Wokół jeziora Kośno
Niedziela, 13 listopada 2011
Km: | 41.42 | Km teren: | 41.00 | Czas: | 02:46 | km/h: | 14.97 |
Pr. maks.: | 37.40 | Temperatura: | 3.0°C | HRmax: | 154154 ( 85%) | HRavg | 124( 68%) |
Kalorie: | 1811kcal | Podjazdy: | 396m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś było nieco cieplej niż wczoraj ale dużo mniej przyjemnie - wilgoć odczuwalna z każdej strony...
Ruszam, podobnie jak wczoraj, w kierunku jeziora Serwent, ale od Purdy jadę inną trasą. Po drodze zatrzymuję się na parę "sesji", głównie w miejscach z mnóstwem leżących jeszcze na drogach liści.
Przy odwiedzonym wczoraj bunkrze odbijam na południe w kierunku Kośna. Kawałeczek dalej dojeżdżając do jeziora Ełpotek zauważam odlatującego z brzegu ptaka drapieżnego, który na tyle mnie zaciekawia, że podchodzę do samego jeziorka i chwilę za nim wypatruję z "pływającego" bagnistego brzegu - niestety już go nie ma... Jadę dalej.
Odcinek do jeziora Kośno jest bardzo ciekawy: las, podjazdy, zjazdy, wąwozy, górki... Cały czas coś się dzieje - to lubię! Jedyny problem w tym, że jest tu bardzo dużo piachu, przez który co jakiś czas trzeba się "przeprawiać" z wielkim trudem.
Jezioro Kośno wygląda dziś bardzo tajemniczo. Dojeżdżając do jego brzegu zauważam kolejnego drapieżnika, ale i ten ucieka zanim mam w ogóle szanse uruchomić aparat.
Jezioro objeżdżam ścieżką przyrodniczą wytyczoną wzdłuż brzegu jeziora. Znów fajna, typowo "jeziorowa" traska aż do miejscowości Łajs. W Łajsie udaje mi się wreszcie sfotografować lokalnego orła - jest imponujący! :-)
Łajs jest położone na granicy Warmii i Mazur i tu znajduje się tzw. granica jedności. Na szczęście dziś granica jest otwarta i mogę bez problemu przejechać. Wjeżdżam więc z powrotem na Warmię.
Powoli zbliża się pora obiadu, więc z Łajsu kieruję się już na północ, do Pajtun. Nie zatrzymując się po drodze docieram leśnymi drogami na miejsce.
Ruszam, podobnie jak wczoraj, w kierunku jeziora Serwent, ale od Purdy jadę inną trasą. Po drodze zatrzymuję się na parę "sesji", głównie w miejscach z mnóstwem leżących jeszcze na drogach liści.
Jeszcze sobie trochę powiszę...© Magic
I gdzie teraz jechać???© Magic
Przy odwiedzonym wczoraj bunkrze odbijam na południe w kierunku Kośna. Kawałeczek dalej dojeżdżając do jeziora Ełpotek zauważam odlatującego z brzegu ptaka drapieżnego, który na tyle mnie zaciekawia, że podchodzę do samego jeziorka i chwilę za nim wypatruję z "pływającego" bagnistego brzegu - niestety już go nie ma... Jadę dalej.
Jezioro Ełpotek© Magic
Jesienna droga© Magic
Odcinek do jeziora Kośno jest bardzo ciekawy: las, podjazdy, zjazdy, wąwozy, górki... Cały czas coś się dzieje - to lubię! Jedyny problem w tym, że jest tu bardzo dużo piachu, przez który co jakiś czas trzeba się "przeprawiać" z wielkim trudem.
Jezioro Kośno wygląda dziś bardzo tajemniczo. Dojeżdżając do jego brzegu zauważam kolejnego drapieżnika, ale i ten ucieka zanim mam w ogóle szanse uruchomić aparat.
Jezioro Kośno© Magic
Jezioro Kośno - widok z miejscowości Łajs© Magic
Jezioro objeżdżam ścieżką przyrodniczą wytyczoną wzdłuż brzegu jeziora. Znów fajna, typowo "jeziorowa" traska aż do miejscowości Łajs. W Łajsie udaje mi się wreszcie sfotografować lokalnego orła - jest imponujący! :-)
Orzeł w miejscowości Łajs© Magic
Łajs jest położone na granicy Warmii i Mazur i tu znajduje się tzw. granica jedności. Na szczęście dziś granica jest otwarta i mogę bez problemu przejechać. Wjeżdżam więc z powrotem na Warmię.
"Granica jedności" w Łajsie© Magic
Tablica po mazurskiej stronie granicy© Magic
Tablica po warmińskiej stronie granicy© Magic
Powoli zbliża się pora obiadu, więc z Łajsu kieruję się już na północ, do Pajtun. Nie zatrzymując się po drodze docieram leśnymi drogami na miejsce.