blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(28)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Magic.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Teren

Dystans całkowity:7113.15 km (w terenie 4791.06 km; 67.35%)
Czas w ruchu:389:14
Średnia prędkość:18.27 km/h
Maksymalna prędkość:62.80 km/h
Suma podjazdów:64460 m
Maks. tętno maksymalne:207 (115 %)
Maks. tętno średnie:178 (98 %)
Suma kalorii:374191 kcal
Liczba aktywności:172
Średnio na aktywność:41.36 km i 2h 15m
Więcej statystyk

Skandia Maraton Kwidzyn - koniec sezonu a ja się nauczyłem regulować przerzutkę w trakcie jazdy ;-)

Sobota, 22 września 2012 Kategoria 50 - 100, Kwidzyn, Maraton, Polska, Spręż :-), Teren
Km: 66.73 Km teren: 58.00 Czas: 02:58 km/h: 22.49
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 3500kcal Podjazdy: 553m Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo długo się wahałem - jechać czy nie jechać. Przez ostatnie prawie dwa tygodnie zaledwie raz siedziałem na rowerze... Wir codziennych zadań tak mnie wciągnął od sierpnia, że na rower, niestety, nie starcza czasu :-( Jestem zmęczony, niewyspany, nie pamiętam, co to dobra forma...
Na dodatek prognoza - ma padać...
Budzę się w nocy - łapie mnie skurcz. Pięknie, kolejny znak, żeby nie jechać?
Jednak zrywam się o 6.30 pakuję i jadę. Na spokojnie dojeżdżam do Kwidzyna, rejestruję się, spotykam znajomych i powoli przygotowuję do startu.
Ponieważ czasu mam dość dużo podjeżdżam do serwisu Shimano, żeby mi panowie wyregulowali przerzutkę - podczas ostatniej jazdy niezbyt dobrze "schodziła" na szybszy bieg. Pan reguluje, reguluje i wkońcu decyduje, że trzeba wymienić linkę - wymiana dała taki dobry efekt, że linka zaczęła chodzić tak lekko, że później przez pół maratonu przyzwyczajałem się, żeby nie przerzucać dwóch przełożeń jednym pociągnięciem :-)
Ustawiam się na starcie - cel: dojechać do mety. Wielkich nadziei nie mam, bo nie czuję się dziś silny. Ruszamy - całkiem dobrze mi idzie na początku - z mojego sektora startowego ucieka mi tylko ok. 5 zawodników, reszta jest za mną. Jest lepiej niż myślałem, tylko znów coś nie tak z przerzutką - znowu nie schodzi płynnie. Wrrrrr! Nic to - zaczynam kręcić przy manetce i po trzech próbach chodzi idealnie! Dlaczego ja tego poprzednio nie spróbowałem?! Teraz mogę już tylko myśleć o napieraniu - no to napieram!
Do tej pory Kwidzyn mi jakoś nie leżał, ale dziś jedzie się nadspodziewanie dobrze. Górki, które wcześniej dawały się we znaki lub straszyły dziś pokonuję bez większych problemów - to pewnie ta przerzutka ;-) Trasa bardzo podobna do poprzednich - Miłosna i piach w lesie, dużo krótkich i dość mocnych podjazdów, długie leśne odcinki wzdłuż Liwy wraz z odcinkiem specjalnym, bardzo ostry zjazd i wjazd w połowie dystansu oraz najfajniejszy szalony zjazd i później piaskowy singielek.
Ponieważ mój licznik wciąż strajkuje dopiero ok. 30 kilometra orientuję się, że mam szanse skończyć trasę w niecałe 3 godziny! Wcześniej celowałem w 3.30 a tu masz! Dopinguje mnie to dość mocno do jazdy. Miałem kryzys na 10 kilometrze, gdzie wydawało się, że skurcze mnie dorwą, ale odpuściły i jedzie się dalej dobrze.
Dopiero ok. 5-10 km przed metą znów mam wrażenie, że zaraz mnie skurcz złapie - i to we wszystkich możliwych mięśniach, ale dojeżdżam spokojnie do końca, gdzie, zaraz za linią mety, wita mnie P. Henryk Sytner (ten sam, którego spotkałem parę tygodni temu w Szklarskiej Porębie) - zaprasza mnie do siebie na krótką rozmowę, ala ja nie mogę dać ani kroku (bo skurcze prawie mnie łapią). Jakoś opanowuję sytuację i podchodzę. P. Henryk zadaje pytanie "Nie był Pan co prawda w czołówce, ale czy ma Pan satysfakcję z ukończenia maratonu?".
No to ja go szybko prostuję "Byłem prawie w czołówce!" ;-) I tak sobie chwilę gawędzimy.
Później się okazuje, że ten występ był moim najlepszym w tegorocznej Skandii - 97 miejsce (pierwsza setka! - co prawda na tylko 162 startujące osoby, ale zawsze to "setka"! ;-)) i pierwszy medal na Skandii, co prawda za "dystans emerytalny", czyli 67 lat... tzn. 67 km ;-) ale zawsze medal!
I taką to niespodziankę sobie sprawiłem na koniec sezonu. Szkoda, że się kończy.
Ale za rok będzie lepiej!

Zakończenie sezonu 2012 - koszulka, numer i medal za "dystans emerytalny" :-) idą do szafy... © Magic


Tczew - Turze - Tczew

Niedziela, 16 września 2012 Kategoria Teren, Polska, Okolice Tczewa, Kociewie, 50 - 100
Km: 51.29 Km teren: 39.00 Czas: 02:19 km/h: 22.14
Pr. maks.: 51.40 Temperatura: 18.0°C HRmax: 168168 ( 93%) HRavg 147( 81%)
Kalorie: 2163kcal Podjazdy: 489m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Rundka po okolicach. Miało być ładnie a cały dzień było pochmurnie.
Ale jechało sie fajnie. Znów się przejechałem ścieżką wokół Jez. Zduńskiego.

Powrót z Wdzydz do Turza

Niedziela, 9 września 2012 Kategoria Wdzydze, Teren, Polska, Krajoznawczo, Kaszuby, 50 - 100
Km: 89.63 Km teren: 50.00 Czas: 04:49 km/h: 18.61
Pr. maks.: 46.70 Temperatura: 20.0°C HRmax: 155155 ( 86%) HRavg 123( 68%)
Kalorie: 3271kcal Podjazdy: 750m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Wracam z Wdzydz do Turza. Decyduję się na wariant "dookoła Kościerzyny" - w tym kierunku z Wdzydz jeszcze nie jechałem. Początkowo obieram kierunek na Łubianę czerwonym szlakiem pieszym
Duch Wdzydz © Magic

Na początek objazd Jeziora Jeleniego. Jedzie się całkiem fajnie, ale po kilkunastu minutach szlak się robi niemal nieprzejezdny (korzenie i krzaki) a ja zrywam wszystkie pajęczyny rozpięte nad ścieżką - tego odcinka nie polecam...
Ścieżka wzdłuż Jeziora Jeleniego © Magic

Dojeżdżając do drogi Wdzydze-Wąglikowice czuję ulgę. Tu też zatrzymuję się na chwilkę nad strumykiem.
Polana i strumyk przy drodze Wdzydze-Wąglikowice © Magic

Dalej podążam czerwonym szlakiem pieszym.
Droga do nieba © Magic

Przed Czarliną szlak odbija na północ. Niemal do Łubiany prowadzi wzdłuż Trzebiochy. Jedzie się bardzo przyjemnymi drogami leśnymi i polnymi.
Trzebiocha koło Czarliny © Magic

Za Łubianą, wciąż leśnymi drogami dojeżdżam do jeziora Garczyn - jest tu bardzo spokojnie a woda czyściutka.
Jezioro Garczyn © Magic

W Wieprznicy muszę niestety opuścić szlak, bo prowadzi przez posesję prywatną ograniczoną szlabanem. Niestety coraz więcej szlaków jest ograniczanych w ten sposób...
Zatrzymuję się w sklepie w Skorzewie, żeby kupić coś do picia. Przy okazji zauważam sympatyczny szyld :-)
Kop-ciuszek w Skorzewie :-) © Magic

Ze Skorzewa jadę dalej czerwonym szlakiem w kierunku Gołubia. W pewnym momencie zauważam "straszne" ostrzeżenia :-)
Straszne ostrzeżenie :-) © Magic

Przestraszony ostrzeżeniem ruszam dalej i po chwili docieram do Jeziora Dąbrowskiego - blisko jego brzegu stoi pokaźna drewniana chatka - Wichrowe Wzgórze.
Wichrowe Wzgórze © Magic

Jezioro Dąbrowskie © Magic

Dalej, wzdłuż Jeziora Dąbrowskiego, docieram do Gołubia, gdzie obieram azymut na Turze. Czasu zostało mi nie za dużo i jadę teraz szybciej nie zatrzymując się zbyt często. Pierwszy przystanek w Grabowie Kościerskim przy kościele.
Kościół w Grabowie Kościerskim © Magic

Chwilę później znów muszę się zatrzymać - trafiam na blokadę drogową :-)
Blokada drogowa w Grabowie © Magic

Jakoś udaje mi się ją sforsować i pędzę dalej. Dojeżdżam do drogi 224 i duży odcinek przejeżdżam asfaltem. Na polną drogę wjeżdżam dopiero za Starym Wiecem. Chwilę później przede mną ukazuje się Szczodrowski Młyn.
Szczodrowski Młyn © Magic

Dalej jadę przez Szczodrowo do Skarszew i dalej najkrótszą drogą do Turza.
Kościół w Szczodrowie © Magic

W sumie robię prawie 100km - byłoby więcej, ale muszę dziś załatwić jeszcze parę spraw a czas goni...

Wdzydze - jez. Kotel

Sobota, 8 września 2012 Kategoria < 25, Kaszuby, Krajoznawczo, Polska, Teren, Wdzydze
Km: 17.72 Km teren: 8.00 Czas: 01:01 km/h: 17.43
Pr. maks.: 42.20 Temperatura: 18.0°C HRmax: 154154 ( 85%) HRavg 133( 73%)
Kalorie: 808kcal Podjazdy: 140m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Korzystając z obecności we Wdzydzach przejechałem się w miejsce, gdzie poluję na super ujęcie. Niestety słońce zawiodło i nic z moich planów nie wyszło...
Ale przynajmniej się przejechałem w tych ciekawych terenach.
Krzyż przy czerwonym szlaku nad jez. Gołuń © Magic

Pole biwakowe nad jez. Gołuń © Magic

A na koniec dnia magia zachodów - w tym miejscu są naprawdę niesamowite...
Zachód na jeziorze Wdzydze © Magic

Magiczne drzewo © Magic


Turze - Tczew

Wtorek, 4 września 2012 Kategoria < 25, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 23.49 Km teren: 17.00 Czas: 01:01 km/h: 23.10
Pr. maks.: 51.30 Temperatura: 18.0°C HRmax: 157157 ( 87%) HRavg 131( 72%)
Kalorie: 776kcal Podjazdy: 202m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Wieczorny powrót z Turza. Bardzo sympatycznie, tylko ciemno coraz szybciej...
Droga w Turzu © Magic


Jeziora Raduńskie z GER

Niedziela, 2 września 2012 Kategoria 25 - 50, Kaszuby, Krajoznawczo, Polska, Teren
Km: 48.78 Km teren: 27.00 Czas: 02:33 km/h: 19.13
Pr. maks.: 52.90 Temperatura: 19.0°C HRmax: 178178 ( 98%) HRavg 130( 72%)
Kalorie: 2011kcal Podjazdy: 461m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszym leniwym dniu dziś zdecydowanie bardziej ambitne plany - wycieczka wzdłuż Jezior Raduńskich z Gdańską Ekipą Rowerową.
Ponieważ start trasy jest w Gołubiu, a to całkiem niedaleko od Wieżycy, zaczynam od wjazdu na mój ulubiony kaszubski szczyt.
Wieża widokowa na szczycie Wieżycy © Magic

Jest dość wcześnie i na ścieżce prowadzącej do wieży widokowej nie ma prawie nikogo. Dzięki temu można tym razem spokojnie zjechać tu rowerem. Z Wieżycy najkrótszą drogą przez miejscowość Wieżyca i Potuły pędzę (bo prawie wyłacznie w dół) na stację PKP w Gołubiu. Jestem tu kilka minut przed przyjazdem pociągu i wykorzystuję ten czas na zwiedzanie stacji.
Mini muzeum na stacji w Gołubiu © Magic

Po chwili nadjeżdża pociąg a z niego wychodzi ekipa.
Wysiadka w Gołubiu © Magic

Chwila na zdjęcia i kierujemy się w kierunku Stężycy i Jezior Raduńskich.
Ekipa na stacji w Gołubiu © Magic

Nie jedziemy asfaltem, tylko brzegiem Jeziora Dąbrowskiego - ścieżka jest bardzo sympatyczna, niestety nie zatrzymujemy się na żadną "sesję" koło jeziora. Pierwszy przystanek dopiero przed Stężycą.
Leśna droga przed Stężycą © Magic

Ruszamy i za chwilę jesteśmy w Stężycy, gdzie spotykamy drugą grupkę kolarzy - szosowców.
Spotkanie w Stężycy © Magic

Po krótkiej rozmowie jedziemy wszyscy w kierunku Chmielna. Początkowo wszyscy razem, ale później rozjeżdżamy się - jedni jadą dalej szosą a drudzy szutrem.
Na trasie do Chmielna © Magic

Niestety Jezior Raduńskich praktycznie nie widzimy. Dopiero przed samym Chmielnem nadarza się okazja sfotografowania Jeziora Raduńskiego Dolnego.
Jezioro Raduńskie Dolne przed Chmielnem © Magic

W Chmielnie kolejny przystanek. Ponieważ trasa prowadzi bardzo blisko Ostrzyc (i Pieca Chlebowego) zastanawiam się, czy nie pojechać dalej w tamtym właśnie kierunku. Nie udało mi się zajechać tam przez całe lato a tu taka okazja...
Ekipa w Chmielnie © Magic

Jezioro Białe © Magic

Po przerwie jadę jeszcze kawałek z ekipą, zaliczamy bardzo ciekawy podjazd za Chmielnem, ale w Kosach decyduję, że jednak pojadę do Ostrzyc na rybkę :-)
Podjazd za Chmielnem (na zdjęciu wygląda jak zjazd :-)) © Magic

Pierwszy odcinek za Kosami bardzo fajny - m.in. ostry zjazd w dół do drogi 228. Zjazd jak w górach.
Jak w górach - zjazd do drogi 228 © Magic

Dalej jadę przez Smętowo i Ramleje aż wreszcie dojeżdżam do Ostrzyc.
Krajobraz w Ramlejach © Magic

Jeden z ładniejszych widoków z Wieżycą © Magic

W Ostrzycach kieruję się do Pieca Chlebowego, gdzie w pięknych okolicznościach przyrody konsumuję ze smakiem przepysznego szczupaczka :-)
Piec Chlebowy w Ostrzycach © Magic

Jezioro Ostrzyckie © Magic


1 września - leniwa sobota

Sobota, 1 września 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 48.58 Km teren: 34.00 Czas: 02:10 km/h: 22.42
Pr. maks.: 47.90 Temperatura: 20.0°C HRmax: 170170 ( 94%) HRavg 140( 77%)
Kalorie: 1870kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Z rana dorwała mnie totalna niechęć. Nawet na inscenizację walk przy Moście Tczewskim i wizyta prezydenta mnie nie zmotywowały...
No ale późnym popołudniem doszedłem do wniosku, że tak być nie może! Biorę rower i jadę - najpierw do Jeziora Zduńskiego, które dziś wygląda wyjątkowo ładnie.
Jezioro Zduńskie © Magic

Jezioro Zduńskie objeżdżam dookoła zaliczając przy okazji ulubiony singielek i dalej kieruję się na Trzcińsk. Przejeżdżam obok wieży nadajnikowej i dalej pędzę do Turza. Po drodze mijam pierwsze dziś zgrupowanie balotów zagubionych na polu.
Wieża w Trzcińsku © Magic

Wyglądają jakby się stoczyły z górki... © Magic

Po ok. 36 kilometrach dojeżdżam na budowę. Chatka nabiera powoli kolorków :-)
Chatka nabiera kolorków :-) © Magic

Teraz kieruję się już na Tczew. W Turzu zatrzymuję się jeszcze na chwilkę nad jeziorkiem, żeby pooglądać tu zachód słońca.
Zachód nad Jeziorem Damaszka © Magic

Stąd prosto do Tczewa, żeby zdążyć przed ciemnościami, ale nie mogę się powstrzymać przed kolejną sesją z balotami w Szpęgawie :-)
Baloty w Szpęgawie © Magic

Wieczorna cisza © Magic

Yin i Yang :-) © Magic

Tuż po zachodzie © Magic


Powrót z Turza

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 Kategoria < 25, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 19.64 Km teren: 13.00 Czas: 00:52 km/h: 22.66
Pr. maks.: 45.70 Temperatura: 17.0°C HRmax: 141141 ( 78%) HRavg 119( 66%)
Kalorie: 553kcal Podjazdy: 164m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Powrót z Turza do Tczewa standardowym szlakiem.
Lato się wyraźnie kończy - tam, gdzie niedawno dopiero wzrastało zboże teraz jeżdżą traktory...
Lato powoli odchodzi... © Magic

Nieco dłuższy standard

Sobota, 25 sierpnia 2012 Kategoria 50 - 100, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 56.01 Km teren: 41.00 Czas: 02:30 km/h: 22.40
Pr. maks.: 52.50 Temperatura: 22.0°C HRmax: 158158 ( 87%) HRavg 136( 75%)
Kalorie: 2025kcal Podjazdy: 513m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Wykończony po przeniesieniu wczoraj dwóch palet płytek nie chciało mi się nawet wstawać...
Jednak się przełamałem i potem już było z górki :-)
Zrobiłem całkiem przyzwoitą traskę, aż żałowałem, że za późno wyjechałem.
Wracając spotkałem przed Młynkami Nefre z Wieśkiem i Daro, który wkrótce wyrusza dookoła Polski.
Tym razem nie wziąłem aparatu, więc mam jedynie zdjęcie z powrotu wzdłuż jezior rokickich z komórki.
Ścieżka wzdłuż jezior rokickich © Magic


Turze

Czwartek, 23 sierpnia 2012 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Okolice Tczewa, Polska, Teren
Km: 37.53 Km teren: 19.00 Czas: 01:39 km/h: 22.75
Pr. maks.: 45.40 Temperatura: 24.0°C HRmax: 176176 ( 97%) HRavg 136( 75%)
Kalorie: 1370kcal Podjazdy: 350m Sprzęt: Tranquill Aktywność: Jazda na rowerze
Po dłuższej przerwie wybrałem się do Turza i z powrotem.
Trasa standardowa, powrót skrócony przez Goszyn.

kategorie bloga

Moje rowery

Bielik 1662 km
Tranquill 11764 km
Penny - rower żony :-) 1425 km
Rower taty 1251 km
Inne rowery, taki np. Jaguar :-) 177 km
Trenażer 500 km
Ferrari 3169 km
Kajak 85 km

szukaj

archiwum