Bóbr, Jelenia Góra i Góry Sokole
Czwartek, 16 sierpnia 2012 Kategoria 25 - 50, Góry, Krajoznawczo, Polska, Sudety, Teren
Km: | 41.55 | Km teren: | 19.00 | Czas: | 02:22 | km/h: | 17.56 |
Pr. maks.: | 61.90 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | 159159 ( 88%) | HRavg | 119( 66%) |
Kalorie: | 1569kcal | Podjazdy: | 490m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ponownie jadę zwiedzać Sudety i okolice Jeleniej Góry. Muszę przyznać, że tereny te są bardzo atrakcyjne zarówno turystycznie jak i rowerowo. Ale po kolei...
Wyruszam przed 10.00 z Goduszyna - ruszam w kierunku Siedlęcina - wsi nad Bobrem. Po 3 kilometrach rozpoczyna się zjazd do doliny rzeki zakończony fantastycznym śmiganiem z dziką radością z prędkością ponad 60 km/h wąską i niezbyt równą drogą. Jakoś to przeżywam. :-)
Jestem w Siedlęcinie. Byłem tu już kiedyś - wówczas bez roweru jako turysta górski. Pamiętam, że dolina Bobru ma swój urok, więc tym razem poznam ją nieco lepiej. Zaczynam od Wieży Książęcej. Trafiam tu na wykopaliska prowadzone przez studentów/pracowników UJ (mam nadzieję, że dobrze pamiętam uczelnię).
Z Siedlęcina jadę dalej wzdłuż Bobru w kierunku Jeleniej Góry. Niecałe 2 km dalej dojeżdżam do elektrowni wodnej Bobrowice i Jez. Modrego. Budynek elektrowni przypomina mi nieco niektóre zameczki nad Loarą (tak mi się jakoś skojarzyło...).
Elektrownia wodna i jezioro powstały w latach 1924-25 jako element systemu przeciwpowodziowego w Sudetach Zachodnich. Na drugim brzegu jeziora powstało też później schronisko Perła Zachodu. Teoretycznie schronisko PTTK, ale chyba więcej zarabia na weselach niż na turystach :-(
Od pierwszej mojej wizyty w tym miejscu fascynowała mnie wieżyczka schroniska - tym razem po raz pierwszy udało mi się na nią wdrapać :-)
Dalej od schroniska do Jeleniej Góry prowadzi bardzo miły szlak rowerowy/pieszy. Co chwilę pojawiają się tablice informacyjne a ja zatrzymuję się to tu to tam...
Popijam wody z Cudownego Źródełka - przeżywam to bez najmniejszych dolegliwości, co oznacza, że moja prawość i niewinność jest bez zarzutu. Szkoda, że takich źródełek nie ma na Pomorzu... Każdy budowlaniec powinien przejść ten test! ;-)
Zauważam też ciekawe stojaki rowerowe koło tablic informacyjnych - muszę powiedzieć, że dla "górali" zdają egzamin. Nie wiem tylko jak by było w przypadku wąskich kół.
A na końcu ścieżki dowiaduję się, że jechałem szlakiem im. Mariana Południkiewicza.
Zauważam też tutaj wąski wjazd na Wzgórze Krzywoustego (375 m n.p.m.). Nie za bardzo chce mi się wspinać do góry, ale kusi mnie możliwość popatrzenia na Jelenią z góry no i wjeżdżam. Najpierw wita mnie sam Krzywy Ryj (jak go zwaliśmy w szkole)
a chwilę później wyrasta przede mną sama wieża.
Jestem nieco zmęczony po podjeździe, ale nie zastanawiam się długo - skoro tu dojechałem, to muszę też wejść na wieżę. Warto było - panorama Kotliny Jeleniogórskiej jest imponująca i tylko żałuję, że nie jestem tu o zachodzie!
Schodząc z wieży zauważam, że ze sławnych postaci (oprócz Bolka) był tu też Dan Hill - przyjaciel wielu odważnych rowerzystów! ;-)
Muszę nieco przyspieszyć, bo miałem jeździć nie za długo, mija z dwie godziny a ja jeszcze nie wjechałem na dobre do Jeleniej. Teraz kieruję się na Góry Sokole, zwane przez lokalnych mieszkańców "Cyckami" (bo z daleka widać dwa sterczące szczyty :-)). Staram trzymać się szlaku rowerowego ER-6, ale w mieście okazuje się to niewykonalne. Nie wiem dlaczego, ale w miastach szlaki rowerowe jakby się rozpływały pomiędzy ulicami... Jadę więc "na azymut" i dopiero po drugiej stronie Jeleniej wracam na szlak. Teraz dość szybko pokonuję trasę. Po drodze wielokrotnie mogę podziwiać panoramy, głównie Karkonoszy, ale nie tylko.
Niecałe 10 km za Jelenią Górą dojeżdżam do Wojanowa i tu moim oczom ukazuje się okazały pałacyk. Muszę przyznać, że robi wrażenie. Jest jednym z najlepiej utrzymanych zabytków w Polsce. A wszystko dzięki jakiemuś tajemniczemu właścicielowi... (Pałac został przejęty po pożarze, który wybuchł z niewiadomych przyczyn)
Pałac nie jest jedyną atrakcją Wojanowa - jest tu też kościół przy którym ustawione są interesujące płyty nagrobne, są ciekawe budynki, jest też drugi pałac w Bobrowie a także coraz bardziej okazała panorama Gór Sokolich.
W Bobrowie muszę zmienić nieco plany - otrzymuję telefon z centrali i zamiast objechać Góry Sokole (czyli zajrzeć do Cycków ;-)) muszę pędzić w kierunku bazy - ruszam więc w kierunku Miłkowa. Droga z asfaltowej zmienia się w szutrową, ale jedzie się dobrze choć dużo więcej teraz mam podjazdów. W kolejnej miejscowości przejeżdżam koło kolejnego pałacyku - dużo tu ich jest dookoła.
Za Karpnikami droga wchodzi w las - pod górę i z góry do następnej wioski. Pojawia się ponownie asfalt. Na zjeździe do Kowar na horyzoncie powraca Śnieżka i tak mi towarzyszy niemal do końca trasy.
Za Kowarami, gdy przejeżdżam obok stawu, coś większego wskakuje do wody. Myślę, że mógł to być bóbr, ale nie mam, niestety, czasu go wypatrywać - już jestem na kolejnym podjeździe.
Ostatni przystanek na uwiecznienie Śnieżki i po paru minutach dojeżdżam do bazy.
Zastanawia mnie tylko jak ja na tą Śnieżkę wjechałem... :-)
Wyruszam przed 10.00 z Goduszyna - ruszam w kierunku Siedlęcina - wsi nad Bobrem. Po 3 kilometrach rozpoczyna się zjazd do doliny rzeki zakończony fantastycznym śmiganiem z dziką radością z prędkością ponad 60 km/h wąską i niezbyt równą drogą. Jakoś to przeżywam. :-)
Jestem w Siedlęcinie. Byłem tu już kiedyś - wówczas bez roweru jako turysta górski. Pamiętam, że dolina Bobru ma swój urok, więc tym razem poznam ją nieco lepiej. Zaczynam od Wieży Książęcej. Trafiam tu na wykopaliska prowadzone przez studentów/pracowników UJ (mam nadzieję, że dobrze pamiętam uczelnię).
Wieża Książęca w Siedlęcinie© Magic
Wykopaliska w Siedlęcinie© Magic
Z Siedlęcina jadę dalej wzdłuż Bobru w kierunku Jeleniej Góry. Niecałe 2 km dalej dojeżdżam do elektrowni wodnej Bobrowice i Jez. Modrego. Budynek elektrowni przypomina mi nieco niektóre zameczki nad Loarą (tak mi się jakoś skojarzyło...).
Elektrownia wodna Bobrowice nad Jez. Modrym© Magic
Elektrownia wodna i jezioro powstały w latach 1924-25 jako element systemu przeciwpowodziowego w Sudetach Zachodnich. Na drugim brzegu jeziora powstało też później schronisko Perła Zachodu. Teoretycznie schronisko PTTK, ale chyba więcej zarabia na weselach niż na turystach :-(
Jezioro Modre i Perła Zachodu w tle© Magic
Od pierwszej mojej wizyty w tym miejscu fascynowała mnie wieżyczka schroniska - tym razem po raz pierwszy udało mi się na nią wdrapać :-)
Wieżyczka schroniska Perła Zachodu© Magic
...I samo schronisko Perła Zachodu widziane z wieżyczki© Magic
Dalej od schroniska do Jeleniej Góry prowadzi bardzo miły szlak rowerowy/pieszy. Co chwilę pojawiają się tablice informacyjne a ja zatrzymuję się to tu to tam...
Szlak pieszo-rowerowy nad Bobrem© Magic
Popijam wody z Cudownego Źródełka - przeżywam to bez najmniejszych dolegliwości, co oznacza, że moja prawość i niewinność jest bez zarzutu. Szkoda, że takich źródełek nie ma na Pomorzu... Każdy budowlaniec powinien przejść ten test! ;-)
Cudowne Źródełko© Magic
Zauważam też ciekawe stojaki rowerowe koło tablic informacyjnych - muszę powiedzieć, że dla "górali" zdają egzamin. Nie wiem tylko jak by było w przypadku wąskich kół.
Przystanek przy ścieżce edukacyjnej© Magic
A na końcu ścieżki dowiaduję się, że jechałem szlakiem im. Mariana Południkiewicza.
Kamień pamiątkowy© Magic
Zauważam też tutaj wąski wjazd na Wzgórze Krzywoustego (375 m n.p.m.). Nie za bardzo chce mi się wspinać do góry, ale kusi mnie możliwość popatrzenia na Jelenią z góry no i wjeżdżam. Najpierw wita mnie sam Krzywy Ryj (jak go zwaliśmy w szkole)
Bolek Krzywousty© Magic
a chwilę później wyrasta przede mną sama wieża.
Wieża widokowa na Wzgórzu Krzywoustego w Jeleniej Górze© Magic
Jestem nieco zmęczony po podjeździe, ale nie zastanawiam się długo - skoro tu dojechałem, to muszę też wejść na wieżę. Warto było - panorama Kotliny Jeleniogórskiej jest imponująca i tylko żałuję, że nie jestem tu o zachodzie!
Panorama Jeleniej Góry i Kotliny Jeleniogórskiej z wieży na Wzgórzu Krzywoustego© Magic
Schodząc z wieży zauważam, że ze sławnych postaci (oprócz Bolka) był tu też Dan Hill - przyjaciel wielu odważnych rowerzystów! ;-)
Dan Hill tu był! ;-)© Magic
Muszę nieco przyspieszyć, bo miałem jeździć nie za długo, mija z dwie godziny a ja jeszcze nie wjechałem na dobre do Jeleniej. Teraz kieruję się na Góry Sokole, zwane przez lokalnych mieszkańców "Cyckami" (bo z daleka widać dwa sterczące szczyty :-)). Staram trzymać się szlaku rowerowego ER-6, ale w mieście okazuje się to niewykonalne. Nie wiem dlaczego, ale w miastach szlaki rowerowe jakby się rozpływały pomiędzy ulicami... Jadę więc "na azymut" i dopiero po drugiej stronie Jeleniej wracam na szlak. Teraz dość szybko pokonuję trasę. Po drodze wielokrotnie mogę podziwiać panoramy, głównie Karkonoszy, ale nie tylko.
Widok przed Dąbrowicą - w oddali Śnieżka© Magic
Tranquill na szlaku© Magic
Niecałe 10 km za Jelenią Górą dojeżdżam do Wojanowa i tu moim oczom ukazuje się okazały pałacyk. Muszę przyznać, że robi wrażenie. Jest jednym z najlepiej utrzymanych zabytków w Polsce. A wszystko dzięki jakiemuś tajemniczemu właścicielowi... (Pałac został przejęty po pożarze, który wybuchł z niewiadomych przyczyn)
Pałac w Wojanowie© Magic
Pałac nie jest jedyną atrakcją Wojanowa - jest tu też kościół przy którym ustawione są interesujące płyty nagrobne, są ciekawe budynki, jest też drugi pałac w Bobrowie a także coraz bardziej okazała panorama Gór Sokolich.
Płyta nagrobna koło kościoła w Wojanowie© Magic
Świetlica w Wojanowie© Magic
Pałac Bobrów© Magic
Pałac Bobrów - uwagę zwraca gustowny komin wystający z wieży© Magic
Cycki (Góry Sokole) widziane z Wojanowa© Magic
W Bobrowie muszę zmienić nieco plany - otrzymuję telefon z centrali i zamiast objechać Góry Sokole (czyli zajrzeć do Cycków ;-)) muszę pędzić w kierunku bazy - ruszam więc w kierunku Miłkowa. Droga z asfaltowej zmienia się w szutrową, ale jedzie się dobrze choć dużo więcej teraz mam podjazdów. W kolejnej miejscowości przejeżdżam koło kolejnego pałacyku - dużo tu ich jest dookoła.
Pałac Karpniki© Magic
Za Karpnikami droga wchodzi w las - pod górę i z góry do następnej wioski. Pojawia się ponownie asfalt. Na zjeździe do Kowar na horyzoncie powraca Śnieżka i tak mi towarzyszy niemal do końca trasy.
Panorama przed Kowarami - znów Śnieżka przyciąga wzrok© Magic
Za Kowarami, gdy przejeżdżam obok stawu, coś większego wskakuje do wody. Myślę, że mógł to być bóbr, ale nie mam, niestety, czasu go wypatrywać - już jestem na kolejnym podjeździe.
Ostatni przystanek na uwiecznienie Śnieżki i po paru minutach dojeżdżam do bazy.
Śnieżka w całej okazałości© Magic
Zastanawia mnie tylko jak ja na tą Śnieżkę wjechałem... :-)
komentarze
ależ ja Ci zazdraszczam :)
świetne zdjęcia i tereny :) emonika - 12:05 piątek, 31 sierpnia 2012 | linkuj
świetne zdjęcia i tereny :) emonika - 12:05 piątek, 31 sierpnia 2012 | linkuj
chyba przestanę odwiedzać Twojego bloga bo zazdrość we mnie wzrasta .... piękne miejsca odwiedziłeś no i fotki miodzio :)
fruzia - 20:49 czwartek, 30 sierpnia 2012 | linkuj
powiem Ci, że bardzo, bardzo faje tereny. Dodaję do "do realizacji" i gratuluje gustu :)
LeeFuks - 21:41 wtorek, 28 sierpnia 2012 | linkuj
Bardzo ciekawa wycieczka, lubię zwiedzać pałace te odrestaurowane i te popadające w ruine. Foteczki urokliwe:))
Nefre - 21:08 wtorek, 28 sierpnia 2012 | linkuj
Komentuj