blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(28)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Magic.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

25 - 50

Dystans całkowity:3535.58 km (w terenie 2302.43 km; 65.12%)
Czas w ruchu:193:21
Średnia prędkość:18.29 km/h
Maksymalna prędkość:61.90 km/h
Suma podjazdów:31423 m
Maks. tętno maksymalne:218 (121 %)
Maks. tętno średnie:158 (87 %)
Suma kalorii:178256 kcal
Liczba aktywności:101
Średnio na aktywność:35.01 km i 1h 54m
Więcej statystyk

Przejażdżka w eskorcie kawalerii

Niedziela, 21 października 2012 Kategoria 25 - 50, Krajoznawczo, Mazury, Pajtuny, Polska, Teren
Km: 25.54 Km teren: 23.00 Czas: 02:29 km/h: 10.28
Pr. maks.: 38.00 Temperatura: 7.0°C HRmax: 167167 ( 92%) HRavg 122( 67%)
Kalorie: 1730kcal Podjazdy: 265m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Dzień po Hubertusie w Pajtunach cała ekipa na przejażdżce w kierunku Serwentu.
Pogoda tym razem dużo gorsza...
Kawaleria w drodze © Magic

Czego chcesz na naszym terenie? © Magic

Jesienna droga © Magic

Krótki odpoczynek © Magic

Jesienne liście © Magic

No i pojechali © Magic

Nasi na szlaku © Magic



Jeziora Raduńskie z GER

Niedziela, 2 września 2012 Kategoria 25 - 50, Kaszuby, Krajoznawczo, Polska, Teren
Km: 48.78 Km teren: 27.00 Czas: 02:33 km/h: 19.13
Pr. maks.: 52.90 Temperatura: 19.0°C HRmax: 178178 ( 98%) HRavg 130( 72%)
Kalorie: 2011kcal Podjazdy: 461m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszym leniwym dniu dziś zdecydowanie bardziej ambitne plany - wycieczka wzdłuż Jezior Raduńskich z Gdańską Ekipą Rowerową.
Ponieważ start trasy jest w Gołubiu, a to całkiem niedaleko od Wieżycy, zaczynam od wjazdu na mój ulubiony kaszubski szczyt.
Wieża widokowa na szczycie Wieżycy © Magic

Jest dość wcześnie i na ścieżce prowadzącej do wieży widokowej nie ma prawie nikogo. Dzięki temu można tym razem spokojnie zjechać tu rowerem. Z Wieżycy najkrótszą drogą przez miejscowość Wieżyca i Potuły pędzę (bo prawie wyłacznie w dół) na stację PKP w Gołubiu. Jestem tu kilka minut przed przyjazdem pociągu i wykorzystuję ten czas na zwiedzanie stacji.
Mini muzeum na stacji w Gołubiu © Magic

Po chwili nadjeżdża pociąg a z niego wychodzi ekipa.
Wysiadka w Gołubiu © Magic

Chwila na zdjęcia i kierujemy się w kierunku Stężycy i Jezior Raduńskich.
Ekipa na stacji w Gołubiu © Magic

Nie jedziemy asfaltem, tylko brzegiem Jeziora Dąbrowskiego - ścieżka jest bardzo sympatyczna, niestety nie zatrzymujemy się na żadną "sesję" koło jeziora. Pierwszy przystanek dopiero przed Stężycą.
Leśna droga przed Stężycą © Magic

Ruszamy i za chwilę jesteśmy w Stężycy, gdzie spotykamy drugą grupkę kolarzy - szosowców.
Spotkanie w Stężycy © Magic

Po krótkiej rozmowie jedziemy wszyscy w kierunku Chmielna. Początkowo wszyscy razem, ale później rozjeżdżamy się - jedni jadą dalej szosą a drudzy szutrem.
Na trasie do Chmielna © Magic

Niestety Jezior Raduńskich praktycznie nie widzimy. Dopiero przed samym Chmielnem nadarza się okazja sfotografowania Jeziora Raduńskiego Dolnego.
Jezioro Raduńskie Dolne przed Chmielnem © Magic

W Chmielnie kolejny przystanek. Ponieważ trasa prowadzi bardzo blisko Ostrzyc (i Pieca Chlebowego) zastanawiam się, czy nie pojechać dalej w tamtym właśnie kierunku. Nie udało mi się zajechać tam przez całe lato a tu taka okazja...
Ekipa w Chmielnie © Magic

Jezioro Białe © Magic

Po przerwie jadę jeszcze kawałek z ekipą, zaliczamy bardzo ciekawy podjazd za Chmielnem, ale w Kosach decyduję, że jednak pojadę do Ostrzyc na rybkę :-)
Podjazd za Chmielnem (na zdjęciu wygląda jak zjazd :-)) © Magic

Pierwszy odcinek za Kosami bardzo fajny - m.in. ostry zjazd w dół do drogi 228. Zjazd jak w górach.
Jak w górach - zjazd do drogi 228 © Magic

Dalej jadę przez Smętowo i Ramleje aż wreszcie dojeżdżam do Ostrzyc.
Krajobraz w Ramlejach © Magic

Jeden z ładniejszych widoków z Wieżycą © Magic

W Ostrzycach kieruję się do Pieca Chlebowego, gdzie w pięknych okolicznościach przyrody konsumuję ze smakiem przepysznego szczupaczka :-)
Piec Chlebowy w Ostrzycach © Magic

Jezioro Ostrzyckie © Magic


1 września - leniwa sobota

Sobota, 1 września 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 48.58 Km teren: 34.00 Czas: 02:10 km/h: 22.42
Pr. maks.: 47.90 Temperatura: 20.0°C HRmax: 170170 ( 94%) HRavg 140( 77%)
Kalorie: 1870kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Z rana dorwała mnie totalna niechęć. Nawet na inscenizację walk przy Moście Tczewskim i wizyta prezydenta mnie nie zmotywowały...
No ale późnym popołudniem doszedłem do wniosku, że tak być nie może! Biorę rower i jadę - najpierw do Jeziora Zduńskiego, które dziś wygląda wyjątkowo ładnie.
Jezioro Zduńskie © Magic

Jezioro Zduńskie objeżdżam dookoła zaliczając przy okazji ulubiony singielek i dalej kieruję się na Trzcińsk. Przejeżdżam obok wieży nadajnikowej i dalej pędzę do Turza. Po drodze mijam pierwsze dziś zgrupowanie balotów zagubionych na polu.
Wieża w Trzcińsku © Magic

Wyglądają jakby się stoczyły z górki... © Magic

Po ok. 36 kilometrach dojeżdżam na budowę. Chatka nabiera powoli kolorków :-)
Chatka nabiera kolorków :-) © Magic

Teraz kieruję się już na Tczew. W Turzu zatrzymuję się jeszcze na chwilkę nad jeziorkiem, żeby pooglądać tu zachód słońca.
Zachód nad Jeziorem Damaszka © Magic

Stąd prosto do Tczewa, żeby zdążyć przed ciemnościami, ale nie mogę się powstrzymać przed kolejną sesją z balotami w Szpęgawie :-)
Baloty w Szpęgawie © Magic

Wieczorna cisza © Magic

Yin i Yang :-) © Magic

Tuż po zachodzie © Magic


Turze

Czwartek, 23 sierpnia 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 37.53 Km teren: 19.00 Czas: 01:39 km/h: 22.75
Pr. maks.: 45.40 Temperatura: 24.0°C HRmax: 176176 ( 97%) HRavg 136( 75%)
Kalorie: 1370kcal Podjazdy: 350m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Po dłuższej przerwie wybrałem się do Turza i z powrotem.
Trasa standardowa, powrót skrócony przez Goszyn.

Bóbr, Jelenia Góra i Góry Sokole

Czwartek, 16 sierpnia 2012 Kategoria 25 - 50, Góry, Krajoznawczo, Polska, Sudety, Teren
Km: 41.55 Km teren: 19.00 Czas: 02:22 km/h: 17.56
Pr. maks.: 61.90 Temperatura: 24.0°C HRmax: 159159 ( 88%) HRavg 119( 66%)
Kalorie: 1569kcal Podjazdy: 490m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Ponownie jadę zwiedzać Sudety i okolice Jeleniej Góry. Muszę przyznać, że tereny te są bardzo atrakcyjne zarówno turystycznie jak i rowerowo. Ale po kolei...
Wyruszam przed 10.00 z Goduszyna - ruszam w kierunku Siedlęcina - wsi nad Bobrem. Po 3 kilometrach rozpoczyna się zjazd do doliny rzeki zakończony fantastycznym śmiganiem z dziką radością z prędkością ponad 60 km/h wąską i niezbyt równą drogą. Jakoś to przeżywam. :-)
Jestem w Siedlęcinie. Byłem tu już kiedyś - wówczas bez roweru jako turysta górski. Pamiętam, że dolina Bobru ma swój urok, więc tym razem poznam ją nieco lepiej. Zaczynam od Wieży Książęcej. Trafiam tu na wykopaliska prowadzone przez studentów/pracowników UJ (mam nadzieję, że dobrze pamiętam uczelnię).
Wieża Książęca w Siedlęcinie © Magic

Wykopaliska w Siedlęcinie © Magic

Z Siedlęcina jadę dalej wzdłuż Bobru w kierunku Jeleniej Góry. Niecałe 2 km dalej dojeżdżam do elektrowni wodnej Bobrowice i Jez. Modrego. Budynek elektrowni przypomina mi nieco niektóre zameczki nad Loarą (tak mi się jakoś skojarzyło...).
Elektrownia wodna Bobrowice nad Jez. Modrym © Magic

Elektrownia wodna i jezioro powstały w latach 1924-25 jako element systemu przeciwpowodziowego w Sudetach Zachodnich. Na drugim brzegu jeziora powstało też później schronisko Perła Zachodu. Teoretycznie schronisko PTTK, ale chyba więcej zarabia na weselach niż na turystach :-(
Jezioro Modre i Perła Zachodu w tle © Magic

Od pierwszej mojej wizyty w tym miejscu fascynowała mnie wieżyczka schroniska - tym razem po raz pierwszy udało mi się na nią wdrapać :-)
Wieżyczka schroniska Perła Zachodu © Magic

...I samo schronisko Perła Zachodu widziane z wieżyczki © Magic

Dalej od schroniska do Jeleniej Góry prowadzi bardzo miły szlak rowerowy/pieszy. Co chwilę pojawiają się tablice informacyjne a ja zatrzymuję się to tu to tam...
Szlak pieszo-rowerowy nad Bobrem © Magic

Popijam wody z Cudownego Źródełka - przeżywam to bez najmniejszych dolegliwości, co oznacza, że moja prawość i niewinność jest bez zarzutu. Szkoda, że takich źródełek nie ma na Pomorzu... Każdy budowlaniec powinien przejść ten test! ;-)
Cudowne Źródełko © Magic

Zauważam też ciekawe stojaki rowerowe koło tablic informacyjnych - muszę powiedzieć, że dla "górali" zdają egzamin. Nie wiem tylko jak by było w przypadku wąskich kół.
Przystanek przy ścieżce edukacyjnej © Magic

A na końcu ścieżki dowiaduję się, że jechałem szlakiem im. Mariana Południkiewicza.
Kamień pamiątkowy © Magic

Zauważam też tutaj wąski wjazd na Wzgórze Krzywoustego (375 m n.p.m.). Nie za bardzo chce mi się wspinać do góry, ale kusi mnie możliwość popatrzenia na Jelenią z góry no i wjeżdżam. Najpierw wita mnie sam Krzywy Ryj (jak go zwaliśmy w szkole)
Bolek Krzywousty © Magic

a chwilę później wyrasta przede mną sama wieża.
Wieża widokowa na Wzgórzu Krzywoustego w Jeleniej Górze © Magic

Jestem nieco zmęczony po podjeździe, ale nie zastanawiam się długo - skoro tu dojechałem, to muszę też wejść na wieżę. Warto było - panorama Kotliny Jeleniogórskiej jest imponująca i tylko żałuję, że nie jestem tu o zachodzie!
Panorama Jeleniej Góry i Kotliny Jeleniogórskiej z wieży na Wzgórzu Krzywoustego © Magic

Schodząc z wieży zauważam, że ze sławnych postaci (oprócz Bolka) był tu też Dan Hill - przyjaciel wielu odważnych rowerzystów! ;-)
Dan Hill tu był! ;-) © Magic

Muszę nieco przyspieszyć, bo miałem jeździć nie za długo, mija z dwie godziny a ja jeszcze nie wjechałem na dobre do Jeleniej. Teraz kieruję się na Góry Sokole, zwane przez lokalnych mieszkańców "Cyckami" (bo z daleka widać dwa sterczące szczyty :-)). Staram trzymać się szlaku rowerowego ER-6, ale w mieście okazuje się to niewykonalne. Nie wiem dlaczego, ale w miastach szlaki rowerowe jakby się rozpływały pomiędzy ulicami... Jadę więc "na azymut" i dopiero po drugiej stronie Jeleniej wracam na szlak. Teraz dość szybko pokonuję trasę. Po drodze wielokrotnie mogę podziwiać panoramy, głównie Karkonoszy, ale nie tylko.
Widok przed Dąbrowicą - w oddali Śnieżka © Magic

Tranquill na szlaku © Magic

Niecałe 10 km za Jelenią Górą dojeżdżam do Wojanowa i tu moim oczom ukazuje się okazały pałacyk. Muszę przyznać, że robi wrażenie. Jest jednym z najlepiej utrzymanych zabytków w Polsce. A wszystko dzięki jakiemuś tajemniczemu właścicielowi... (Pałac został przejęty po pożarze, który wybuchł z niewiadomych przyczyn)
Pałac w Wojanowie © Magic

Pałac nie jest jedyną atrakcją Wojanowa - jest tu też kościół przy którym ustawione są interesujące płyty nagrobne, są ciekawe budynki, jest też drugi pałac w Bobrowie a także coraz bardziej okazała panorama Gór Sokolich.
Płyta nagrobna koło kościoła w Wojanowie © Magic

Świetlica w Wojanowie © Magic

Pałac Bobrów © Magic

Pałac Bobrów - uwagę zwraca gustowny komin wystający z wieży © Magic

Cycki (Góry Sokole) widziane z Wojanowa © Magic

W Bobrowie muszę zmienić nieco plany - otrzymuję telefon z centrali i zamiast objechać Góry Sokole (czyli zajrzeć do Cycków ;-)) muszę pędzić w kierunku bazy - ruszam więc w kierunku Miłkowa. Droga z asfaltowej zmienia się w szutrową, ale jedzie się dobrze choć dużo więcej teraz mam podjazdów. W kolejnej miejscowości przejeżdżam koło kolejnego pałacyku - dużo tu ich jest dookoła.
Pałac Karpniki © Magic

Za Karpnikami droga wchodzi w las - pod górę i z góry do następnej wioski. Pojawia się ponownie asfalt. Na zjeździe do Kowar na horyzoncie powraca Śnieżka i tak mi towarzyszy niemal do końca trasy.
Panorama przed Kowarami - znów Śnieżka przyciąga wzrok © Magic

Za Kowarami, gdy przejeżdżam obok stawu, coś większego wskakuje do wody. Myślę, że mógł to być bóbr, ale nie mam, niestety, czasu go wypatrywać - już jestem na kolejnym podjeździe.
Ostatni przystanek na uwiecznienie Śnieżki i po paru minutach dojeżdżam do bazy.
Śnieżka w całej okazałości © Magic

Zastanawia mnie tylko jak ja na tą Śnieżkę wjechałem... :-)

No i wjechałem!!! (Uphill Race Śnieżka 2012)

Niedziela, 12 sierpnia 2012 Kategoria 25 - 50, Góry, Polska, Spręż :-), Sudety, Teren, Uphill, Karkonosze
Km: 30.21 Km teren: 21.00 Czas: 03:14 km/h: 9.34
Pr. maks.: 54.70 Temperatura: 5.0°C HRmax: 177177 ( 98%) HRavg 140( 77%)
Kalorie: 3146kcal Podjazdy: 1130m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
No i wreszcie nadszedł ten dzień! To był mój główny cel rowerowy 2012 - wjechać na Śnieżkę. Do sprawy podszedłem profesjonalnie - nie muszę być w pierwszej dzisiątce, wystarczy, że wjadę. :-)
Mając na uwadze moje duże zaległości treningowe w tym roku nieco się obawiałem, że może być ciężko, ale przecież nie niemożliwie!
Przygotowania zaczynam od testu aparatu - biorę ze sobą "malucha" na wypadek gdyby "duży" nie zdążył na górę na czas. :-)
Coś tu chyba jest nie tak ;-) © Magic

Później przygotowuję resztę sprzętu (rower jest gotowy od wczoraj).
Na GPS'ie mój dzisiejszy plan wygląda bardzo niewinnie © Magic

Powoli ustawiam się na starcie - widać napięcie wśród startujących a ja na "luziku" nucę sobie "Jedziemy autosstopem..." ;-)
Uphill Race Śnieżka 2012 - Start © Magic

Zaraz ruszamy - ja w bojowym nastroju! © Magic

Start ze stadionu ok. 9.55, a później start ostry ok. 10.00. Zaczynam dość ostrożnie - w końcu moim celem jest wjechać na szczyt a nie wypstrykać się w połowie drogi. Do kościoła Wang idzie bardzo fajnie - po asfalcie ciągnę bez problemów. Dobrze, że jest chłodno (na dole ok. 15 stopni) - lubię taką pogodę i nie topię się na podjeździe.
Zaraz za Wangiem zaczynają się "schody" - zjeżdżamy z asfaltu, zaczyna się nie zawsze równa droga po kocich łbach i chwilę później kamieniach. Na dodatek nachylenie podjazdu robi się bardzo duże - ok. 5 kilometra muszę zejść z roweru pierwszy raz - podprowadzam ok. 200 m a jak nachylenie się nieco zmniejsza wsiadam i jadę dalej. Myślałem, że będzie źle, ale okazuje się, że później dość długo jest nieco spokojniej i daję radę jechać. Niestety nie wiem jak szybko jechałem - mój licznik odmówił współpracy i mogłem obserwować jedynie pulsometr.
Droga robi się coraz bardziej nierówna - bardzo odczuwają to moje plecy, które stają się głównym moim "oporem" w jeździe - nogi dają radę - żadnych skurczów, puls na poziomie 90% (więć dość spokojnie) a ja nie mogę przyspieszyć... Najważniejsze, że jadę! Momentami ciężko mi skupić się na tym, co dzieje się dookoła, ale wiem, że jadę i to się liczy :-)
Po raz drugi podprowadzam rower w okolicach Strzechy Akademickiej - chwilowe nachylenie jest tam tak duże, że muszę zejść z roweru a na dodatek bardzo już bolą mnie plecy. Pierwsi zawodnicy pewnie już wjechali na szczyt a ja dopiero posilam się tu w bufecie :-(
Przełęcz pod Śnieżką © Magic

Po krótkim przystanku przy schronisku moje plecy czują się dużo lepiej. Dzięki temu przyspieszam nieco i bez większych problemów dojeżdżam do Spalonej Strażnicy, gdzie zaczyna się jedyny większy zjazd na trasie - wreszcie mogę nieco odsapnąć! Nie mogę jednak za bardzo się rozpędzić, bo droga bardzo nierówna a nie schowałem wcześniej GPS'a do kieszeni i obawiam się, że spadnie mi z kierownicy.
Wreszcie dojeżdżam do Śląskiego Domu, skąd zaczyna się ostateczny podjazd na szczyt. Beata już jest pod Śnieżką, więc z tego odcinka mam nieco więcej zdjęć. Jestem tak zmęczony, że ciężko mi mówić, przejdę więc na mowę obrazów :-)
Jestem i ja! Już na zboczu Śnieżki. © Magic

Wciąż w bojowym nastroju! © Magic

Pnę się metr po metrze... © Magic

I dalej w chmury! © Magic

Nawet język nie pomaga! :-) © Magic

Ostatnia prosta - stromo i jeszcze te przeklęte kamienie... Ale jadę! © Magic

Gonią mnie jakieś potwory... Nie dam się! © Magic

I jest - meta - wjechałem na Śnieżkę! © Magic

Szczęście na szczycie - dostałem nawet medal zdobywcy :-) © Magic

Ja, mój rower, medal i Śnieżka © Magic

A to moja ekipa techniczna - również spisała się na medal! :-) © Magic

Po niezbyt długim odpoczynku, wypiciu trzech gorących herbat i zjedzeniu kanapki od organizatora trzeba zjechać. Zjazd odbywa się w zorganizowanej kolumnie za samochodem technicznym tak, aby zawodników fantazja nie poniosła za bardzo...
Uczestnicy gotowi do zjazdu © Magic

No i ruszamy w dół © Magic

Podczas zjazdu dwa dłuższe przystanki na zebranie grupy - koło Domu Śląskiego oraz koło Strzechy Akademickiej.
Peleton pod Śnieżką © Magic

Ostatni przystanek pod Strzechą Akademicką © Magic

Po około czterech godzinach od wyjazdu jesteśmy z powrotem na stadionie w Karpaczu. Zdecydowanie się ociepliło i bardzo miło kończy się ten ciekawy dzień.
Mój cel na rok 2012 został osiągnięty! Pozostał mi jeszcze tylko dojazd do domu...

Czas samego Uphill Race: 1.51:32 (322 miejsce open / 384 startujących)
Dystans: 13,5 km
Przewyższenie: ponad 1000 m

Do góry:

Na dół:

Powrót do domu:

Spotkanie z bocianami i szpiegiem z Krainy Deszczowców

Poniedziałek, 6 sierpnia 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 30.40 Km teren: 14.00 Czas: 01:23 km/h: 21.98
Pr. maks.: 42.40 Temperatura: 23.0°C HRmax: 173173 ( 96%) HRavg 137( 76%)
Kalorie: 1193kcal Podjazdy: 249m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Wyjeżdżam tradycyjnie w kierunku Turza. Plecak na plecach, ale jakoś nie liczę dziś na nic specjalnego... Znów jest dość duszno...
Za Goszynem zauważam ciekawy krajobraz z zarysami Tczewa pośrodku.
Krajobraz z Tczewem w tle © Magic

Ruszam dalej, ale po chwili zauważam kilkanaście bocianów "schodzących do lądowania". Zawracam i staram się do nich zbliżyć. Nie ma żadnej drogi w ich kierunku, ale pojawia się przede mną pas skoszonego pola - korzystam z niego.
Bociania autostrada :-) © Magic

Podjeżdżam bliżej, na tyle blisko, żeby móc sfotografować bociany, ale żeby też ich nie spłoszyć. Widzę, że rozdzieliły się na dwie grupki - jedna w prawo, druga w lewo :-)
Bociany na kolacji © Magic

Obserwuję też niebo - zachód jeest dziś dość "dramatyczny".
Zachód koło Małżewa © Magic

Bociany nie tylko szukają kolacji na polu, ale też co chwile przelatuje jakiś tam i z powrotem. Żałuję, że nie mam lepszego obiektywu...
Bocian w locie © Magic

Na koniec, nasycony bocianimi widokami zawracam w kierunku roweru i wtedy zauważam kątem oka, że jestem obserwowany! Zatrzymuję się i tak patrzę - ja na nią, ona na mnie. Jest jakieś 50 m ode mnie i nie ucieka - tylko obserwuje, co ja robię. A ja biorę aparat i pstrykam :-)
Szpieg z Krainy Deszczowców :-) © Magic


Tczew - Turze - Tczew, przedburzowy chłodek

Niedziela, 5 sierpnia 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 38.06 Km teren: 24.00 Czas: 01:48 km/h: 21.14
Pr. maks.: 45.50 Temperatura: 24.0°C HRmax: 157157 ( 87%) HRavg 132( 73%)
Kalorie: 1442kcal Podjazdy: 357m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Po upale w Pajtunach Tczew przywitał nas miłym przedburzowym chłodkiem.
Wybrałem się więc na rower - dojechałem do domu tuż przed ulewą :-)

Przełomowe odkrycia w historii ludzkości - Księżyc

Środa, 1 sierpnia 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 42.48 Km teren: 35.50 Czas: 02:03 km/h: 20.72
Pr. maks.: 54.50 Temperatura: 22.0°C HRmax: 157157 ( 87%) HRavg 132( 73%)
Kalorie: 1653kcal Podjazdy: 399m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś wreszcie znalazłem więcej czasu na rower. Mogłem więc na spokojnie pokręcić się w okolicach Jez. Zduńskiego. Porobiłem tu nieco "kółeczek", porobiłem zdjęcia z drugiej strony jeziora (zaraz pewnie padnie pytanie "A która to jest druga strona?" - otóż właśnie ta :-)), przejechałem ścieżką wzdłuż jednego i drugiego jeziorka. Przy drugim okazało się, że ścieżka została bardzo zniszczona po ostatnich deszczach - błota więcej niż kiedykolwiek, a do tego drzewo zwalone w poprzek...
Jezioro Zduńskie z drugiej strony © Magic

Wracając do Tczewa zauważyłem, że jest pełnia.
Księżyc w pełni © Magic

Zawsze zastanawiałem się jak to jest, że Księżyc świeci... Naukowcy twierdzą, że dzieje się tak dlatego, że Księżyc odbija światło słoneczne... No ale jak może odbijać skoro świeci akurat wtedy, gdy Słońce jest wyłączone?! Barany! ;-)
No i dziś odkryłem cała tajemnicę! Po wiekach wciskania kitu okazało się, że to nie żadne Słońce oświetla Księżyc a latarnia znajdująca się w Tczewie!!!
Oto dowód:
No i już wiadomo, co oświetla Księżyc! :-) © Magic


Tczew - Turze - Tczew

Wtorek, 31 lipca 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 32.98 Km teren: 14.00 Czas: 01:23 km/h: 23.84
Pr. maks.: 48.50 Temperatura: 20.0°C HRmax: 160160 ( 88%) HRavg 138( 76%)
Kalorie: 1199kcal Podjazdy: 272m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Przejazd na budowę i z powrotem. Miło bo nieco chłodniej niż w poprzednie dni.

kategorie bloga

Moje rowery

Bielik 1662 km
Tranquill 11764 km
Penny - rower żony :-) 1425 km
Rower taty 1251 km
Inne rowery, taki np. Jaguar :-) 177 km
Trenażer 500 km
Ferrari 3169 km
Kajak 85 km

szukaj

archiwum