Ciclovia czyli autostradą tam i z powrotem :-)
Niedziela, 25 września 2011
Km: | 49.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:25 | km/h: | 20.48 |
Pr. maks.: | 54.30 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 161161 ( 89%) | HRavg | 116( 64%) |
Kalorie: | 1043kcal | Podjazdy: | 180m | Sprzęt: Tranquill | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wczorajszym zarzynaniu na Żuławach Wkoło dziś wybraliśmy się z Beatą na dużo lżejszą imprezkę rowerowo-rolkowo-pieszą (bo tacy byli główni uczestnicy). Chyba po raz pierwszy w Polsce piechurzy, rowerzyści i rolkarze mogli poszaleć na prawdziwej autostradzie. Pogoda całkiem dobra, dużo słońca i ciepło.
Pierwszy odcinek do MOP Malankowo pod dość mocny wiatr (a miało dziś wreszcie nie wiać!). Po drodze przystanki na moście nad Wisłą i na sporym podjeździe kawałek dalej.
W Malankowie tłum - okazało się, że Polacy całkiem ruchawi są i jeżeli tylko mają okazję, to uruchamiają swoje głęboko ukryte przez lata siły witalne aby zażyć nieco ruchu na świeżym powietrzu. Inna sprawa, że takie pospolite ruszenie zakończyło się dla kilku osób odjazdem karetką - to sygnał, że imprezy dla wszystkich powinny odbywać się chyba nieco częściej...
Obszedłem cały tzw. MOP (wciąż nie wiem, co to za skrót?!), załapałem się na parę monet okolicznościowych z Tczewa i pierogi (długa kolejka!) i po chwili ruszyłem sam na drugi koniec do Lisewa. Wciąż pod górkę i wciąż pod mocny wiatr. Po drodze dogoniłem grupkę rolkarzy z wdzięcznym napisem na koszulkach "Koła, kółka – jedna spółka". Muszę przyznać, że nieźle sobie radzili - wyciągali w niekorzystnych warunkach ok. 27 km/h podczas kiedy ja ledwo przekraczałem 30-tkę... Dwa razy się zasadziłem na nich fotograficznie i mam nadzieję, że jakieś ciekawe zdjęcia z tego będą (jeszcze nie sprawdzałem).
Powrót do Malankowa, to już zupełnie inna jazda - z górki i z wiatrem dość łatwo było wykręcić nawet do 40 km/h, więc szybko byłem z powrotem. Chwilę się jeszcze pokręciliśmy po MOPie i ruszyliśmy w kierunku wjazdu w Nowych Marzach. Okazało się, że rolkarze też zawrócili i wyjechali z Malankowa tuż po nas. Parę minut jechaliśmy za nimi - byłem ciekawy ile wykręcą na zjeździe, no i się dowiedziałem - w najszybszym momencie mój licznik pokazywał około 38-39 km/h!
Przed Wisłą wyprzedziłem ich, żeby jeszcze raz spróbować sfotografować tą ciekawą grupkę, a później Beatę na zjeździe.
Ostatni postój, przed dojazdem do samochodu, na moście na Wiśle z panoramą Grudziądza. Szkoda, że nie było to trochę później, bo przed zachodem na pewno są tu piękne widoki.
Ogólnie uważam, że impreza bardzo ciekawa. Takie wydarzenia powinny mieć miejsce dużo częściej aby rozruszać większą ilość Polaków. Wydaje mi się, że dziś ruszyło się z domu parę tysięcy ludzi, co jest bardzo dobrym wynikiem.
No i motto na koniec (nie zmieściło się w tytule): Koła, kółka – jedna spółka :-)
Pierwszy odcinek do MOP Malankowo pod dość mocny wiatr (a miało dziś wreszcie nie wiać!). Po drodze przystanki na moście nad Wisłą i na sporym podjeździe kawałek dalej.
Beata napiera© Magic
W Malankowie tłum - okazało się, że Polacy całkiem ruchawi są i jeżeli tylko mają okazję, to uruchamiają swoje głęboko ukryte przez lata siły witalne aby zażyć nieco ruchu na świeżym powietrzu. Inna sprawa, że takie pospolite ruszenie zakończyło się dla kilku osób odjazdem karetką - to sygnał, że imprezy dla wszystkich powinny odbywać się chyba nieco częściej...
Obszedłem cały tzw. MOP (wciąż nie wiem, co to za skrót?!), załapałem się na parę monet okolicznościowych z Tczewa i pierogi (długa kolejka!) i po chwili ruszyłem sam na drugi koniec do Lisewa. Wciąż pod górkę i wciąż pod mocny wiatr. Po drodze dogoniłem grupkę rolkarzy z wdzięcznym napisem na koszulkach "Koła, kółka – jedna spółka". Muszę przyznać, że nieźle sobie radzili - wyciągali w niekorzystnych warunkach ok. 27 km/h podczas kiedy ja ledwo przekraczałem 30-tkę... Dwa razy się zasadziłem na nich fotograficznie i mam nadzieję, że jakieś ciekawe zdjęcia z tego będą (jeszcze nie sprawdzałem).
Rolkarze pędzący po autostradzie© Magic
Powrót do Malankowa, to już zupełnie inna jazda - z górki i z wiatrem dość łatwo było wykręcić nawet do 40 km/h, więc szybko byłem z powrotem. Chwilę się jeszcze pokręciliśmy po MOPie i ruszyliśmy w kierunku wjazdu w Nowych Marzach. Okazało się, że rolkarze też zawrócili i wyjechali z Malankowa tuż po nas. Parę minut jechaliśmy za nimi - byłem ciekawy ile wykręcą na zjeździe, no i się dowiedziałem - w najszybszym momencie mój licznik pokazywał około 38-39 km/h!
Przed Wisłą wyprzedziłem ich, żeby jeszcze raz spróbować sfotografować tą ciekawą grupkę, a później Beatę na zjeździe.
Ostatni postój, przed dojazdem do samochodu, na moście na Wiśle z panoramą Grudziądza. Szkoda, że nie było to trochę później, bo przed zachodem na pewno są tu piękne widoki.
Ogólnie uważam, że impreza bardzo ciekawa. Takie wydarzenia powinny mieć miejsce dużo częściej aby rozruszać większą ilość Polaków. Wydaje mi się, że dziś ruszyło się z domu parę tysięcy ludzi, co jest bardzo dobrym wynikiem.
No i motto na koniec (nie zmieściło się w tytule): Koła, kółka – jedna spółka :-)
Koła, kółka – jedna spółka© Magic
komentarze
Ale niepowtarzalna okazja! Szkoda, że takie fajne imprezy są organizowane tak daleko ode mnie :). Jazda szosą po autostradzie... marzenie ;p. Raz że nie można, a nawet jakby można było, to u mnie nie ma autostrady :D:D:D
czarniatko - 19:25 czwartek, 29 września 2011 | linkuj
Ale fajowo sobie pojeździć rowerem po autostradzie :-)
marchos - 19:30 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj
Po autostradzie jeszcze rowerem nie jeździłem. :)
MOP - Miejsce Obsługi Podróżnych.
Turysta - 10:05 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj
Komentuj
MOP - Miejsce Obsługi Podróżnych.
Turysta - 10:05 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj