A miało wreszcie być bez żadnych przygód...
Sobota, 21 kwietnia 2012 Kategoria 25 - 50, Okolice Tczewa, Teren
Km: | 46.00 | Km teren: | 32.00 | Czas: | 02:09 | km/h: | 21.40 |
Pr. maks.: | 42.60 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 157157 ( 87%) | HRavg | 134( 74%) |
Kalorie: | 1787kcal | Podjazdy: | 443m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
...i się nie udało...
Rano już myślałem, że nic z dzisiejszej jazdy nie będzie - padało, a momentami nawet lało. Koło 11.00 przejaśniło się i po kolejnej godzinie zastanawiania zdecydowałem, że jednak wyjadę.
W jedną stronę standard do Turza. Tuż za Śliwinami towarzyszy mi bocian - przewodnik :-)
W Turzu gruntowanie ścian - parę godzin zeszło - i ok. 18.00 ruszam z powrotem. Chciałem zrobić większe kółko, ale znów nieco czasu zabrakło, więc zakończyło się na przejeździe przez Boroszewo, Jez. Zduńskie i Młynki.
Wydawało się, że wreszcie uda mi się zakończyć dzień, a jednak... Tuż przed Lubiszewem zagrodziła mi drogę pani szukająca pomocy - tym razem brałem udział w akcji wyciągania samochodu z rowu. Na szczęście samochód był niewielki i po zatrzymaniu jeszcze jednego przejeżdżającego kierowcy w trzech wypchnęliśmy "malucha".
Od dziś mogę się śmiało nazywać "Pogotowie wszelkiej pomocy" ;-)
Rano już myślałem, że nic z dzisiejszej jazdy nie będzie - padało, a momentami nawet lało. Koło 11.00 przejaśniło się i po kolejnej godzinie zastanawiania zdecydowałem, że jednak wyjadę.
W jedną stronę standard do Turza. Tuż za Śliwinami towarzyszy mi bocian - przewodnik :-)
Bociek nad Śliwinami© Magic
W Turzu gruntowanie ścian - parę godzin zeszło - i ok. 18.00 ruszam z powrotem. Chciałem zrobić większe kółko, ale znów nieco czasu zabrakło, więc zakończyło się na przejeździe przez Boroszewo, Jez. Zduńskie i Młynki.
Kwitną zawilce© Magic
Wydawało się, że wreszcie uda mi się zakończyć dzień, a jednak... Tuż przed Lubiszewem zagrodziła mi drogę pani szukająca pomocy - tym razem brałem udział w akcji wyciągania samochodu z rowu. Na szczęście samochód był niewielki i po zatrzymaniu jeszcze jednego przejeżdżającego kierowcy w trzech wypchnęliśmy "malucha".
Od dziś mogę się śmiało nazywać "Pogotowie wszelkiej pomocy" ;-)
Wszystko na głowie...© Magic