Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2015
Dystans całkowity: | 185.54 km (w terenie 151.50 km; 81.65%) |
Czas w ruchu: | 12:19 |
Średnia prędkość: | 15.06 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.10 km/h |
Suma podjazdów: | 1331 m |
Maks. tętno maksymalne: | 203 (112 %) |
Maks. tętno średnie: | 162 (90 %) |
Suma kalorii: | 11260 kcal |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 30.92 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
Powrót na dawno nie jeżdżone szlaki - do Rokitek
Sobota, 31 stycznia 2015 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Krajoznawczo, Okolice Tczewa, Okolice Turza, Polska, Teren, Zima
Uczestnicy
Km: | 38.58 | Km teren: | 32.00 | Czas: | 02:42 | km/h: | 14.29 |
Pr. maks.: | 39.00 | Temperatura: | -1.0°C | HRmax: | 203203 (112%) | HRavg | 147( 81%) |
Kalorie: | 2635kcal | Podjazdy: | 354m | Sprzęt: Bielik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Sobotnie przedpołudnie wykorzystuję na rowerek. Chciałem początkowo jechać do myjni do Tczewa, ale warunki na drogach odwiodły mnie od tego pomysłu. Pozostał więc kierunek - jadę do Tczewa - odwiedzę stare szlaki i przy okazji może spotkam rowerzystów z Tczewa, którzy dziś wybierają się do leśniczówki Bukowiec.
W nocy spadło kilka cm śniegu, wcześniejsze lodowiska poznikały, więc będzie można w miarę spokojnie jechać. Szybko przekonuję się, że dużo przyjemniej jest na ośnieżonych polnych i leśnych drogach niż na asfaltach, gdzie śnieg topnieje i jest sporo błota...
Za Małżewem © Magic
Przed Wękowymi czuję dziwny zapach - ktoś rozpalił ognisko i chyba pali jakieś plastiki, bo mocno "jedzie" jakimiś toluenami i podobnymi...
Wędkowy - dym z ogniska było czuć w połowie lasu © Magic
No ale dalej już czysta przyjemność - w lesie cisza i spokój, a droga niemal nie rozjechana po opadach śniegu i można całkiem spokojnie było się toczyć do przodu.
Niemal dziewicza droga do Młynków © Magic
Stąd przyjechałem © Magic
Tam jadę © Magic
Zbiornik w Młynkach © Magic
Trochę gorzej zrobiło się przed Śliwinami - tu już droga była mocno rozjechana i musiałem mocno uważać, żeby mi koło gdzieś na bok nie odjechało. Zatrzymałem się na chwilę przy sadzie, gdzie w lecie rosną bardzo dobre jabłka - dziś nic na to nie wskazuje.
Sad w Śliwinach © Magic
A za Śliwinami i w Rokitkach błoto, błoto, błoto... Tu zrezygnowałem ostatecznie z myjni, bo wracając i tak rower by wrócił do stanu wyjściowego...
Przed Rokitkami © Magic
Za Rokitkami zatrzymałem się na chwilę przy krzyżu zrobić zdjęcie i tu zauważyłem ślady rowerów - pewnie tędy pojechali! Chwilę później wypatrzyłem ekipę po drugiej stronie jeziora - jak nie będą skręcać na Śliwiny, to ich dogonię - pomyślałem.
Krzyż przydrożny w Rokitkach © Magic
Jezioro w Rokitkach - dawno już tędy nie jechałem, a kiedyś był to mój niemal codzienny odcinek.
Jezioro w Rokitkach © Magic
No i dogoniłem tczewską ekipę przy drugim jeziorze. Mieli krótki postój i dzięki temu zdążyłem do nich dojechać.
Opis całej dzisiejszej wycieczki AGR-Tczew na bikelogu Nefre.
Ekipa z Tczewa na szlaku © Magic
Pojechaliśmy razem do Swarożyna, po drodze oglądając ślady Bobrów w Młynkach na Motławie a tam musiałem już odbijać do domu bo o 13.00 hydraulicy mieli się zjawić do naprawy.
Bobry tu Były - Motława w Młynkach © Magic
Do Wędków dojechałem ścieżką rowerową a dalej już lasem przez Małżewo.
Droga do domu © Magic
W nocy spadło kilka cm śniegu, wcześniejsze lodowiska poznikały, więc będzie można w miarę spokojnie jechać. Szybko przekonuję się, że dużo przyjemniej jest na ośnieżonych polnych i leśnych drogach niż na asfaltach, gdzie śnieg topnieje i jest sporo błota...
Za Małżewem © Magic
Przed Wękowymi czuję dziwny zapach - ktoś rozpalił ognisko i chyba pali jakieś plastiki, bo mocno "jedzie" jakimiś toluenami i podobnymi...
Wędkowy - dym z ogniska było czuć w połowie lasu © Magic
No ale dalej już czysta przyjemność - w lesie cisza i spokój, a droga niemal nie rozjechana po opadach śniegu i można całkiem spokojnie było się toczyć do przodu.
Niemal dziewicza droga do Młynków © Magic
Stąd przyjechałem © Magic
Tam jadę © Magic
Zbiornik w Młynkach © Magic
Trochę gorzej zrobiło się przed Śliwinami - tu już droga była mocno rozjechana i musiałem mocno uważać, żeby mi koło gdzieś na bok nie odjechało. Zatrzymałem się na chwilę przy sadzie, gdzie w lecie rosną bardzo dobre jabłka - dziś nic na to nie wskazuje.
Sad w Śliwinach © Magic
A za Śliwinami i w Rokitkach błoto, błoto, błoto... Tu zrezygnowałem ostatecznie z myjni, bo wracając i tak rower by wrócił do stanu wyjściowego...
Przed Rokitkami © Magic
Za Rokitkami zatrzymałem się na chwilę przy krzyżu zrobić zdjęcie i tu zauważyłem ślady rowerów - pewnie tędy pojechali! Chwilę później wypatrzyłem ekipę po drugiej stronie jeziora - jak nie będą skręcać na Śliwiny, to ich dogonię - pomyślałem.
Krzyż przydrożny w Rokitkach © Magic
Jezioro w Rokitkach - dawno już tędy nie jechałem, a kiedyś był to mój niemal codzienny odcinek.
Jezioro w Rokitkach © Magic
No i dogoniłem tczewską ekipę przy drugim jeziorze. Mieli krótki postój i dzięki temu zdążyłem do nich dojechać.
Opis całej dzisiejszej wycieczki AGR-Tczew na bikelogu Nefre.
Ekipa z Tczewa na szlaku © Magic
Pojechaliśmy razem do Swarożyna, po drodze oglądając ślady Bobrów w Młynkach na Motławie a tam musiałem już odbijać do domu bo o 13.00 hydraulicy mieli się zjawić do naprawy.
Bobry tu Były - Motława w Młynkach © Magic
Do Wędków dojechałem ścieżką rowerową a dalej już lasem przez Małżewo.
Droga do domu © Magic
Kierunek: Borówno i dalej!
Niedziela, 25 stycznia 2015 Kategoria 25 - 50, Kociewie, Krajoznawczo, Okolice Turza, Polska, Teren, Zima
Km: | 41.09 | Km teren: | 34.00 | Czas: | 02:49 | km/h: | 14.59 |
Pr. maks.: | 34.60 | Temperatura: | -2.0°C | HRmax: | 157157 ( 87%) | HRavg | 134( 74%) |
Kalorie: | 2428kcal | Podjazdy: | 271m | Sprzęt: Bielik | Aktywność: Jazda na rowerze |
No to wracam po dłuższej przerwie (w pisaniu). Do uzupełnienia mam mnóstwo wpisów, ale mam nadzieję, że kiedyś nadrobię... I jak tak będę nadrabiał, to napiszę, co w międzyczasie się działo, a teraz przejdę do tego, co było dziś.
Dziś zdecydowałem się pojechać zobaczyć, co stało się z jeziorkiem Borówno Małe, które jakiś debil (bo inaczej nie da się tego nazwać, niestety) "podlał" chemią i w ten sposób zniszczył prawdopodobnie na lata ten piękny zakątek Kociewia...
Zastanawiałem się: jechać, czy nie jechać - bo na leśnych i polnych drogach zrobiło się niezbyt ciekawie dla rowerzystów, ale w końcu pojechałem.
Tak dziś było na drogach - biało i ślisko © Magic
Ruszyłem przez Boroszewo i Obozin. Za Obozinem droga w większości przejezdna, choć znalazły się dwa kilkudziesięciometrowe odcinki z tak głębokimi koleinami, że nie dało rady tam jechać.
Droga za Obozinem © Magic
W lesie jak zwykle zatrzymuję się przy kamyku - pomniku przyrody.
Kamień w lesie - pomnik przyrody © Magic
Dalej chciałem jechać czerwonym szlakiem, ale gdzieś mi ten szlak uciekł i trafiłem prosto nad jezioro Borówno. Tu, niestety, potwierdziły się informacje o jego zanieczyszczeniu (a taką miałem nadzieję, że to może jakieś chwilowe niespotykane zjawisko przyrodnicze)... Na wodzie i w wodzie (pod lodem) wyraźnie widać fioletowy barwnik. Ktoś musiał tu wlać ogromne ilości tego świństwa, bo takie zabarwienie ma woda w całym jeziorku - przejechałem je dookoła i wszędzie było widać nienaturalną barwę wody/lodu... Najgorsze, że to świństwo najprawdopodobniej zostało wlane do jeziora już dawno temu (bo widać to dookoła, w lodzie i pod lodem). Dziwne, że do dziś nie udało się ustalić kto to zrobił. Nie wierzę, że nikt tego nie wie....
Woda w jez. Borówno Mł... Tragedia © Magic
Borówno Mł. - a takie było ładne jeziorko © Magic
Objeżdżając jeziorko wjechałem na dawny nasyp kolejowy Skarszewy-Starogard, gdzie niedawno wybudowano ścieżkę na odcinku Bolesławowo-Borówno. Jak tu wygląda latem/jesienią będzie widać jak tylko uzupełnię wpis z 28 września 2014 ;-)
Początkowo planuję dojechać tą ścieżką jedynie do Borówna i tu wskoczyć na jakiś szlak turystyczny, ale nasyp prezentuje się dalej tak zachęcająco, że jadę nim dalej, jadę, jadę aż dojeżdżam do Wierzycy. :-)
Dawny nasyp kolejowy Skarszewy-Starogard © Magic
No i co my teraz zrobimy??? (Most na Wierzycy) © Magic
Pojechałbym pewnie dalej tym szlakiem "kolejowym", ale most na Wierzycy nie zachęca... W lecie może bym się zdecydował tu przejść, niestety dziś jest wszystko ośnieżone i oblodzone, barierka się chwieje, a ani wysokość nad wodą ani temperatura nie zachęcają do ewentualnej kąpieli. Wracam więc do ostatniego zjazdu i kieruję się do Zapowiednika.
Mostek pod nasypem © Magic
Leśniczówka Zapowiednik © Magic
Dworek w Zapowiedniku ze swoim stróżem © Magic
W Zapowiedniku chyba jeszcze nie byłem, więc nieco się rozglądam po okolicy, a później kieruję się już do domu przez Bączek i Linowiec.
Kolejne spotkanie z Wierzycą - za Bączkiem © Magic
Wierzyca © Magic
Pola zimą © Magic
Było ślisko, momentami bardzo ślisko, ale udało się dojechać bez żadnego dzwona. Tyle tylko, że pół trasy musiałem jechać wolno i ostrożnie. Ale dało się!
Dziś zdecydowałem się pojechać zobaczyć, co stało się z jeziorkiem Borówno Małe, które jakiś debil (bo inaczej nie da się tego nazwać, niestety) "podlał" chemią i w ten sposób zniszczył prawdopodobnie na lata ten piękny zakątek Kociewia...
Zastanawiałem się: jechać, czy nie jechać - bo na leśnych i polnych drogach zrobiło się niezbyt ciekawie dla rowerzystów, ale w końcu pojechałem.
Tak dziś było na drogach - biało i ślisko © Magic
Ruszyłem przez Boroszewo i Obozin. Za Obozinem droga w większości przejezdna, choć znalazły się dwa kilkudziesięciometrowe odcinki z tak głębokimi koleinami, że nie dało rady tam jechać.
Droga za Obozinem © Magic
W lesie jak zwykle zatrzymuję się przy kamyku - pomniku przyrody.
Kamień w lesie - pomnik przyrody © Magic
Dalej chciałem jechać czerwonym szlakiem, ale gdzieś mi ten szlak uciekł i trafiłem prosto nad jezioro Borówno. Tu, niestety, potwierdziły się informacje o jego zanieczyszczeniu (a taką miałem nadzieję, że to może jakieś chwilowe niespotykane zjawisko przyrodnicze)... Na wodzie i w wodzie (pod lodem) wyraźnie widać fioletowy barwnik. Ktoś musiał tu wlać ogromne ilości tego świństwa, bo takie zabarwienie ma woda w całym jeziorku - przejechałem je dookoła i wszędzie było widać nienaturalną barwę wody/lodu... Najgorsze, że to świństwo najprawdopodobniej zostało wlane do jeziora już dawno temu (bo widać to dookoła, w lodzie i pod lodem). Dziwne, że do dziś nie udało się ustalić kto to zrobił. Nie wierzę, że nikt tego nie wie....
Woda w jez. Borówno Mł... Tragedia © Magic
Borówno Mł. - a takie było ładne jeziorko © Magic
Objeżdżając jeziorko wjechałem na dawny nasyp kolejowy Skarszewy-Starogard, gdzie niedawno wybudowano ścieżkę na odcinku Bolesławowo-Borówno. Jak tu wygląda latem/jesienią będzie widać jak tylko uzupełnię wpis z 28 września 2014 ;-)
Początkowo planuję dojechać tą ścieżką jedynie do Borówna i tu wskoczyć na jakiś szlak turystyczny, ale nasyp prezentuje się dalej tak zachęcająco, że jadę nim dalej, jadę, jadę aż dojeżdżam do Wierzycy. :-)
Dawny nasyp kolejowy Skarszewy-Starogard © Magic
No i co my teraz zrobimy??? (Most na Wierzycy) © Magic
Pojechałbym pewnie dalej tym szlakiem "kolejowym", ale most na Wierzycy nie zachęca... W lecie może bym się zdecydował tu przejść, niestety dziś jest wszystko ośnieżone i oblodzone, barierka się chwieje, a ani wysokość nad wodą ani temperatura nie zachęcają do ewentualnej kąpieli. Wracam więc do ostatniego zjazdu i kieruję się do Zapowiednika.
Mostek pod nasypem © Magic
Leśniczówka Zapowiednik © Magic
Dworek w Zapowiedniku ze swoim stróżem © Magic
W Zapowiedniku chyba jeszcze nie byłem, więc nieco się rozglądam po okolicy, a później kieruję się już do domu przez Bączek i Linowiec.
Kolejne spotkanie z Wierzycą - za Bączkiem © Magic
Wierzyca © Magic
Pola zimą © Magic
Było ślisko, momentami bardzo ślisko, ale udało się dojechać bez żadnego dzwona. Tyle tylko, że pół trasy musiałem jechać wolno i ostrożnie. Ale dało się!
Pobudka! Chyba czas tu wrócić? :-)
Niedziela, 25 stycznia 2015
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Sztuki walki |
Sporo czasu mnie nie było, sporo się zdarzyło... Czas chyba wracać?
No to do dzieła! ;-)
No to do dzieła! ;-)
Śladami niedawnej wichury. Powrót po krótkiej przerwie chorobowej.
Sobota, 24 stycznia 2015 Kategoria < 25, Kociewie, Krajoznawczo, Okolice Turza, Polska, Teren, Zima
Km: | 23.58 | Km teren: | 19.50 | Czas: | 01:34 | km/h: | 15.05 |
Pr. maks.: | 35.40 | Temperatura: | 0.0°C | HRmax: | 161161 ( 89%) | HRavg | 140( 77%) |
Kalorie: | 1439kcal | Podjazdy: | 219m | Sprzęt: Bielik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po ostatniej wycieczce tydzień temu złapał mnie jakiś wirus, ale w tygodniu zostałem dwa dni w domu i szybko doszedłem do siebie. Po tej króciutkiej przerwie wracam na rower! Na początek lekka dwudziestka po okolicach - jadę przez Małżewko i Małżewo w kierunku na Wędkowy.
Troszeczkę słońca © Magic
Na polach i w lasach miejscami bardzo ślisko. Kiedyś, jak się wygrzmociłem na drodze za Małżewem, obiecałem sobie, że "już nigdy (!)" tędy w śniegu jeździć nie będę. No ale cóż - ja nie dam rady??? No i znów tędy jadę, no i co... Znów się kurna wygrzmociłem! Całą tą niby zimę zjeździłem z jednym tylko minimalnym "dzwonkiem" po śniegach i lodowiskach i byłem pewien, że nic złego stać się nie może, a tu masz! Na szczęście pojechałem tylko trochę tyłkiem po lodzie, wstałem, otrzepałem się i dalej jazda! :-)
Pokręciłem się nieco po lasach i górkach i przy tej okazji napotkałem kilka drzew powalonych podczas niedawnych wichur, ale omijałem już drogi, gdzie było więcej lodu...
Pierwsze drzewo na drodze © Magic
Kolejne powalone drzewo - tym razem bobry © Magic
Młynki z drugiej strony © Magic
I jeszcze jedno drzewko © Magic
Widok w całości © Magic
Szyszeczki na drodze - też po wichurze © Magic
Troszeczkę słońca © Magic
Na polach i w lasach miejscami bardzo ślisko. Kiedyś, jak się wygrzmociłem na drodze za Małżewem, obiecałem sobie, że "już nigdy (!)" tędy w śniegu jeździć nie będę. No ale cóż - ja nie dam rady??? No i znów tędy jadę, no i co... Znów się kurna wygrzmociłem! Całą tą niby zimę zjeździłem z jednym tylko minimalnym "dzwonkiem" po śniegach i lodowiskach i byłem pewien, że nic złego stać się nie może, a tu masz! Na szczęście pojechałem tylko trochę tyłkiem po lodzie, wstałem, otrzepałem się i dalej jazda! :-)
Pokręciłem się nieco po lasach i górkach i przy tej okazji napotkałem kilka drzew powalonych podczas niedawnych wichur, ale omijałem już drogi, gdzie było więcej lodu...
Pierwsze drzewo na drodze © Magic
Kolejne powalone drzewo - tym razem bobry © Magic
Młynki z drugiej strony © Magic
I jeszcze jedno drzewko © Magic
Widok w całości © Magic
Szyszeczki na drodze - też po wichurze © Magic
Pierwsza jazda po wichurze. Cisza, spokój. Zima zniknęła...
Sobota, 17 stycznia 2015 Kategoria uzupełnienie zaległości, Zima, Teren, Polska, Okolice Turza, Kociewie, 25 - 50
Km: | 25.61 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 01:26 | km/h: | 17.87 |
Pr. maks.: | 41.10 | Temperatura: | 4.0°C | HRmax: | 165165 ( 91%) | HRavg | 149( 82%) |
Kalorie: | 1428kcal | Podjazdy: | 171m | Sprzęt: Bielik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Była zima, był śnieg, był mróz... A teraz co, jesień???
Przeszła wichura i się pozmieniało. Ale przynajmniej dziś całkiem sympatycznie było w lesie. :-)
Zima to czy jesień © Magic
Rosło sobie w lesie © Magic
Przeszła wichura i się pozmieniało. Ale przynajmniej dziś całkiem sympatycznie było w lesie. :-)
Zima to czy jesień © Magic
Rosło sobie w lesie © Magic
Ślizgawki i lodołamacze
Poniedziałek, 5 stycznia 2015 Kategoria Zima, Teren, Polska, Okolice Turza, Krajoznawczo, Kociewie, 25 - 50
Km: | 38.39 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 02:35 | km/h: | 14.86 |
Pr. maks.: | 37.60 | Temperatura: | 0.0°C | HRmax: | 180180 (100%) | HRavg | 135( 75%) |
Kalorie: | 2242kcal | Podjazdy: | 231m | Sprzęt: Bielik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzień ładny, więc jadę!
Dziś wyjeżdżam z zamiarem dłuższego pokręcenia. Wieje dość mocno, więc trza do lasu. Na początek kieruję się do Sobowidza - pokręcę się trochę po leśnych drogach pomiędzy Turzem a Sobowidzem i potem zobaczymy, co dalej.
Przed Szczerbięcinem zauważam sarny na polu. Miałem się nie zatrzymywać, bo wieje ostro w twarz, ale co mi tam...
Pola przed Szczerbięcinem - w tle widać stado saren © Magic
Na drogach (asfaltowych) w wielu miejscach prawdziwe lodowiska, więc próbuję zjeżdżać na boki, żeby spokojniej jechać. Pokręciłem się trochę po Szczerbięcinie, ale tam też w wielu miejscach lód a droga polna, w którą chciałem wjechać zniechęciła mnie całkowicie no i jadę nieco dalej znaną mi już drogą.
Pędem do lasu © Magic
Na górce w lesie miłe miejsce postojowe na rozgałęzieniu dróg - dziś pojadę w prawo - tam jeszcze nie jechałem.
Las nad Szczerbięcinem © Magic
Po chwili dojeżdżam do znanego mi parkingu przed Sobowidzem, ale asfaltem dalej nie da rady - sam lód. Wracam więc na leśne drogi i dość trudnym terenem dojeżdżam do głównego szlaku leśnego, którym dalej kieruję się do Sobowidza.
Lód na drodze - tędy nie pojadę © Magic
Parking przy leśnictwie Sobowidz © Magic
W Sobowidzu też lód. Na ścieżce rowerowej (pokrytej lodem) czuję momentami jak wiatr spycha mnie na boki, ale daję radę dojechać do podjazdu do wieży widokowej. Tu się poddaję i schodzę z roweru...
Dojazd do wieży widokowej w Sobowidzu © Magic
Panowie się wdrapują na górkę © Magic
Panorama Sobowidza z wieży widokowej © Magic
Po chwili na wieży i nacieszeniu się widokami wracam do Turza nieco innym szlakiem. Po drodze spotykam m.in. "przeźroczyste drzewo". :-)
Przezroczyste drzewo © Magic
Z Turza jadę dalej na standardową pętelkę przez Wędkowy.
Wędkowy © Magic
Kaplica w Wędkowych © Magic
A! I zapomniałem wcześniej napisać, że wracając z Sobowidza, przed Turzem zobaczyłem przed sobą wielką zamarzniętą kałużę - taką przez całą szerokość drogi. A że wszystko było dość zmrożone, to stwierdziłem, że bez problemu po niej przejadę. Prawie by się udało, z tym małym kruczkiem, że jak na nią wjechałem to lód pękł i wpadłem do wody niemal do połowy koła. Do dziś nie wiem jak mi się udało, że ja przejechałem tam bez pomoczenia ciuchów... Stąd te "lodołamacze" w tytule :-)
Dziś wyjeżdżam z zamiarem dłuższego pokręcenia. Wieje dość mocno, więc trza do lasu. Na początek kieruję się do Sobowidza - pokręcę się trochę po leśnych drogach pomiędzy Turzem a Sobowidzem i potem zobaczymy, co dalej.
Przed Szczerbięcinem zauważam sarny na polu. Miałem się nie zatrzymywać, bo wieje ostro w twarz, ale co mi tam...
Pola przed Szczerbięcinem - w tle widać stado saren © Magic
Na drogach (asfaltowych) w wielu miejscach prawdziwe lodowiska, więc próbuję zjeżdżać na boki, żeby spokojniej jechać. Pokręciłem się trochę po Szczerbięcinie, ale tam też w wielu miejscach lód a droga polna, w którą chciałem wjechać zniechęciła mnie całkowicie no i jadę nieco dalej znaną mi już drogą.
Pędem do lasu © Magic
Na górce w lesie miłe miejsce postojowe na rozgałęzieniu dróg - dziś pojadę w prawo - tam jeszcze nie jechałem.
Las nad Szczerbięcinem © Magic
Po chwili dojeżdżam do znanego mi parkingu przed Sobowidzem, ale asfaltem dalej nie da rady - sam lód. Wracam więc na leśne drogi i dość trudnym terenem dojeżdżam do głównego szlaku leśnego, którym dalej kieruję się do Sobowidza.
Lód na drodze - tędy nie pojadę © Magic
Parking przy leśnictwie Sobowidz © Magic
W Sobowidzu też lód. Na ścieżce rowerowej (pokrytej lodem) czuję momentami jak wiatr spycha mnie na boki, ale daję radę dojechać do podjazdu do wieży widokowej. Tu się poddaję i schodzę z roweru...
Dojazd do wieży widokowej w Sobowidzu © Magic
Panowie się wdrapują na górkę © Magic
Panorama Sobowidza z wieży widokowej © Magic
Po chwili na wieży i nacieszeniu się widokami wracam do Turza nieco innym szlakiem. Po drodze spotykam m.in. "przeźroczyste drzewo". :-)
Przezroczyste drzewo © Magic
Z Turza jadę dalej na standardową pętelkę przez Wędkowy.
Wędkowy © Magic
Kaplica w Wędkowych © Magic
A! I zapomniałem wcześniej napisać, że wracając z Sobowidza, przed Turzem zobaczyłem przed sobą wielką zamarzniętą kałużę - taką przez całą szerokość drogi. A że wszystko było dość zmrożone, to stwierdziłem, że bez problemu po niej przejadę. Prawie by się udało, z tym małym kruczkiem, że jak na nią wjechałem to lód pękł i wpadłem do wody niemal do połowy koła. Do dziś nie wiem jak mi się udało, że ja przejechałem tam bez pomoczenia ciuchów... Stąd te "lodołamacze" w tytule :-)
Nowy Rok nocą!
Czwartek, 1 stycznia 2015 Kategoria < 25, Kociewie, nocą, Okolice Turza, Polska, Teren, Zima
Km: | 18.29 | Km teren: | 16.00 | Czas: | 01:13 | km/h: | 15.03 |
Pr. maks.: | 33.10 | Temperatura: | 2.0°C | HRmax: | 137137 ( 76%) | HRavg | 162( 90%) |
Kalorie: | 1088kcal | Podjazdy: | 85m | Sprzęt: Bielik | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy raz w Nowym Roku i pierwszy raz z nową
lampką. Trochę wiało i duże błoto po stopniałym w nocy śniegu, ale w
sumie OK. Przed Wędkowymi dzik wyszedł przede mną na drogę, taki całkiem
spory, wysokości prawie roweru, ale subtelny dźwięk mojego hamulca na
szczęście go spłoszył. Mówią, że jaki pierwszy dzień w roku taka cała
reszta - czy to znaczy, że codziennie będę spotykał dziki czy też, że
codziennie będę miał ciekawe spotkania? :-)
Strasznie ubłociłem rower - fajniej było przed odwilżą...
No a lampka rządzi! :-)
Lampka daje radę! © Magic
Wędkowy nocą © Magic
I na koniec takie małe postanowienia na ten Nowy Rok:
1. Chciałbym w tym roku mieć przejechane tyle samo na koniec listopada, co przez cały 2014.
2. Chciałbym zrobić zdecydowanie więcej fajnych zdjęć.
No to do działa... tzn. do dzieła :-)
No i Szczęśliwego Nowego wszystkim rowerzystom! Mocnych wiatrów, zawsze w plecy ;-)
Strasznie ubłociłem rower - fajniej było przed odwilżą...
No a lampka rządzi! :-)
Lampka daje radę! © Magic
Wędkowy nocą © Magic
I na koniec takie małe postanowienia na ten Nowy Rok:
1. Chciałbym w tym roku mieć przejechane tyle samo na koniec listopada, co przez cały 2014.
2. Chciałbym zrobić zdecydowanie więcej fajnych zdjęć.
No to do działa... tzn. do dzieła :-)
No i Szczęśliwego Nowego wszystkim rowerzystom! Mocnych wiatrów, zawsze w plecy ;-)