Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2014
Dystans całkowity: | 619.17 km (w terenie 371.82 km; 60.05%) |
Czas w ruchu: | 33:47 |
Średnia prędkość: | 18.33 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.40 km/h |
Suma podjazdów: | 5544 m |
Maks. tętno maksymalne: | 170 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 151 (83 %) |
Suma kalorii: | 35817 kcal |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 44.23 km i 2h 24m |
Więcej statystyk |
Wieczorna napinka
Środa, 12 marca 2014 Kategoria < 25, Kociewie, Okolice Turza, Polska, Spręż :-), Teren
Km: | 24.58 | Km teren: | 20.50 | Czas: | 01:04 | km/h: | 23.04 |
Pr. maks.: | 46.60 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 170170 ( 94%) | HRavg | 148( 82%) |
Kalorie: | 1110kcal | Podjazdy: | 204m | Sprzęt: Bielik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Treningowe kółeczko po pracy. Wreszcie można pojeździć wieczorkiem.
Po drodze kilka spotkanek ze zdziwionymi sarnami oraz zachód koło Trzcińska.
Zachód nad stawem koło Trzcińska © Magic
Po drodze kilka spotkanek ze zdziwionymi sarnami oraz zachód koło Trzcińska.
Zachód nad stawem koło Trzcińska © Magic
Jezioro Przywidzkie i dalej
Niedziela, 9 marca 2014 Kategoria 50 - 100, Kaszuby, Kociewie, Krajoznawczo, Polska, Teren
Uczestnicy
Km: | 91.82 | Km teren: | 54.00 | Czas: | 05:34 | km/h: | 16.49 |
Pr. maks.: | 52.40 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | 163163 ( 90%) | HRavg | 138( 76%) |
Kalorie: | 7795kcal | Podjazdy: | 924m | Sprzęt: Bielik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wczorajszym niepowodzeniu i nie zrealizowaniu dość ambitnego planu rowerowego dziś musiałem sobie to odbić. Już wcześniej umówiliśmy się z Adamem na dłuższy przejazd gdzieś po okolicach.
Wstaję więc rano, przygotowuję Bielika do drogi, wyprowadzam z garażu i... utykam na próbie uruchomienia Endomondo... I tak nic, i tak nic, włączam, wyłączam, restartuję, uaktualniam i... dalej nic... Czas goni... W końcu się poddaję i ruszam do Kleszczewa, gdzie mamy się spotkać. Na szczęście mam też GPS. Z Turza kieruję się leśnymi drogami do Sobowidza, a dalej przez Kaczki do Kleszczewa. Przed Sobowidzem robię krótki przystanek koło leśnego parkingu.
Kolejny kamień pamiątkowy z ostatniego wysypu - tym razem Koło Łowieckie "Krogulec" © Magic
W lesie przed Sobowidzem © Magic
Bielik na rozdrożu © Magic
W Kleszczewie Adam już czeka. Podpowiada mi, żeby spróbować usunąć dane aplikacji - usuwam i... Rzeczywiście działa! Nie wiem o co chodzi, ale metoda okazała się skuteczna. Widać Android ma jakieś swoje tajemnice :-)
Po kilku drobnych korektach w rowerze i rozmowie o "planie na dziś" ruszamy ostatecznie w kierunku Jeziora Przywidzkiego - kierujemy się na Mierzeszyn. Po drodze, za Zaskoczynem, po pokonaniu pierwszego ponad 60-metrowego podjazdu mijamy sarnę stojącą tuż przy drodze i obserwującą dziwnych "przejezdnych".
W Mierzeszynie robimy fotostop - przydaje się po podjechaniu 65 m. :-)
Kościół w Mierzeszynie © Magic
Domek w Mierzeszynie © Magic
Zaraz za Mierzeszynem króciutki zjazd i znów 75 m do góry. Tym razem jeszcze stromiej i bez asfaltu. Się można nieco zmachać...
Na górze skręcamy w lewo w drogę do jeziora przez Szklaną Górę.
Wjazd na Kozią Górę © Magic
Domek w Szklanej Górze © Magic
Do Szklanej góry i nieco za droga była całkiem przyzwoita. Niestety jak tylko zaczął się zjazd w lesie zamieniła się w błotne grzęzawisko. Szczęśliwe było to, że lewa strona była jeszcze w cieniu i nie zdążyła do końca odtajać - tak więc na dużym odcinku było tam dość twardo. Gdyby było parę stopni więcej, to chyba byśmy nie przebrnęli...
Tak wygląda teraz droga do Jeziora Przywidzkiego © Magic
No ale za to nad jeziorem "Ameryka"! Na początek myjnia rowerowa w pięknych okolicznościach przyrody, a później jazda niemal autostradą dookoła jeziora.
Myjnia naturalna © Magic
Na jeziorze jeszcze lód © Magic
Jezioro Przywidzkie w pełnej krasie © Magic
I widok z drugiej strony © Magic
10 stopni, a niektórzy wciąż chodzą po wodzie :-) © Magic
Po okrążeniu jeziora z kilkoma przystankami na fotografowanie dojeżdżamy do Przywidza i zatrzymujemy się w Zielonej Bramie w pierogarni na obiad. No naprawdę warto było! Pierogi bardzo dobre, a pogoda taka ładna, że na zewnątrz spokojnie można było usiąść.
Pierogarnia w Przywidzu © Magic
Smakowite pierożki © Magic
Po posiłku, pełni nowej energii jedziemy dalej w kierunku Michalina. Początkowo ciężko mi się rozkręcić na podjeździe, ale już chwilę później na zjeździe rozpędzam się do nieco ponad 52 km/h - fajnie się jedzie z taką prędkością :-)
Jezioro Głębokie (Głęboczko) koło Michalina © Magic
Za Jeziorem Głebokim kolejny 65-metrowy podjazd. Wjeżdżamy do Michalina. Parę kilometrów dalej wjeżdżamy do lasu na leśną "autostradę" prowadzącą w kierunku Przyjaźni.
Kolejny kamyk - ten nieco starszy i praktycznie nieczytelny (gdzieś za Michalinem) © Magic
Na wysokości Czapielska żegnamy się - Adam jedzie prosto do siebie, a ja skręcam w prawo do siebie. Już chwilę później nieco żałuję że wybrałem tą drogę, bo leśnicy zrobili tu niezłą masakrę. Na szczęście tak wyglądało tylko kilkaset metrów drogi.
Zjazd do Czapielska - leśnicy tu byli © Magic
Za Czapielskiem jadę "na azymut" do Ełganowa skąd zamierzam przejechać odcinek asfaltową drogą do Sobowidza wykorzystując zachodni wiatr, który się po południu nasilił. Zatrzymuję się tylko na chwilę w Czerniewie, żeby pozbyć się kamyka z buta...
Kościół w Czerniewie © Magic
Odcinek z Ełganowa do Sobowidza śmigam aż miło - mój plan wykorzystania wiatru powiódł się bardzo dobrze. Za to w Sobowidzu robię sobie kilka dodatkowych fotostopów. Dojechałem tu o bardzo dobrej fotograficznie porze i staram się to wykorzystać jak najlepiej. Słońce ładnie przyświeca.
Dawny młyn w Sobowidzu © Magic
Platforma widokowa w Sobowidzu © Magic
Panorama Sobowidza © Magic
Z Sobowidza kieruję się już bardzo podobną drogą jak rano, tylko w przeciwnym kierunku. Jest tuż przed zachodem, więc i saren kilka zauważam w lesie. Niestety wszystkie uciekają zanim w ogóle zdążę pomyśleć o aparacie.
Kilkanaście minut przed Turzem zaczynają się odzywać żurawie. Niestety nie udaje mi się przejechać nigdzie w ich pobliżu, ale za to mijam wóz konny, którego już nie mogę bez zdjęcia przepuścić :-)
Przed Turzem © Magic
No a do domu dojeżdżam o takiej ładnej porze - jak mało kiedy jeszcze przed zachodem :-)
Zachód nad Jeziorem Damaszka © Magic
Wstaję więc rano, przygotowuję Bielika do drogi, wyprowadzam z garażu i... utykam na próbie uruchomienia Endomondo... I tak nic, i tak nic, włączam, wyłączam, restartuję, uaktualniam i... dalej nic... Czas goni... W końcu się poddaję i ruszam do Kleszczewa, gdzie mamy się spotkać. Na szczęście mam też GPS. Z Turza kieruję się leśnymi drogami do Sobowidza, a dalej przez Kaczki do Kleszczewa. Przed Sobowidzem robię krótki przystanek koło leśnego parkingu.
Kolejny kamień pamiątkowy z ostatniego wysypu - tym razem Koło Łowieckie "Krogulec" © Magic
W lesie przed Sobowidzem © Magic
Bielik na rozdrożu © Magic
W Kleszczewie Adam już czeka. Podpowiada mi, żeby spróbować usunąć dane aplikacji - usuwam i... Rzeczywiście działa! Nie wiem o co chodzi, ale metoda okazała się skuteczna. Widać Android ma jakieś swoje tajemnice :-)
Po kilku drobnych korektach w rowerze i rozmowie o "planie na dziś" ruszamy ostatecznie w kierunku Jeziora Przywidzkiego - kierujemy się na Mierzeszyn. Po drodze, za Zaskoczynem, po pokonaniu pierwszego ponad 60-metrowego podjazdu mijamy sarnę stojącą tuż przy drodze i obserwującą dziwnych "przejezdnych".
W Mierzeszynie robimy fotostop - przydaje się po podjechaniu 65 m. :-)
Kościół w Mierzeszynie © Magic
Domek w Mierzeszynie © Magic
Zaraz za Mierzeszynem króciutki zjazd i znów 75 m do góry. Tym razem jeszcze stromiej i bez asfaltu. Się można nieco zmachać...
Na górze skręcamy w lewo w drogę do jeziora przez Szklaną Górę.
Wjazd na Kozią Górę © Magic
Domek w Szklanej Górze © Magic
Do Szklanej góry i nieco za droga była całkiem przyzwoita. Niestety jak tylko zaczął się zjazd w lesie zamieniła się w błotne grzęzawisko. Szczęśliwe było to, że lewa strona była jeszcze w cieniu i nie zdążyła do końca odtajać - tak więc na dużym odcinku było tam dość twardo. Gdyby było parę stopni więcej, to chyba byśmy nie przebrnęli...
Tak wygląda teraz droga do Jeziora Przywidzkiego © Magic
No ale za to nad jeziorem "Ameryka"! Na początek myjnia rowerowa w pięknych okolicznościach przyrody, a później jazda niemal autostradą dookoła jeziora.
Myjnia naturalna © Magic
Na jeziorze jeszcze lód © Magic
Jezioro Przywidzkie w pełnej krasie © Magic
I widok z drugiej strony © Magic
10 stopni, a niektórzy wciąż chodzą po wodzie :-) © Magic
Po okrążeniu jeziora z kilkoma przystankami na fotografowanie dojeżdżamy do Przywidza i zatrzymujemy się w Zielonej Bramie w pierogarni na obiad. No naprawdę warto było! Pierogi bardzo dobre, a pogoda taka ładna, że na zewnątrz spokojnie można było usiąść.
Pierogarnia w Przywidzu © Magic
Smakowite pierożki © Magic
Po posiłku, pełni nowej energii jedziemy dalej w kierunku Michalina. Początkowo ciężko mi się rozkręcić na podjeździe, ale już chwilę później na zjeździe rozpędzam się do nieco ponad 52 km/h - fajnie się jedzie z taką prędkością :-)
Jezioro Głębokie (Głęboczko) koło Michalina © Magic
Za Jeziorem Głebokim kolejny 65-metrowy podjazd. Wjeżdżamy do Michalina. Parę kilometrów dalej wjeżdżamy do lasu na leśną "autostradę" prowadzącą w kierunku Przyjaźni.
Kolejny kamyk - ten nieco starszy i praktycznie nieczytelny (gdzieś za Michalinem) © Magic
Na wysokości Czapielska żegnamy się - Adam jedzie prosto do siebie, a ja skręcam w prawo do siebie. Już chwilę później nieco żałuję że wybrałem tą drogę, bo leśnicy zrobili tu niezłą masakrę. Na szczęście tak wyglądało tylko kilkaset metrów drogi.
Zjazd do Czapielska - leśnicy tu byli © Magic
Za Czapielskiem jadę "na azymut" do Ełganowa skąd zamierzam przejechać odcinek asfaltową drogą do Sobowidza wykorzystując zachodni wiatr, który się po południu nasilił. Zatrzymuję się tylko na chwilę w Czerniewie, żeby pozbyć się kamyka z buta...
Kościół w Czerniewie © Magic
Odcinek z Ełganowa do Sobowidza śmigam aż miło - mój plan wykorzystania wiatru powiódł się bardzo dobrze. Za to w Sobowidzu robię sobie kilka dodatkowych fotostopów. Dojechałem tu o bardzo dobrej fotograficznie porze i staram się to wykorzystać jak najlepiej. Słońce ładnie przyświeca.
Dawny młyn w Sobowidzu © Magic
Platforma widokowa w Sobowidzu © Magic
Panorama Sobowidza © Magic
Z Sobowidza kieruję się już bardzo podobną drogą jak rano, tylko w przeciwnym kierunku. Jest tuż przed zachodem, więc i saren kilka zauważam w lesie. Niestety wszystkie uciekają zanim w ogóle zdążę pomyśleć o aparacie.
Kilkanaście minut przed Turzem zaczynają się odzywać żurawie. Niestety nie udaje mi się przejechać nigdzie w ich pobliżu, ale za to mijam wóz konny, którego już nie mogę bez zdjęcia przepuścić :-)
Przed Turzem © Magic
No a do domu dojeżdżam o takiej ładnej porze - jak mało kiedy jeszcze przed zachodem :-)
Zachód nad Jeziorem Damaszka © Magic
No i się zrypało... (Awaria ramy)
Sobota, 8 marca 2014 Kategoria < 25, Kociewie, Krajoznawczo, Okolice Turza, Polska, Teren, Zima
Km: | 16.07 | Km teren: | 15.50 | Czas: | 00:54 | km/h: | 17.86 |
Pr. maks.: | 41.80 | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | 164164 ( 91%) | HRavg | 139( 77%) |
Kalorie: | 961kcal | Podjazdy: | 196m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
A miało być tak pięknie...
Pogoda sprzyjała, weekend, słońce i cztery planowane godziny na rowerku... Początek więc bardzo obiecujący - ruszam przez Boroszewo w kierunku Trzcińska, a po drodze zahaczam o Jezioro Żygowickie.
Jezioro Żygowickie © Magic
Myślałem, że to kaczka przymarzła :-) © Magic
Tranquill nad jeziorem © Magic
Po przystanku nad jeziorem pędzę dalej przez Trzcińsk do lasu drogą, której wcześniej nie znałem. Zaraz za Trzcińskiem wjeżdżam w okolice, gdzie leży kilka małych ale bardzo malowniczo położonych jeziorek. W tym ustroniu stoi i buduje się jeszcze kilka ciekawych domów.
Hacjenda w Jastrzębiach Skarszewskich © Magic
Dalej chciałem jechać do Pogódek, ale chwilę później niepokoi mnie jakiś dziwny dźwięk spod siodełka... Zatrzymuję się i oglądam rower - niestety zauważam to, co widać poniżej na zdjęciu. Klops!
W tej sytuacji muszę zmienić plany - jadę do najbliższej drogi asfaltowej, gdzie czekam na "wóz techniczny" - nie chcę ryzykować dalszej jazdy z taką ramą...
No i się zrypało © Magic
Po drodze spotykam jeszcze kamień pamiątkowy Koła Łowieckiego - najwyraźniej w ostatnim czasie nastąpił duży wysyp podobnych kamieni :-)
Kamień pamiątkowy Koła Łowieckiego "Jedność" w okolicach Zapowiednika © Magic
Pogoda sprzyjała, weekend, słońce i cztery planowane godziny na rowerku... Początek więc bardzo obiecujący - ruszam przez Boroszewo w kierunku Trzcińska, a po drodze zahaczam o Jezioro Żygowickie.
Jezioro Żygowickie © Magic
Myślałem, że to kaczka przymarzła :-) © Magic
Tranquill nad jeziorem © Magic
Po przystanku nad jeziorem pędzę dalej przez Trzcińsk do lasu drogą, której wcześniej nie znałem. Zaraz za Trzcińskiem wjeżdżam w okolice, gdzie leży kilka małych ale bardzo malowniczo położonych jeziorek. W tym ustroniu stoi i buduje się jeszcze kilka ciekawych domów.
Hacjenda w Jastrzębiach Skarszewskich © Magic
Dalej chciałem jechać do Pogódek, ale chwilę później niepokoi mnie jakiś dziwny dźwięk spod siodełka... Zatrzymuję się i oglądam rower - niestety zauważam to, co widać poniżej na zdjęciu. Klops!
W tej sytuacji muszę zmienić plany - jadę do najbliższej drogi asfaltowej, gdzie czekam na "wóz techniczny" - nie chcę ryzykować dalszej jazdy z taką ramą...
No i się zrypało © Magic
Po drodze spotykam jeszcze kamień pamiątkowy Koła Łowieckiego - najwyraźniej w ostatnim czasie nastąpił duży wysyp podobnych kamieni :-)
Kamień pamiątkowy Koła Łowieckiego "Jedność" w okolicach Zapowiednika © Magic
Finlandia zdobyta!
Środa, 5 marca 2014 Kategoria < 25, Krajoznawczo, Finlandia
Km: | 10.94 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:04 | km/h: | 10.26 |
Pr. maks.: | 28.90 | Temperatura: | 1.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 590kcal | Podjazdy: | 100m | Sprzęt: Inne rowery, taki np. Jaguar :-) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przy okazji wyjazdu służbowego udało mi się wyrwać na godzinne rowerowe zwiedzanie okolicy. Za dużo nie przejechałem, bo rower isojopo z napędem typu "ostre koło" nie pozwalał mi się za bardzo rozwinąć no i przed wyjazdem musiałem nieco podpompować koła, ale po półgodzinnym przygotowaniu ruszyłem na podbój okolicy. Poniżej kilka zdjęć z tego przejazdu.
Hotelik Hämeenkylän kartano © Magic
Jedno fińskie osiedle © Magic
Pitkäjärvi - jezioro, które chciałem objechać © Magic
Jezioro na zdjęciu powyżej chciałem objechać dookoła, ale mimo tego, że byłoby to tylko ok. 20 km nie udało mi się tego z robić z braku czasu :-(
Fińska willa, z rowerkiem isojopo na pierwszym planie © Magic
Drugie fińskie osiedle © Magic
Droga przez las © Magic
Trzecie fińskie osiedle © Magic
Hotel od zaplecza © Magic
A tak jeziorko wyglądało parę godzin później z góry © Magic
Tak sobie po wszystkim policzyłem i wyszło mi, że Finlandia była moim siódmym krajem, gdzie śmigałem rowerem :-)
Hotelik Hämeenkylän kartano © Magic
Jedno fińskie osiedle © Magic
Pitkäjärvi - jezioro, które chciałem objechać © Magic
Jezioro na zdjęciu powyżej chciałem objechać dookoła, ale mimo tego, że byłoby to tylko ok. 20 km nie udało mi się tego z robić z braku czasu :-(
Fińska willa, z rowerkiem isojopo na pierwszym planie © Magic
Drugie fińskie osiedle © Magic
Droga przez las © Magic
Trzecie fińskie osiedle © Magic
Hotel od zaplecza © Magic
A tak jeziorko wyglądało parę godzin później z góry © Magic
Tak sobie po wszystkim policzyłem i wyszło mi, że Finlandia była moim siódmym krajem, gdzie śmigałem rowerem :-)