Wpisy archiwalne w kategorii
Teren
Dystans całkowity: | 7113.15 km (w terenie 4791.06 km; 67.35%) |
Czas w ruchu: | 389:14 |
Średnia prędkość: | 18.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 64460 m |
Maks. tętno maksymalne: | 207 (115 %) |
Maks. tętno średnie: | 178 (98 %) |
Suma kalorii: | 374191 kcal |
Liczba aktywności: | 172 |
Średnio na aktywność: | 41.36 km i 2h 15m |
Więcej statystyk |
Rundka po wyspie Uznam
Piątek, 27 lipca 2012 Kategoria 50 - 100, Krajoznawczo, Niemcy, Teren
Km: | 51.76 | Km teren: | 17.00 | Czas: | 02:38 | km/h: | 19.66 |
Pr. maks.: | 45.90 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | 166166 ( 92%) | HRavg | 130( 72%) |
Kalorie: | 2095kcal | Podjazdy: | 358m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mam wolny dzień w Świnoujściu. Wybieram się więc pojeździć nieco po niemieckich ścieżkach rowerowych. Na początek jadę w kierunku granicy, przejeżdżam przez lasek, mijam teren wojskowy i nagle, nie wiadomo skąd, zaczyna się podjazd - wjeżdżam na ok. 50 m n.p.m. i znajduję się niemal na szczycie Góry Słowiańskiej. Nie wiedziałem, że tu jest taka górka! Jestem już na granicy, stąd kieruję się w kierunku morza.
Krążę nieco wzdłuż granicy. Jeżdżąc po lesie zauważam wiele pozostałości betonowych umocnień. Jestem zaskoczony jak wiele tego jest tu poukrywane - widać granica przyjaźni Polska-DDR musiała bardzo tej przyjaźni pilnować :-)
Dojeżdżam wreszcie do plaży - zarówno w Polsce jak i w Niemczech pełno dziś plażowiczów korzystających z nielicznych tego lata ładnych dni. Różnica jest taka, że w Polsce wygląda, że ludzie są jakby bardziej poubierani... A mówią, że w Niemczech taki dobrobyt - to skąd tam tyle golasów??? ;-)
Ośmieliłem się nawet zdefiniować nowe prawo społeczno-psychologiczne: im ktoś jest brzydszy, tym bardziej skłonny do publicznego obnażania się. ;-) Może dlatego w Polsce tak mało nudystów... A tam - pełno gołych brzydali a żadnej "syrenki"...
Odpuszczam sobie te życiowe rozważania i jadę dalej - ścieżką rowerową w kierunku Bansin. Chcę przejechać spory odcinek ścieżki nadmorskiej a później dostać się na południe do Dargen i wrócić do Świnoujścia ścieżką wzdłuż Zalewu Szczecińskiego.
W pewnym momencie zaczynam się zastanawiać, czy za daleko nie zajechałem - czuję się jak w Peru! :-)
Na deptaku w Ahlbeck jest naprawdę międzynarodowo.
Przejeżdżam Ahlbeck, Heringsdorf i Bansin i wreszcie wjeżdżam do lasu. Jadę pod górkę i po chwili jestem na klifie Langer Berg ponad 50 m n.p.m. Widok na Bałtyk jest tu imponujący. Na wschodzie widać polskie wybrzeże daleko poza Międzyzdroje.
Jazda po klifie jest ciekawa - w górę i w dół, w górę i w dół - prawdziwe interwały jak by to nazwał Czesiek Lang. Ostatecznie skręcam jednak w lewo i przez Pudaglę jadę w kierunku Dargen. Początkowo odcinek przez las a później spory kawałek ścieżką rowerową wzdłuż drogi 111.
Nad Schmollensee widzę stada kormoranów okupujące wszystkie stojące na brzegu drzwa. Zauważam też, że kormorany nagle znikają z dalszych drzew - czyżby był tu gdzieś bielik? Jest! Siedzi sobie spokojnie i obserwuje jeziorko. Zatrzymuję się i zaczynam jego obserwować...
Po krótkiej sesji wsiadam na rower i jadę dalej - muszę się spieszyć, bo mi obiad ucieknie :-) Robię po drodze jeszcze kilka zdjęć, ale nie zatrzymuję się już nigdzie na dłużej.
Końcówka pod dość silny wiatr - nie spodziewałem się, że tak będzie dziś wiało :-( Dzień był bardzo gorący i duszny - na szczęście większość trasy prowadziła lasami - w odkrytym terenie było dużo mniej przyjemnie...
Granica polsko-niemiecka© Magic
Krążę nieco wzdłuż granicy. Jeżdżąc po lesie zauważam wiele pozostałości betonowych umocnień. Jestem zaskoczony jak wiele tego jest tu poukrywane - widać granica przyjaźni Polska-DDR musiała bardzo tej przyjaźni pilnować :-)
Dojeżdżam wreszcie do plaży - zarówno w Polsce jak i w Niemczech pełno dziś plażowiczów korzystających z nielicznych tego lata ładnych dni. Różnica jest taka, że w Polsce wygląda, że ludzie są jakby bardziej poubierani... A mówią, że w Niemczech taki dobrobyt - to skąd tam tyle golasów??? ;-)
Ośmieliłem się nawet zdefiniować nowe prawo społeczno-psychologiczne: im ktoś jest brzydszy, tym bardziej skłonny do publicznego obnażania się. ;-) Może dlatego w Polsce tak mało nudystów... A tam - pełno gołych brzydali a żadnej "syrenki"...
Plaża w Świnoujściu© Magic
Odpuszczam sobie te życiowe rozważania i jadę dalej - ścieżką rowerową w kierunku Bansin. Chcę przejechać spory odcinek ścieżki nadmorskiej a później dostać się na południe do Dargen i wrócić do Świnoujścia ścieżką wzdłuż Zalewu Szczecińskiego.
Na promenadzie w Ahlbeck'u© Magic
W pewnym momencie zaczynam się zastanawiać, czy za daleko nie zajechałem - czuję się jak w Peru! :-)
Na deptaku w Ahlbeck jest naprawdę międzynarodowo.
Dojechałem do Peru ;-)© Magic
Przejeżdżam Ahlbeck, Heringsdorf i Bansin i wreszcie wjeżdżam do lasu. Jadę pod górkę i po chwili jestem na klifie Langer Berg ponad 50 m n.p.m. Widok na Bałtyk jest tu imponujący. Na wschodzie widać polskie wybrzeże daleko poza Międzyzdroje.
Klif za miejscowością Bansin (Langer Berg) - widok na Świnoujście© Magic
Jazda po klifie jest ciekawa - w górę i w dół, w górę i w dół - prawdziwe interwały jak by to nazwał Czesiek Lang. Ostatecznie skręcam jednak w lewo i przez Pudaglę jadę w kierunku Dargen. Początkowo odcinek przez las a później spory kawałek ścieżką rowerową wzdłuż drogi 111.
Nad Schmollensee widzę stada kormoranów okupujące wszystkie stojące na brzegu drzwa. Zauważam też, że kormorany nagle znikają z dalszych drzew - czyżby był tu gdzieś bielik? Jest! Siedzi sobie spokojnie i obserwuje jeziorko. Zatrzymuję się i zaczynam jego obserwować...
Kormorany nad Schmollensee© Magic
Bielik na czatach© Magic
Po krótkiej sesji wsiadam na rower i jadę dalej - muszę się spieszyć, bo mi obiad ucieknie :-) Robię po drodze jeszcze kilka zdjęć, ale nie zatrzymuję się już nigdzie na dłużej.
Prace w polu ruszyły na dobre© Magic
Pole w okolicy Dargen© Magic
Ścieżka rowerowa na wyspie Uznam© Magic
Końcówka pod dość silny wiatr - nie spodziewałem się, że tak będzie dziś wiało :-( Dzień był bardzo gorący i duszny - na szczęście większość trasy prowadziła lasami - w odkrytym terenie było dużo mniej przyjemnie...
Wokół Jez. Zduńskiego
Środa, 25 lipca 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: | 31.46 | Km teren: | 27.00 | Czas: | 01:28 | km/h: | 21.45 |
Pr. maks.: | 45.40 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 135( 75%) |
Kalorie: | 1220kcal | Podjazdy: | 305m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przejazd z Turza do Tczewa wokół Jez. Zduńskiego. Tym razem przejechałem większą część mojego ulubionego singielka wzdłuż jeziora.
Zachód nad Jeziorem Zduńskim© Magic
Ptasie przemyślenia
Poniedziałek, 23 lipca 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: | 42.74 | Km teren: | 31.00 | Czas: | 01:55 | km/h: | 22.30 |
Pr. maks.: | 41.90 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 158158 ( 87%) | HRavg | 136( 75%) |
Kalorie: | 1622kcal | Podjazdy: | 397m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wczorajszym maratonie czułem niedosyt... Już wczoraj chciałem jeszcze pojeździć, ale nie było jak. Dziś udało mi się wygospodarować czas więc wybrałem się wreszcie z aparatem "pospacerować" na rowerze.
Pogoda wreszcie zaczęła dopisywać, więc od razu przyjemniej się jechało. W takim błogostanie rozmarzyłem się, że "jak by to było ciekawie, gdyby tak umieć naśladować głosy ptasie na tyle dobrze, żeby je przywoływać do siebie" :-)
No i nie minęło parę minut a jeszcze przed Młynkami, tuż za przejazdem kolejowym zerwały się przede mną dwa ptaki - takie duże wróble albo coś podobnego - i jeden z nich przeleciał parę cm od mojej dłoni. Aż poczułem pęd powietrza spod skrzydeł na moich palcach. Długo się zastanawiałem, czy nie chciał usiąść, ale za szybko jechałem i się nie udało? ;-)
No ale my tu gadu, gadu, a lato niepostrzeżenie mija - już zaczęły się pierwsze sianokosy, małe bociany już są duże a zboża całkiem żółte... Za szybko ucieka to lato :-(
Pogoda wreszcie zaczęła dopisywać, więc od razu przyjemniej się jechało. W takim błogostanie rozmarzyłem się, że "jak by to było ciekawie, gdyby tak umieć naśladować głosy ptasie na tyle dobrze, żeby je przywoływać do siebie" :-)
No i nie minęło parę minut a jeszcze przed Młynkami, tuż za przejazdem kolejowym zerwały się przede mną dwa ptaki - takie duże wróble albo coś podobnego - i jeden z nich przeleciał parę cm od mojej dłoni. Aż poczułem pęd powietrza spod skrzydeł na moich palcach. Długo się zastanawiałem, czy nie chciał usiąść, ale za szybko jechałem i się nie udało? ;-)
No ale my tu gadu, gadu, a lato niepostrzeżenie mija - już zaczęły się pierwsze sianokosy, małe bociany już są duże a zboża całkiem żółte... Za szybko ucieka to lato :-(
Powoli mija lato...© Magic
Zboże się pozłociło...© Magic
Skandia Maraton Bytów
Niedziela, 22 lipca 2012 Kategoria 50 - 100, Kaszuby, Maraton, Polska, Teren
Km: | 59.00 | Km teren: | 50.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 23.29 |
Pr. maks.: | 52.30 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 180180 (100%) | HRavg | 164( 91%) |
Kalorie: | 2981kcal | Podjazdy: | 778m | Sprzęt: Bielik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś pojechałem w maratonie w Bytowie. Po ostatnich tygodniach bez jeżdżenia myślałem, że może być ciężko, ale dałem radę i dojechałem do mety!
Trasa niezbyt trudna - trochę piachu, trochę błota, ale ogólnie do przejechania bez zatrzymań.
Już na 12 kilometrze pierwszy sygnał - "stan przedskurczowy" jak to nazwałem. Poczułem, że może mnie zaraz złapać, więc natychmiast nieco odpuściłem i jechałem już dalej nieco spokojniej. Brak jazdy dawał znać o sobie...
Na 20 kilometrze poczułem z kolei plecy i tak już do końca :-(
Ale dałem radę a to najważniejsze! :-)
Trasa niezbyt trudna - trochę piachu, trochę błota, ale ogólnie do przejechania bez zatrzymań.
Już na 12 kilometrze pierwszy sygnał - "stan przedskurczowy" jak to nazwałem. Poczułem, że może mnie zaraz złapać, więc natychmiast nieco odpuściłem i jechałem już dalej nieco spokojniej. Brak jazdy dawał znać o sobie...
Na 20 kilometrze poczułem z kolei plecy i tak już do końca :-(
Ale dałem radę a to najważniejsze! :-)
W poszukiwaniu śladów trąby...
Niedziela, 15 lipca 2012 Kategoria 50 - 100, Kociewie, Krajoznawczo, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: | 68.70 | Km teren: | 44.00 | Czas: | 03:11 | km/h: | 21.58 |
Pr. maks.: | 46.20 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 157157 ( 87%) | HRavg | 132( 73%) |
Kalorie: | 2562kcal | Podjazdy: | 648m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano z przerażeniem oglądałem wiadomości z Borów Tucholskich. W końcu to całkiem niedaleko...
Jak już się zebrałem, zdecydowałem, że pojadę na działkę nieco wydłużoną drogą. Ruszyłem przez Śliwiny i dalej zielonym szlakiem pieszym w kierunku Pelplina.
Nieco się zawahałem w Waćmierku, ale śmiało pojechałem skrótem obok miejsca, gdzie przy drodze stoi wyglądający na bardzo wygodny fotel - na szczęście dziś był pusty :-) Zaraz za Waćmierkiem krótki postój fotograficzny na górce na której stoi krzyż. Bardzo kontrastuje z "fotelowym miejscem" kilkaset metrów wcześniej.
Nieco dalej, zaraz za lasem natrafiam na pierwszy "ślad trąby". Nie jest to oczywiście pozostałość po trąbie powietrznej z Borów Tucholskich, ale świadczy o tym, że i tu nieźle wiało...
Podobnych widoków widziałem jeszcze kilka po drodze. To lato nie ma litosci dla przyrody i ludzi...
Z Waćmierka jadę przez Waćmierz i później kieruję się na leśniczówkę Bukowiec. Wciąż zielonym pieszym szlakiem przejeżdżam kawałek lasu, aby po paru kilometrach skręcić na mostek na Wierzycy w okolicy Rajkowskiego Młyna.
Chwilę później natrafiam na bardzo fajnie ulokowane gniazdo, które na dłużej przyciąga moją uwagę. :-)
Z Klonówki kieruję się już do Turza. Jadę przez Rywałd, Szpęgawsk, naokoło Jeziora Zduńskiego i Boroszewo. Po dłuższej przerwie w Turzu, tuż przed zachodem wyruszam do Tczewa. Teraz dużo szybciej, aby zdążyć przed zmrokiem. Udaje mi się jeszcze jedynie sfotografować zachód nad jeziorami lubiszewskimi.
Jak już się zebrałem, zdecydowałem, że pojadę na działkę nieco wydłużoną drogą. Ruszyłem przez Śliwiny i dalej zielonym szlakiem pieszym w kierunku Pelplina.
Nieco się zawahałem w Waćmierku, ale śmiało pojechałem skrótem obok miejsca, gdzie przy drodze stoi wyglądający na bardzo wygodny fotel - na szczęście dziś był pusty :-) Zaraz za Waćmierkiem krótki postój fotograficzny na górce na której stoi krzyż. Bardzo kontrastuje z "fotelowym miejscem" kilkaset metrów wcześniej.
Krzyż koło Waćmierka© Magic
Nieco dalej, zaraz za lasem natrafiam na pierwszy "ślad trąby". Nie jest to oczywiście pozostałość po trąbie powietrznej z Borów Tucholskich, ale świadczy o tym, że i tu nieźle wiało...
"Ślad trąby"© Magic
Podobnych widoków widziałem jeszcze kilka po drodze. To lato nie ma litosci dla przyrody i ludzi...
Z Waćmierka jadę przez Waćmierz i później kieruję się na leśniczówkę Bukowiec. Wciąż zielonym pieszym szlakiem przejeżdżam kawałek lasu, aby po paru kilometrach skręcić na mostek na Wierzycy w okolicy Rajkowskiego Młyna.
Mostek na Wierzycy© Magic
Chwilę później natrafiam na bardzo fajnie ulokowane gniazdo, które na dłużej przyciąga moją uwagę. :-)
Dwa maluchy© Magic
Z Klonówki kieruję się już do Turza. Jadę przez Rywałd, Szpęgawsk, naokoło Jeziora Zduńskiego i Boroszewo. Po dłuższej przerwie w Turzu, tuż przed zachodem wyruszam do Tczewa. Teraz dużo szybciej, aby zdążyć przed zmrokiem. Udaje mi się jeszcze jedynie sfotografować zachód nad jeziorami lubiszewskimi.
Zachód nad Lubiszewem© Magic
Tczew - Turze - Tczew
Czwartek, 5 lipca 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: | 32.71 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 01:19 | km/h: | 24.84 |
Pr. maks.: | 42.30 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | 158158 ( 87%) | HRavg | 140( 77%) |
Kalorie: | 1177kcal | Podjazdy: | 283m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Chciałem porobić nieco zdjęć. Skończyło się wożeniem plecaka tam i z powrotem :-(
W jedną stronę słońce i upał. W drugą wilgoć i mgła...
Przejazd do Turza standardową trasą. Powrót przez Małżewko i Stanisławie.
W jedną stronę słońce i upał. W drugą wilgoć i mgła...
Przejazd do Turza standardową trasą. Powrót przez Małżewko i Stanisławie.
Ponownie Turze
Wtorek, 3 lipca 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Krajoznawczo, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: | 32.30 | Km teren: | 14.00 | Czas: | 01:22 | km/h: | 23.63 |
Pr. maks.: | 42.20 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 163163 ( 90%) | HRavg | 132( 73%) |
Kalorie: | 1086kcal | Podjazdy: | 277m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wreszcie uzupełniłem zaległości! :-)
Jeszcze tylko parę zdjęć i będzie całkiem OK :-)
Jeszcze tylko parę zdjęć i będzie całkiem OK :-)
Powrót na "starą" rundkę
Poniedziałek, 2 lipca 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Krajoznawczo, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: | 33.80 | Km teren: | 22.80 | Czas: | 01:20 | km/h: | 25.35 |
Pr. maks.: | 49.10 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 165165 ( 91%) | HRavg | 144( 80%) |
Kalorie: | 1232kcal | Podjazdy: | 322m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dłuższa rundka przed finałem
Niedziela, 1 lipca 2012 Kategoria 50 - 100, Kociewie, Krajoznawczo, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: | 53.70 | Km teren: | 41.70 | Czas: | 02:29 | km/h: | 21.62 |
Pr. maks.: | 44.60 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | 167167 ( 92%) | HRavg | 138( 76%) |
Kalorie: | 2189kcal | Podjazdy: | 467m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przejazd przez Turze, Boroszewo, Ciecholewy, Szpęgawsk. Dłuższa rundka.
Ponieważ czerwiec był mizerny rowerowo zdecydowałem, że w lipcu przejadę 1000 km - zobaczymy na ile uda mi się ten plan zrealizować... Pierwszy dzień lipca OK! :-)
Ponieważ czerwiec był mizerny rowerowo zdecydowałem, że w lipcu przejadę 1000 km - zobaczymy na ile uda mi się ten plan zrealizować... Pierwszy dzień lipca OK! :-)
Turze i z powrotem
Piątek, 29 czerwca 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: | 32.38 | Km teren: | 14.38 | Czas: | 01:12 | km/h: | 26.98 |
Pr. maks.: | 53.90 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | 165165 ( 91%) | HRavg | 149( 82%) |
Kalorie: | 1184kcal | Podjazdy: | 276m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przejazd na budowę i szybki powrót przed zmrokiem. Duszno...