Jar Reknicy i Przywidz - spacer rowerowy, a rower znów zastrajkował...
Sobota, 15 października 2011
Km: | 32.70 | Km teren: | 27.00 | Czas: | 02:25 | km/h: | 13.53 |
Pr. maks.: | 39.70 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 149149 ( 82%) | HRavg | 108( 60%) |
Kalorie: | 1260kcal | Podjazdy: | 361m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Plan był ambitny fotograficznie - obfotografować Jar Reknicy i okolice Przywidza.
Udało się go zrealizować jedynie częściowo, ale o tym za chwilę.
Wyruszyłem przed 11.00 z Łapina Kartuskiego - najpierw w kierunku Czapielska, a zaraz potem do Jaru Reknicy. W Czapielsku zafascynowała mnie wiekowa chata ze swoją "opiekunką".
Z Czapielska ruszam w kierunku drogi Gdańsk-Kościerzyna i z tej drogi kawałeczek dalej skręcam w las w kierunku Jaru Reknicy. Jeszcze przed jarem wsłuchuję się w odgłosy ptaków krążących nad lasem - lata tu jakiś drapieżnik (myszołów?), ale nie mogę go wypatrzeć przez korony drzew (głównie buków). Po kilku minutach widzę po prawej stronie Reknicę i coraz wyraźniej zaznaczające się brzegi jaru. Zatrzymuję się na mostku nad rzeczką i spędzam tu kilkadziesiąt minut fotografując. Jest to, moim zdaniem, jedno z piękniejszych miejsc na Kaszubach - od kiedy je poznałem lubię tu wracać i każdy przejazd daje mi mnóstwo energii. Niestety nie mam przy sobie statywu i próbuję jakoś stabilnie ustawić aparat. Kombinuję na różne sposoby i w końcu znajduję rozwiązanie - za statyw zaczyna "robić" mój kask rowerowy. Muszę przyznać, że spisał się nieźle! :-)
Gdy już nacieszyłem swoje oczy i obiektyw widokami Jaru Reknicy jadę dalej w kierunku Marszewskiej Góry i Huty Dolnej. Mijam Jezioro Ząbrskie miłą bukową aleją, później nieco trudniejsze ścieżki przed Hutą. W Hucie zatrzymuję się na chwilę przy studni - charakterystycznym miejscu tej okolicy.
Z Huty Dolnej kieruję się już do Przywidza - tam jestem umówiony na 14.00 na obiad w pierogarni w ośrodku jeździeckim Zielona Brama. Tutejsze pierogi są naprawdę znakomite! :)
Po smacznym obiedzie planuję objechać jeszcze okolice Przywidza tak, żeby wrócić do Jaru Reknicy przed zachodem słońca. Jeżdżę nieco po Przywidzu, poznaję tutejszą Syrenkę (Zastanawia mnie, dlaczego jej niektóre "elementy" są dużo lepiej wypolerowane od innych? :-) Poza tym chyba ma implanty - świat się zmienia, kto to słyszał o takich rzeczach u syrenek?!...) i kieruję się na objazd Jeziora Przywidzkiego.
Okazuje się, że droga wokół jeziora jest przyjemniejsza niż się spodziewałem - bez problemu można ją pokonać rowerem, a wzdłuż brzegu jest wiele przystanków, gdzie można się zatrzymać i odpocząć w ciszy lasu.
Jest kilkanaście minut po 16.00, objechałem już jezioro i kieruję się w kierunku szlaku po drugiej stronie Przywidza. Niestety, nie udało mi się daleko zajechać - jeszcze w Przywidzu pęka śruba przytrzymująca siodełko - ta sama, którą wymieniałem tydzień temu! Wszystko wskazuje, że śruby samochodowe są dużo słabsze niż rowerowe, a przez to ja niestety nie dojeżdżam na wyczekiwany zachód nad Reknicą. Zamiast tego muszę wzywać "posiłki" i gonić do Leroy Merlin'a kupić śrubę (no bo przecież nigdzie indziej jej nie dostanę w sobotę po 17.00), aby móc jutro pojeździć...
Udało się go zrealizować jedynie częściowo, ale o tym za chwilę.
Wyruszyłem przed 11.00 z Łapina Kartuskiego - najpierw w kierunku Czapielska, a zaraz potem do Jaru Reknicy. W Czapielsku zafascynowała mnie wiekowa chata ze swoją "opiekunką".
Ja tu rządzę!© Magic
Z Czapielska ruszam w kierunku drogi Gdańsk-Kościerzyna i z tej drogi kawałeczek dalej skręcam w las w kierunku Jaru Reknicy. Jeszcze przed jarem wsłuchuję się w odgłosy ptaków krążących nad lasem - lata tu jakiś drapieżnik (myszołów?), ale nie mogę go wypatrzeć przez korony drzew (głównie buków). Po kilku minutach widzę po prawej stronie Reknicę i coraz wyraźniej zaznaczające się brzegi jaru. Zatrzymuję się na mostku nad rzeczką i spędzam tu kilkadziesiąt minut fotografując. Jest to, moim zdaniem, jedno z piękniejszych miejsc na Kaszubach - od kiedy je poznałem lubię tu wracać i każdy przejazd daje mi mnóstwo energii. Niestety nie mam przy sobie statywu i próbuję jakoś stabilnie ustawić aparat. Kombinuję na różne sposoby i w końcu znajduję rozwiązanie - za statyw zaczyna "robić" mój kask rowerowy. Muszę przyznać, że spisał się nieźle! :-)
Jar Reknicy© Magic
"Statyw" w Jarze Reknicy© Magic
Gdy już nacieszyłem swoje oczy i obiektyw widokami Jaru Reknicy jadę dalej w kierunku Marszewskiej Góry i Huty Dolnej. Mijam Jezioro Ząbrskie miłą bukową aleją, później nieco trudniejsze ścieżki przed Hutą. W Hucie zatrzymuję się na chwilę przy studni - charakterystycznym miejscu tej okolicy.
Studnia w Hucie Dolnej© Magic
Z Huty Dolnej kieruję się już do Przywidza - tam jestem umówiony na 14.00 na obiad w pierogarni w ośrodku jeździeckim Zielona Brama. Tutejsze pierogi są naprawdę znakomite! :)
Pierogarnia w Przywidzu© Magic
Po smacznym obiedzie planuję objechać jeszcze okolice Przywidza tak, żeby wrócić do Jaru Reknicy przed zachodem słońca. Jeżdżę nieco po Przywidzu, poznaję tutejszą Syrenkę (Zastanawia mnie, dlaczego jej niektóre "elementy" są dużo lepiej wypolerowane od innych? :-) Poza tym chyba ma implanty - świat się zmienia, kto to słyszał o takich rzeczach u syrenek?!...) i kieruję się na objazd Jeziora Przywidzkiego.
Syrenka w Przywidzu© Magic
Okazuje się, że droga wokół jeziora jest przyjemniejsza niż się spodziewałem - bez problemu można ją pokonać rowerem, a wzdłuż brzegu jest wiele przystanków, gdzie można się zatrzymać i odpocząć w ciszy lasu.
Jezioro Przywidzkie© Magic
Jezioro Przywidzkie© Magic
Jest kilkanaście minut po 16.00, objechałem już jezioro i kieruję się w kierunku szlaku po drugiej stronie Przywidza. Niestety, nie udało mi się daleko zajechać - jeszcze w Przywidzu pęka śruba przytrzymująca siodełko - ta sama, którą wymieniałem tydzień temu! Wszystko wskazuje, że śruby samochodowe są dużo słabsze niż rowerowe, a przez to ja niestety nie dojeżdżam na wyczekiwany zachód nad Reknicą. Zamiast tego muszę wzywać "posiłki" i gonić do Leroy Merlin'a kupić śrubę (no bo przecież nigdzie indziej jej nie dostanę w sobotę po 17.00), aby móc jutro pojeździć...