) i pierwszy medal na Skandii, co prawda za "dystans emerytalny", czyli 67 lat... tzn. 67 km ;-) ale zawsze medal!
I taką to niespodziankę sobie sprawiłem na koniec sezonu. Szkoda, że się kończy.
Ale za rok będzie lepiej!

Zakończenie sezonu 2012 - koszulka, numer i medal za "dystans emerytalny" :-) idą do szafy... © Magic


Tczew - Turze - Tczew

Niedziela, 16 września 2012 Kategoria Teren, Polska, Okolice Tczewa, Kociewie, 50 - 100
Km: 51.29 Km teren: 39.00 Czas: 02:19 km/h: 22.14
Pr. maks.: 51.40 Temperatura: 18.0°C HRmax: 168168 ( 93%) HRavg 147( 81%)
Kalorie: 2163kcal Podjazdy: 489m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Rundka po okolicach. Miało być ładnie a cały dzień było pochmurnie.
Ale jechało sie fajnie. Znów się przejechałem ścieżką wokół Jez. Zduńskiego.

Powrót z Wdzydz do Turza

Niedziela, 9 września 2012 Kategoria Wdzydze, Teren, Polska, Krajoznawczo, Kaszuby, 50 - 100
Km: 89.63 Km teren: 50.00 Czas: 04:49 km/h: 18.61
Pr. maks.: 46.70 Temperatura: 20.0°C HRmax: 155155 ( 86%) HRavg 123( 68%)
Kalorie: 3271kcal Podjazdy: 750m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Wracam z Wdzydz do Turza. Decyduję się na wariant "dookoła Kościerzyny" - w tym kierunku z Wdzydz jeszcze nie jechałem. Początkowo obieram kierunek na Łubianę czerwonym szlakiem pieszym
Duch Wdzydz © Magic

Na początek objazd Jeziora Jeleniego. Jedzie się całkiem fajnie, ale po kilkunastu minutach szlak się robi niemal nieprzejezdny (korzenie i krzaki) a ja zrywam wszystkie pajęczyny rozpięte nad ścieżką - tego odcinka nie polecam...
Ścieżka wzdłuż Jeziora Jeleniego © Magic

Dojeżdżając do drogi Wdzydze-Wąglikowice czuję ulgę. Tu też zatrzymuję się na chwilkę nad strumykiem.
Polana i strumyk przy drodze Wdzydze-Wąglikowice © Magic

Dalej podążam czerwonym szlakiem pieszym.
Droga do nieba © Magic

Przed Czarliną szlak odbija na północ. Niemal do Łubiany prowadzi wzdłuż Trzebiochy. Jedzie się bardzo przyjemnymi drogami leśnymi i polnymi.
Trzebiocha koło Czarliny © Magic

Za Łubianą, wciąż leśnymi drogami dojeżdżam do jeziora Garczyn - jest tu bardzo spokojnie a woda czyściutka.
Jezioro Garczyn © Magic

W Wieprznicy muszę niestety opuścić szlak, bo prowadzi przez posesję prywatną ograniczoną szlabanem. Niestety coraz więcej szlaków jest ograniczanych w ten sposób...
Zatrzymuję się w sklepie w Skorzewie, żeby kupić coś do picia. Przy okazji zauważam sympatyczny szyld :-)
Kop-ciuszek w Skorzewie :-) © Magic

Ze Skorzewa jadę dalej czerwonym szlakiem w kierunku Gołubia. W pewnym momencie zauważam "straszne" ostrzeżenia :-)
Straszne ostrzeżenie :-) © Magic

Przestraszony ostrzeżeniem ruszam dalej i po chwili docieram do Jeziora Dąbrowskiego - blisko jego brzegu stoi pokaźna drewniana chatka - Wichrowe Wzgórze.
Wichrowe Wzgórze © Magic

Jezioro Dąbrowskie © Magic

Dalej, wzdłuż Jeziora Dąbrowskiego, docieram do Gołubia, gdzie obieram azymut na Turze. Czasu zostało mi nie za dużo i jadę teraz szybciej nie zatrzymując się zbyt często. Pierwszy przystanek w Grabowie Kościerskim przy kościele.
Kościół w Grabowie Kościerskim © Magic

Chwilę później znów muszę się zatrzymać - trafiam na blokadę drogową :-)
Blokada drogowa w Grabowie © Magic

Jakoś udaje mi się ją sforsować i pędzę dalej. Dojeżdżam do drogi 224 i duży odcinek przejeżdżam asfaltem. Na polną drogę wjeżdżam dopiero za Starym Wiecem. Chwilę później przede mną ukazuje się Szczodrowski Młyn.
Szczodrowski Młyn © Magic

Dalej jadę przez Szczodrowo do Skarszew i dalej najkrótszą drogą do Turza.
Kościół w Szczodrowie © Magic

W sumie robię prawie 100km - byłoby więcej, ale muszę dziś załatwić jeszcze parę spraw a czas goni...

Wdzydze - jez. Kotel

Sobota, 8 września 2012 Kategoria < 25, Kaszuby, Krajoznawczo, Polska, Teren, Wdzydze
Km: 17.72 Km teren: 8.00 Czas: 01:01 km/h: 17.43
Pr. maks.: 42.20 Temperatura: 18.0°C HRmax: 154154 ( 85%) HRavg 133( 73%)
Kalorie: 808kcal Podjazdy: 140m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Korzystając z obecności we Wdzydzach przejechałem się w miejsce, gdzie poluję na super ujęcie. Niestety słońce zawiodło i nic z moich planów nie wyszło...
Ale przynajmniej się przejechałem w tych ciekawych terenach.
Krzyż przy czerwonym szlaku nad jez. Gołuń © Magic

Pole biwakowe nad jez. Gołuń © Magic

A na koniec dnia magia zachodów - w tym miejscu są naprawdę niesamowite...
Zachód na jeziorze Wdzydze © Magic

Magiczne drzewo © Magic


Turze - Tczew

Wtorek, 4 września 2012 Kategoria < 25, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 23.49 Km teren: 17.00 Czas: 01:01 km/h: 23.10
Pr. maks.: 51.30 Temperatura: 18.0°C HRmax: 157157 ( 87%) HRavg 131( 72%)
Kalorie: 776kcal Podjazdy: 202m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Wieczorny powrót z Turza. Bardzo sympatycznie, tylko ciemno coraz szybciej...
Droga w Turzu © Magic


kategorie bloga

Moje rowery

Bielik 1662 km
Tranquill 11764 km
Penny - rower żony :-) 1425 km
Rower taty 1251 km
Inne rowery, taki np. Jaguar :-) 177 km
Trenażer 500 km
Ferrari 3169 km
Kajak 85 km

szukaj

archiwum